Serial HOMECOMING. Hitchcock, Mr. Robot i Julia Roberts
Rok 2018 to prawdziwy wysyp świetnych seriali, zarówno polskich, jak i zagranicznych. Fani opowieści w odcinkach mają w czym wybierać, ba, trudno znaleźć czas, aby zapoznać się chociaż z częścią tego telewizyjnego bogactwa. Do listy tytułów obowiązkowych dołącza jeszcze jeden: Homecoming z udziałem Julii Roberts. To świetny, oryginalny serial, od którego nie sposób się uwolnić – będziecie chcieli obejrzeć go od razu do końca. Nie bójcie się jednak o nieprzespane noce – na cały sezon składa się 10 odcinków po około 30 minut.
Homecoming to radiowy podcast, który w 2016 roku cieszył się całkiem dużą popularnością. Decyzja o telewizyjnej adaptacji przyjęta została z radością, a z drugiej strony – istniały spore obawy o jej powodzenie. Jednak gdy na pokładzie pojawili się twórca przeboju Mr. Robot Sam Esmail oraz gwiazda nad gwiazdami Julia Roberts, wszyscy byli już właściwie spokojni. Wiadomo było, że ekranowy Homecoming nie będzie pierwszym lepszym serialem. Sprawdziło się to w stu procentach. To naprawdę wyjątkowy serial, produkcja, która wyróżnia się na tle innych.
Historię oglądamy z perspektywy Heidi, pracownicy społecznej, która prowadzi Homecoming Transitional Support Center – prywatną placówkę, mającą pomóc żołnierzom w powrocie do normalnego życia po misji. Kobieta rozmawia z żołnierzami, prowadząc swoistą terapię. Próbuje do nich dotrzeć, chce przejść z nimi przez traumatyczne przeżycia z przeszłości. Jej ciągle wydzwaniający szef widzi tę sprawę inaczej – Heidi ma zbierać jak największą ilość informacji z okresu służby tych młodych chłopaków, przywoływać jak najwięcej ich wspomnień. Dlaczego? Tego nie wiemy.
Serial opowiada nie tylko o tym, co działo się w Homecoming. Raz na jakiś czas przenosimy się do roku 2022. Heidi jest kelnerką w podrzędnej knajpie i mieszka z matką. Pewnego dnia przychodzi do niej inspektor z departamentu obrony, który bada zgłoszenie sprzed czterech lat – jeden z żołnierzy będących pod opieką Heidi, Walter Cruz, ponoć był w Homecoming przetrzymywany wbrew swojej woli. Kobieta nie jest jednak w stanie odpowiedzieć na żadne pytanie inspektora, twierdzi, że nic nie pamięta.
Podobne wpisy
Więcej zdradzać nie będę, bo mogłoby to popsuć wam przyjemność z oglądania. Homecoming intryguje, wciąga, zaskakuje. Gdyby Alfred Hitchcock żył i chciał zrobić serial dla Amazona, wyglądałby pewnie właśnie tak. Sam Esmail przyznaje zresztą, że inspirował się mistrzem, nie tylko jeśli chodzi o fabułę, ale też sposób realizacji. To nie jest produkcja, którą ogląda się jak „zwyczajny” serial. Wybory operatorskie czy nawet scenograficzne są nietypowe, trochę na przekór, ale to wszystko składa się na przemyślaną, klimatyczną całość.
Przyznaję, że trochę czasu zajęło mi przyzwyczajenie się do tego klimatu – wydawał mi się zbyt sztuczny, teatralny, kameralny (w końcu w oryginale był to radiowy podcast). Twórcy są jednak konsekwentni, widać, że mieli konkretny plan, który realizują w najdrobniejszym szczególe. Przy trzecim, czwartym odcinku byłem już kupiony. Obie płaszczyzny czasowe dobrze się tu zazębiają, narracja pięknie płynie. Chce się więcej.
Choć w internecie przeczytać można, że Homecoming to thriller, dla mnie trafniejszym gatunkiem byłby serial psychologiczny. Owszem, podczas oglądania prawdopodobnie będziecie czuć dreszcze, ale z innych powodów, niż to zazwyczaj ma miejsce przed ekranem.
W tej produkcji najważniejsze są postacie i kluczowe było, aby wcielili się w nie odpowiedni aktorzy. Jeśli chodzi o obsadę, Homecoming nie można nic zarzucić. Julia Roberts jest oczywiście klasą samą w sobie, o jej grę można było być spokojnym, choć trzeba pamiętać, że było to dla niej nowe doświadczenie. Do tej pory nie oglądaliśmy jej na małym ekranie w głównej roli – to jednak bardzo, bardzo udany debiut. Aktorka jest przekonująca zarówno jako kochająca swoją pracę idealistka, jak i kobieta, której życie załamało się, tak naprawdę nie wiadomo z jakiego powodu. Świetny jest Stephan James w roli żołnierza, z którym Heidi nawiązuje szczególną relację, jak również cały drugi plan, z Bobbym Cannavale’em, Sissy Spacek i Shea Whighamem na czele. Zwłaszcza ten ostatni aktor, znany wam zapewne z Zakazanego imperium, tworzy tu godną zapamiętania kreację.
Homecoming to bardzo dobry serial, który szczerze wam polecam. Okazuje się, że 30-minutowe odcinki sprawdzają się nie tylko w przypadku komedii. Mamy do czynienia z idealnym wyważeniem. Drugi sezon już jest zamówiony – i dobrze, bo choć zakończenie jest satysfakcjonujące, daje też pole do popisu dla scenarzystów kontynuacji. Pamiętajcie, aby ostatni odcinek obejrzeć do samego końca, po napisach jest jeszcze jedna scena.