search
REKLAMA
Seriale TV

UNORTHODOX. Słodka niepewność wolności

Tomasz Raczkowski

12 kwietnia 2020

REKLAMA

Dla większości członków to ostatnie ostoje religijnych wartości i scalającej naród tradycji w zdegenerowanym świecie. Dla innych – kurczowo trzymające się przeszłości, opresyjne bańki, negujące rozwój myśli społecznej i humanistycznej. Niezależnie od poglądu, zamknięte środowiska ortodoksyjnych Żydów można widzieć współcześnie jako ostatnich przedstawicieli dawnej chasydzkiej diaspory. Takie samoizolujące się enklawy tradycjonalistów judaizmu funkcjonują w wielu miejscach na świecie, najczęściej w znacznej mierze nie akceptując istnienia państwa Izrael i kultywując opierającą się reformom wersję tradycyjnej religii. Jedna z nich znajduje się w nowojorskim Williamsburgu, gdzie rozpoczyna się akcja pierwszego wyprodukowanego przez Netflixa serialu, w którym głównym językiem dialogów jest jidysz.

Unorthodox to historia oparta na osobistych doświadczeniach berlińskiej pisarki Deborah Feldman i fragmentach zaczerpniętych z jej autobiograficznej książki. Opowiada o Esty Shapiro, dziewiętnastolatce podejmującej desperacką decyzję o ucieczce z chasydzkiej społeczności, w której została wychowana. Obdarzona nietuzinkową, niemal chorobliwie kruchą i młodocianą cielesnością Shiry Haas, Esty decyduje się zbiec do Berlina, gdzie od lat mieszka jej – wyklęta przez społeczność jako wyrodna – matka, Leah. Z dnia na dzień dziewczyna, która nigdy nie opuściła swojej rodzinnej dzielnicy, musi odnaleźć się w obcej, wielokulturowej metropolii. Esty zostaje w pewien sposób zawieszona pomiędzy obcą i często niezrozumiałą dla niej perspektywą samodzielnego życia a przeszłością, od której ucieka, a która wcale nie zamierza o niej zapomnieć.

Akcja czteroodcinkowej serii podzielona jest na dwie przeplatające się linie czasowe. W pierwszej, zasadniczej, obserwujemy losy zbiegłej Esty, mierzącej się w liberalnym świecie z narzuconymi przez ortodoksyjne wychowanie ograniczeniami, niepewnie stąpającej po dalekim od idylliczności gruncie wolności i po cichu egzorcyzmującej swoje prywatne demony, z wpojoną wzgardą dla nieobecnej w jej życiu matki na czele. W drugiej linii narracyjnej obserwujemy zaś proces, który doprowadził bohaterkę do desperackiego kroku, zaczynając od dnia swatów, przez ślub z nieśmiałym, uzależnionym emocjonalnie od matki Yankym, aż po gorycze życia małżeńskiego, na które siedemnastoletnia dziewczyna nie była gotowa. W miarę, jak odsłaniane są przed nami kolejne epizody z przeszłości Esty, tym bardziej skomplikowane stają się w naszych oczach jej „teraźniejsze” zmagania i tym głębiej poznajemy w gruncie rzeczy beznadziejną sytuację jednostki w ortodoksyjnej grupie.

Ten drugi aspekt podkreśla też poboczny wątek Unorthodox, skupiający się na nieszczęsnym mężu Esty, który w towarzystwie kuzyna Mojsze – zawieszonego gdzieś pomiędzy williamsburską społecznością a światem niewiernych „Żyda od brudnej roboty” – przybywa do Berlina z zadaniem sprowadzenia żony z powrotem na łono rodziny i tradycji. Choć twórcy serialu nie gubią sfokusowania na cichym dramacie Esty, za pośrednictwem historii Yanky’ego i Mojszego udaje im się podkreślić złożoność sieci uwikłania psychologiczno-społecznego, jakie przypada w udziale wszystkim członkiniom i członkom wychowanym w ortodoksyjnej tradycji. Dzięki zazębianiu się poszczególnych wątków, z osobistej historii wyzwalającej się z więzów wspólnoty jednostki wyłania się bardziej kompleksowa panorama życia współczesnych chasydów, zyskująca w berlińskiej scenerii dodatkowej pikanterii. Konfrontacje wychowanych w ortodoksyjnej bańce bohaterów ze współczesnymi Niemcami oraz zlaicyzowanymi Żydami-Izraelczykami okazują się tu dość dwuznaczne. Z jednej strony, krytycznie rozmontowana zostaje narodowa martyrologia i kult przeszłości, z drugiej jednak rzeczywistość współczesnej Europy, coraz bardziej beztroskiej wobec grzechów przeszłości, okazuje się dość ambiwalentna i wcale nie stanowi prostej, jednoznacznie słusznej alternatywy wobec zamkniętej społeczności wyznaniowej.

