Seriale, które SZOKUJĄ już w 1. odcinku
Wybrałem produkcje szokujące swoją formą estetyczną, sposobem prezentacji tematu, który np. do tej pory w kinie był traktowany zupełnie inaczej, produkcje, które szokują odwagą kulturową, a także kontrowersyjnością w traktowaniu norm społecznych, czasem nawet na granicy prawa. Cokolwiek będziemy sądzić o tych serialach, żaden z nich nie pozostawi naszej psychiki w spokoju. Jeśli jesteśmy ludźmi traktującymi rzeczywistość filmową jako odprysk tej realnej, poniższe tytuły powinny nas poruszyć, niektóre na bardzo pierwotnym szczeblu, co czasem wywołać może nawet agresję. Warto co do niektórych seriali zadać pytanie, czemu w ogóle powstały? Dla zabawy widzów? Trudno w to uwierzyć, chyba że zabawę zdefiniujemy jako zaspokojenie dewiacyjnych pragnień.
„Elfic song” (2004)
Zacznę to zestawienie anime i zakończę anime, bo to klamry należycie mocne, skuteczne w szokowaniu, o wiele bardziej niż cała reszta wspomnianych tu produkcji. Bohaterką anime jest mutantka hodowana w laboratorium, potężna istota, która pewnego dnia z niego ucieka. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby twórcy nie połączyli już w pierwszym odcinku ogromnej dawki przemocy z erotyką, której nośnikiem jest właśnie wyposażona w niszczycielską siłę bohaterka. To zestawienie ogląda się z niemałym zdziwieniem, a może nawet dyskomfortem. Niektórzy widzowie nienawykli do tego typu anime z pewnością odrzucą serial już po pierwszym odcinku, bo śmierć ma w nim wymiar o wiele bardziej seksualny, niż jesteśmy przyzwyczajeni w naszej kulturze.
„The Boys” (2019)
The Boys to kino superbohaterskie, ale zupełnie inne niż to, do którego przywykliśmy z oznaczeniem PG-13. Już w pierwszej scenie padają takie słowa jak „fiut” czy „skurwysyn”. Krew leje się gęsto, a superbohaterowie nie przebierają w środkach. Z chwilą gdy pojawia się „uzależniony” od dopalaczy A-Train, sytuacja zmienia się na jeszcze ciekawszą. Otóż superbohaterowie lubią zabijać niewinnych ludzi i w ogóle im nie zależy na kimkolwiek z osobników pozbawionych supermocy. Scena, gdy Jackowi zostają w dłoniach same ręce dziewczyny, jest naprawdę mocna. Dalej jest już tylko coraz bardziej szokująco.
„Happy!” (2017–2019)
Serial ten szokuje bardziej abstrakcyjnie niż emocjonalnie. Szokuje tu zestawienie form, motywów, symboli i głównego bohatera z osobliwą istotą – niebieskim jednorożcem. Wisienką na torcie jest zboczony święty mikołaj, który porywa dzieci oraz scena w szpitalu z pierwszego odcinka, kiedy główny bohater morduje napastników gaśnicą, a potem udaje, że na jednego z nich sika pianą.
„Dahmer – Potwór: Historia Jeffreya Dahmera” (2022)
Pierwszy odcinek pozostawia ślad. Pokazuje mechanizm zdobywania ofiary, swoisty taniec śmierci, który wykonywał Dahmer, podniecony wizją mordowania. Najpierw klub, potem zaproszenie do domu, następnie omamianie lekami, potem próba nawiązania ostatniej relacji z jeszcze przytomną ofiarą, delektowanie się jej ciałem, żywym, a potem martwym. Ogólnie jednak jaką korzyść przyniósł nam ten serial? Miejscami zaszokował, miejscami znudził, wtrącił nieco polityki rasowej do historii, przedstawił, jakie są sposoby wybronienia na drodze sądowej mordercy, zasłaniając się jego niepoczytalnością, pokazał bezradność policji, a raczej zakodowany rasizm w jej postępowaniu, oraz rodzącą się sławę z bycia złym. W tej ostatniej perspektywie uznać można serial Netflixa za wręcz szkodliwy, bo podtrzymuje legendę mordercy, mimo że powinna ona być zapomniana, nie w sensie teoriopoznawczym, naukowym, ale popkulturowym. Im więcej media będą o nim mówić, tym więcej znajdzie się popleczników jego czynów, chociażby wśród rasistów i neonazistów. Kino i telewizja więc powinny wykazać się odpowiedzialnością i nareszcie skończyć z promowaniem mordercy Dahmera i generalnie seryjnych morderców.
„Heil Honey I’m home” (1990)
Krótko był na antenie, co jest całkiem zrozumiałe, bo widzowie w 1990 roku nie zdzierżyli, że jakiś sitcom ze śmiechem z puszki może traktować o Hitlerze, jego żonie i żydowskich sąsiadach. Tak więc show jest najbardziej dzisiaj znane z tego, że skasowano je po wyświetleniu jednego odcinka. A czy dzisiaj taki scenariusz by się sprawdził? Hitler hajlujący na powitanie swojej żony może, ale Żydzi jako sąsiedzi wchodzący z nim w dowcipne relacja chyba jednak nie.
„Idol” (2023)
Co tak szokuje w Idolu? Pokazywanie ciała już od pierwszego odcinka, i to tak bez ogródek, jak w latach 80.? A może odkrywanie, jak wygląda show-biznes? A może wreszcie to odważne sceny seksu szokują? Dzisiaj już wiemy, że drugiego sezonu nie będzie. Natomiast z pierwszego odcinka z pewnością zapamiętamy scenę seksu w ciemności, w studio nagrań, kiedy mężczyzna nakłada kobiecie na głowę szlafrok, chwilę patrzy, jak nie może przez niego oddychać, a potem wycina w nim nożem niewielki otwór, przez który wpada nieco powietrza, ale czy tylko?
„Euforia” (2019)
Każdy szuka swojego miejsca, zwłaszcza gdy nie znajduje go w swoim ciele, jak Jules, transseksualna bohaterka serialu, uznanego za tak kontrowersyjny, gdyż odważnie i realistycznie pokazuje te poszukiwania. Jest taka scena w motelu, kiedy Jules spotyka się ze starszym mężczyzną. On podaje jej szampana, przygląda się, potem dotyka włosów, policzków i ust. Mówi, że Jules jest piękna, taka czysta. A potem bierze ją analnie od tyłu, niemal gwałci, a Jules płacze. W tym motelu raczej nie znajdzie swojego miejsca.
„Włatcy móch” (2006–2011)
Serial się w Polsce nie przyjął, bo powstał zbyt wcześnie po 1989 roku. Może szansę miałby teraz, kiedy nieco bardziej nawykliśmy do abstrakcyjnych produkcji? Pierwszy odcinek musiał okazać się szokujący, bo takiego zestawienia postaci w polskiej animacji, często uznawanej z racji formy już za bajkę dla dzieci, jeszcze nie mieliśmy. Czesio, Konieczko, Anusiak i Maślana są zestawem uczniów w szkole równie obrzydliwych, co w sposób trudny do wytłumaczenia pociągających. Może gdzieś w nich odnajdujemy swoje ja sprzed lat kilkudziesięciu. Przypominamy sobie, jakie szalone rzeczy robiliśmy w liceum, które z charakterystycznym przymrużeniem oka prezentują w pierwszym odcinku głównie Czesio i Maślana, gdy planują odzyskanie karty kredytowej od nielubianej nauczycielki. Drugi odcinek należy zaś do Anusiaka i odkrywanej etymologii jego imienia.
„Jackass” (2000–2002)
Zaczynali jako serial, nim to zjawisko stało się tak popularne, że opłacało się wejść w serię pełnometrażowych filmów. Co więc tak szokuje? Zacznijmy od specjalnie przygotowanego prysznica z fekaliów, który jest brany w przenośnej toalecie z małą pomocą śmieciarki. Dołóżmy do tego wizytę na siłowni z erekcją, klasyka, czyli bieganie po ulicy w stringach i ze związanymi rękami, rażenie się paralizatorem i gazem pieprzowym i jeszcze gorsze wyczyny. Czy to nie wystarczająco szokujące jak na pierwszy odcinek?
„Boku no Pico” (2006)
W tekście o kontrowersyjnych anime napisałem, że Boku no Pico „to serial opowiadający o »przygodach« Piko, Chico i Coco – trzech chłopców, którzy często przebierają się w dziewczęce stroje i utrzymują kontakty seksualne ze sobą, jak i starszymi mężczyznami. Absolutnie nie wyglądają na dorosłych, raczej na dzieci w granicach 11–13 lat. Jest to produkcja z nawiązaniami pedofilskimi, której powstania w oficjalnym świecie anime nie rozumiem, chociaż w sensie socjologicznym i kulturowym dałoby się wytłumaczyć jej genezę”. Teraz dodam jeszcze, że przetrwałem pierwszy odcinek, który jest napakowany mnóstwem odniesień do seksu nieletnich, chociaż wprost nic takiego nie jest powiedziane. Scena w samochodzie zapada szczególnie w pamięci i trudno ją z niej wyprzeć. Zaczyna się od jedzenia lodów, a kończy na widoku spermy na podsufitce. Dalej jest tylko bardziej pornograficznie, czego nie uważam za wadę, odniesienia do zbyt młodych chłopców zaś – już tak.