Seks niejedno ma imię. FILMY, które zastąpią ci PORNOGRAFIĘ
Walentynki to święto, które zachęca nas do bycia bardziej romantycznymi i spontanicznymi niż zazwyczaj. Nierzadko więc dzień ten kojarzony jest z seksem. Aby atmosfera przed potencjalnym stosunkiem była odpowiednia, warto zadbać o czynnik stymulujący. Jednym z nich może być odpowiedni film, który posłużyć może za grę wstępną. Jednak na tym polu nie muszą pozostać jedynie filmy czysto pornograficzne. Produkcji o miłości i pożądaniu, które są pełne zmysłowego napięcia, bogate w intrygujące, angażujące wątki czy ukryte konotacje seksualne, rozpalające zmysły i bogate w pobudzające sceny cielesnych zbliżeń jest wiele, a niektóre z nich mogą okazać się równie lub nawet bardziej stymulujące niż pornografia.
Rzecz jasna mogłam wypełnić poniższą listę popularnymi tytułami z gatunku kina erotycznego, takimi jak 9 1/2 tygodnia czy nawet 365 dni. Od tego jednak mamy zestawienie wyników naszego plebiscytu. Wolałam podejść jednak do tematu od innej strony i przy każdym wybranym przeze mnie filmie podać nieco inny argument, dlaczego i na jakiej podstawie miałby to być ciekawy substytut filmu porno.
Love
Love słynnego reżysera Gaspara Noégo to obraz wręcz kipiący seksem. Co ważne – niesymulowanym seksem. Reżyser dosłownie utrzymuje widza w stanie permanentnego podniecenia, gęsto wplatając w akcję kolejne sceny seksualnych zbliżeń. Nie uświadczymy nawet dziesięciu minut bez nagości, obrazu sterczącego penisa, pełnych namiętności obrazów splecionych ciał, scen fellatio czy cunnilingus. Fabuła filmu jest prosta – Murphy nie jest zadowolony ze swojego życia z obecną partnerką, z którą ma dziecko. Gdy dostaje niepokojący telefon od matki swojej byłej dziewczyny, widz rozpoczyna z chłopakiem sentymentalną podróż do wspomnień namiętnego związku z Elektrą. Wspomnienia te są jednak ukazane przez pryzmat głównie ich cielesnych popędów i kolejnych lubieżnych przygód o charakterze łóżkowym. I choć w gruncie rzeczy Love jest wrażliwym portretem trudnej relacji dwójki osób, które nie potrafią być razem, a swoje problemy w związku zagłuszają kolejnymi seksualnymi wyskokami, film charakteryzuje się przede wszystkim bardzo graficznymi obrazami stosunków.
Noé odnajduje się w tym temacie jak ryba w wodzie – lubuje się w kręceniu scen seksu, z umiłowaniem studiuje nagie ciało. Widać, że sprawia mu to ogromną przyjemność. Faktycznie sceny te są realizowane z wielką estymą – zawsze w półmroku lub przy nastrojowym świetle, za pomocą przemyślanych kadrów, zbliżeń, z perspektywy voyerystycznej lub z takiej, aby widz miał wrażenie uczestniczenia w owym akcie. Naprawdę trudno jest oglądać Love i nie fantazjować o tym, co bohaterowie robią na ekranie. Większość z sugestywnych scen łóżkowych mogłaby z powodzeniem święcić triumfy na Pornhubie. Już pierwsze sekundy filmu to wzajemna masturbacja bohaterów, która trwa aż do naturalnego wytrysku chłopaka. Zaś miłosny zmysłowy trójkąt między trzema głównymi bohaterami – Murphym, Elektrą i Omi kamera w skupieniu i w bezruchu rejestruje przez całe siedem minut. Love jest utrzymany w atmosferze czystego cielesnego hedonizmu. Główna para, Murphy i Elektra, za którą podążamy, podejmuje się najróżniejszych czynności łóżkowych. Eksplorują temat seksualnych przyjemności wzdłuż i wszerz. Jednak seks u Gaspara Noégo nie jest nigdy wulgarny, niezręczny, drażliwy. Jest zawsze powolny, czuły, namiętny, obfitujący w długie pocałunki i zmysłowe pieszczoty, dający możliwość niespiesznego czerpania z niego przyjemności. Reżyser stawia na pełną, wnikliwą eksplorację seksualnego pożądania, co w połączeniu z charakterystyczną manierą Noégo staje się niezwykle stymulujące i podniecające dla widza
Wersja skrócona
Opowieści niemoralne
Podobne wpisy
Walerian Borowczyk to niekwestionowany mistrz artystycznego kina erotycznego, a jego najsłynniejsze, przesycone erotyzmem Opowieści niemoralne są tego najpełniejszym przykładem. Film dzieli się na cztery bluźniercze, prowokacyjne, moralnie dwuznaczne historie o szokujących interakcjach seksualnych. Pierwsza z nich to historia inicjacji seksualnej, w której młody chłopak w prowokacyjny sposób stara się wytłumaczyć kuzynce, czym jest przypływ. Druga opowiada o bluźnierczych cielesnych zaślubinach z Jezusem, w której młoda dziewczyna pod wpływem ilustracji z modlitewnika kompulsywnie masturbuje się ogórkiem. Kolejne opowieści wykorzystują historyczne postaci – Lukrecję Borgię oraz Elżbietę Batory, która organizuje wampirzą lesbijską orgię. Historie nie są ze sobą powiązane. Każda z nich ma jednak wspólny mianownik – bardzo silne poczucie zmysłowości i cielesnej perwersji. Charakteryzuje je wizualnie dopieszczona adoracja aktu seksualnego.
Walerian Borowczyk z pietyzmem i fascynacją dogląda każdy skrawek nagiego ciała. Na przykład w historii masturbującej się dziewczyny jego chaotycznie prowadzona kamera początkowo błądzi, aby w końcu ustabilizować się na widoku rozedrganego w orgazmicznych spazmach nagiego białoróżowego ciała. Borowczyk miłuje się w intymnych zbliżeniach na jej miękkie pośladki, nabrzmiałe od podniecenia sutki, włosy opadające nerwowo na jasne ramiona. Taki utkany z voyeurystycznych obrazków akt masturbacji został okraszony cichymi jękami i westchnieniami bezwstydnej rozkoszy. Reżyser nie ukazuje całości – woli skupić się na ciągłych zbliżeniach, które skracają dystans między bohaterami a widzem, skutecznie pobudzających ich zmysły. Borowczyk to prawdziwy piewca cielesności. To, co ukazuje, jest moralnie niedopuszczalne, bluźniercze, zbereźne, a jednak pokazuje seks w niezwykle estetycznej, wizualnie wysublimowanej formie pełnej wulgarnej finezji. Opowieści niemoralne to wyrafinowana pornografia, ale i prowokacyjna satyra.