Z perspektywy Esty dostrzegamy problematyczność wyzwalania się spod kulturowego jarzma, które choć otwiera perspektywę samostanowienia, niesie w sobie również lęk i niepewność, przed którymi – jak mówi w pewnym momencie Mojsze – chasydzka społeczność daje ochronę. Jednym z najważniejszych tropów, którym posługują się odpowiedzialni za scenariusz Anna Winger, Alexa Karolinski i Daniel Hendler, jest przewrotna, pół złowieszcza, a pół kojąca atrakcyjność życia w wyizolowanej społeczności, według z góry określonych reguł. To właśnie zawieszenie pomiędzy przywiązaniem do wpajanego jej światopoglądu a pragnieniem samodzielnego decydowania o swoim życiu jest katalizatorem dramaturgicznym dla rozwoju postaci Esty. Z jednej strony widzimy jej społeczne sformatowanie i uwarunkowanie środowiskowe, z drugiej trudno nie dostrzec w nagłym zderzeniu z rzeczywistością prawdziwej grozy i nie współodczuwać jej tęsknoty za rodzinnym zabezpieczeniem bytu. Nieprzypadkowo zresztą w kulminacyjnym momencie Unorthodox to właśnie żydowska tradycja okaże się wytrychem pozwalającym przełamać impas.

Znakomita kreacja Haas przez całą serię generuje tego rodzaju niejednoznaczność i nie pozwala pozostać obojętnym na żadną z przeciwności, jakie spotyka na swojej drodze – w przeszłości i teraźniejszości – Esty. Największym atutem niemiecko-amerykańskiej serii jest właśnie postać protagonistki, która dosłownie ucieleśnia dramat poddawanej kulturowej opresji dziewczyny, nieporadnie próbującej się chwytać wątłych perspektyw na poprawę sytuacji. Z tego względu Unorthodox obfituje we fragmenty niekomfortowe do oglądania i okrutne w swojej dosadności. Dotyczy to zarówno doświadczeń Esty w Williamsburgu, jak i jej momentami ekstremalnie naiwnych prób odnalezienia się w Berlinie. Jednak ów przeżywany razem z bohaterką dyskomfort zostaje sowicie wynagrodzony w momentach, gdy z Esty spadają kolejne łańcuchy ograniczeń i w niepozornych ekspresjach nagle pojawia się w jej życiu oddech wyzwolenia. Znakomite rozplanowanie cierpienia i ulgi kamufluje nawet co bardziej zgrane chwyty fabularne, które w Unorthodox bronią się swoją naturalnością i wpasowaniem w prostolinijną perspektywę bohaterki.

Pomimo że przed twórcami na pewno pojawiała się pokusa politycznych manifestów przeciw skostniałej tradycji, jak również podkoloryzowania opowieści tak, by Esty stała się finalnie ikoną przełamującego ramy religijnej wspólnoty, spontanicznego feminizmu, całość utrzymana jest w imponująco wyważonym tonie. W Unorthodox nie chodzi o zajadłe krytykowanie tej czy innej formacji społeczno-religijnej ani także o idealizację europejskiego stylu życia. Puenta całej historii pozostaje zresztą na pewnym poziomie niedopowiedziana, pozwalając wybrzmieć naturalności z założenia niespektakularnego dramatu o wyzwoleniu. Serial przede wszystkim podkreśla ambiwalencję każdej życiowej decyzji, a tożsamym z morałem celem przemiany głównej bohaterki nie jest bynajmniej ten czy inny rodzaj życia – jest nim podszyta niepewnością słodycz odpowiedzialności za własne życie.

https://www.youtube.com/watch?v=-zVhRId0BTw

Avatar

Tomasz Raczkowski

Antropolog, krytyk, entuzjasta kina społecznego, brytyjskiego humoru i horrorów. W wolnych chwilach namawia znajomych do oglądania siedmiogodzinnych filmów o węgierskiej wsi.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA