search
REKLAMA
Zestawienie

SERIALE z XXI wieku, których NIE ZNASZ, a POWINIENEŚ

Gracja Grzegorczyk-Tokarska

6 grudnia 2019

REKLAMA

Wyspa Harpera

Produkcja, która z założenia miała być horrorem, nie ma z nim wiele wspólnego poza kolejnymi wymyślnymi morderstwami i psychopatą biegającym z siekierą. To w znacznie większym stopniu mroczny thriller, w którym główna bohaterka musi zmierzyć się z tragiczną przeszłością i na przestrzeni kolejnych odcinków odkryć, kto morduje jej przyjaciół. Nie wiem, czemu wiele osób ma dość negatywne zdanie na temat tego serialu, gdyż ja bawiłam się świetnie – w dodatku coraz lepiej z odcinka na odcinek. Wyspie Harpera rzeczywiście daleko do doskonałości, jednak należy docenić sposób, w jaki twórcy bawią się kolejnymi tropami, dając widzowi połączenie teen dramy i slashera. Nawet absurdalne rozwiązania nie umniejszają frajdy ze śledzenia tej produkcji. Niestety został skasowany po jednym sezonie, a bardzo chciałam dowiedzieć się, na jakie jeszcze pomysły wpadną jego twórcy. Jak przystało na tradycyjny slasher, bohaterowie nie są zbyt rozbudowani i stanowią klasyczne horrorowe archetypy. Nie inaczej wygląda scenariusz, który jest przewidywalny, gdy oglądało się tonę tego typu produkcji. Jednak finalnie okazuje się to nieważne, gdyż czerpie się niesamowitą radość z odhaczania kolejnych motywów i osób, które mają bliskie spotkania z mordercą. Trup ściele się gęsto, całość tapla się w mrocznej atmosferze, bohaterowie zaś giną jeden po drugim.

Peep show

Jeśli ktoś przeczyta krótki opis tej produkcji, dojdzie do wniosku, że mamy do czynienia ze schematem znanym z buddy movies. Otóż dwóch całkowicie niepodobnych do siebie facetów z konieczności zamieszkuje we wspólnym mieszkaniu. Znają się ze studiów, ale kompletnie nic ich nie łączy. Jeden z nich stara się robić karierę w sektorze finansowym, nawet w domu nosi spodnie w kant. Jest przy tym chorobliwie nieśmiałym, aspołecznym paranoikiem. Drugi to typ totalnego luzaka, niegrzeszącego inteligencją, marzącego o karierze muzyka, który każdej pracy się boi. Amerykanie zrobiliby pewnie z tego banalny sitcom, na szczęście serial wymyślili Brytyjczycy. I tak zamiast opowieści o niepozbawionych wad, ale w głębi serca szlachetnych przyjaciołach mamy produkcję o zapatrzonych w siebie egoistach, tkwiących w toksycznej relacji, którzy właściwie się nienawidzą i cały czas deklarują chęć zmiany, ale tak chorobliwie się jej boją, że przez dziewięć sezonów tkwią w tym samym miejscu, powtarzając w kółko podobne błędy. Choć wymowa serialu jest mocno gorzka, to nie brakuje w nim humoru, bo mamy do czynienia z sitcomem. I to jednym z najlepszych w historii brytyjskiej telewizji.

Hotel Babylon

Jeżeli jesteście fanami serialu Downton Abbey, koniecznie musicie sięgnąć po produkcję Hotel Babylon, która opowiada o kulisach pracy w pięciogwiazdkowym hotelu. Produkcja zakończona została po czterech sezonach w 2009 roku. Serial skupia się praktycznie na wszystkim, co lubimy w telewizji. Mamy więc świat bogaczy, którzy są przekonani, iż za pieniądze mogą dostać wszystko, i świat pracowników, którzy marzą, że pewnego dnia ich los się odmieni. Produkcja pokazuje więc rzeczywistość pełną seksu, kłamstw i bogactwa, o którym prawie każdy z nas marzy. Ale jest też druga strona medalu, pokazująca ludzkie zepsucie, brak empatii czy zwykłą ignorancję w stosunku do osób, które tylko wykonują swoją pracę. Trzeba przyznać, że nikt inny tak jak Brytyjczycy nie potrafi opowiadać o świecie pięknych i bogatych. Co prawda nie zawsze serialowi udaje się przedstawić dany wątek w odpowiedni sposób, jednak nie zapominajmy, iż działo się to w latach 2006-2009, gdy telewizja była nieco inna. Pewna stereotypowość dopadła również twórców, którzy chcieli pokazać ludziom świat taki, jaki jest naprawdę, a nie jak jest postrzegany. Nie zawsze wyszło to idealnie, niemniej jednak to pozycja warta zobaczenia, dużo bardziej aniżeli wspomniane Downton Abbey, którego osobiście nie znoszę.

Gracja Grzegorczyk-Tokarska

Gracja Grzegorczyk-Tokarska

Chociaż docenia żelazny kanon kina, bardziej interesuje ją poszukiwanie takich filmów, które są już niepopularne i zapomniane. Wielka fanka kina klasy Z oraz Sherlocka Holmesa. Na co dzień uczestniczka seminarium doktoranckiego (Kulturoznawstwo), która marzy by zostać żoną Davida Lyncha.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA