search
REKLAMA
Artykuły o filmach, publicystyka filmowa

SCHWARZENEGGER kontra STALLONE. Ekranowa rywalizacja dwóch GIGANTÓW kina akcji

Maja Budka

30 lipca 2019

REKLAMA

Wbrew oczekiwaniom Austriak nie zareagował. Początek lat dziewięćdziesiątych stał pod znakiem jego sukcesów: Arnold wystąpił w Pamięci absolutnej, po raz drugi także wcielił się w terminatora model T-800, co tylko umocniło jego pozycję w czołówce gwiazd tamtego okresu. I oto w 1991 roku uśmiechnięci Schwarzenegger i Stallone pojawiają się na wspólnych fotografiach. Aktorzy, wraz z Bruce’em Willisem, otwierają wspólnie sieć restauracji Planet Hollywood, których wyjątkowość polegała na tym, że ich klienci mogli oglądać gadżety z filmów, robić sobie zdjęcia z zatrudnionymi sobowtórami słynnych aktorów oraz spotykać się z równie słynnymi właścicielami. To wspólne przedsięwzięcie zaczęło rodzić domysły, czy konflikt gigantów kina akcji nie był jedynie grą pod publiczkę, zwykłym chwytem reklamowym. Jakiś czas później Stallone postanowił jednak ponownie sprowokować cierpliwego Austriaka. W marnej komedii z 1992 roku Stój, bo mamuśka strzela, w której Stallone zagrał główną rolę, widać oczywiste nawiązanie do filmowej twórczości Schwarzeneggera. Tytułowa mamuśka, trzymając pewnego bad guya na muszce, wypowiada kultowe słowa: “I will be back”. Joe Bomowski, grany przez Stallone’a, poprawia ją jednak, mówiąc: “Tak mówią terminatorzy, nie gliniarze”. W końcu publiczność doczekała się odpowiedzi twardo odpierającego ataki Arnolda. Udzielił on jej w naprawdę zabawny i zapadający w pamięć sposób. Bohater ostatniej akcji, bo tym filmie będzie mowa, jest ciekawą i śmieszną mieszanką komedii z filmem akcji, wykorzystującą parodie wielu kultowych produkcji. Głównym bohaterem dzieła jest chłopak, który trafia do odmiennej rzeczywistości przypominającej jego ulubiony film akcji. W jednej ze scen mały Danny pokazuje swojemu żyjącemu wśród reszty ludzi filmowemu idolowi, granemu przez Arnolda, kim tak naprawdę jest w jego świecie. Prowadzi go do wypożyczalni wideo, gdzie pośród regałów z kasetami wisi plakat reklamujący najnowszego Terminatora. Co najciekawsze, plakat przedstawia nie Schwarzeneggera, tylko Stallone’a, co postać grana przez Arnolda komentuje w zabawny, nieco szyderczy sposób. Kto wie, być może Arnold chciał zamanifestować swoje uznanie dla rywala, obsadzając go na sekundę w zaszczytnej roli Terminatora…

Ostatnia warta przywołania filmowa kpina pojawiła się w Człowieku demolce z 1993 roku, w którym wystąpił Stallone. W latach 1990-1993, za prezydentury George’a Busha, Schwarzenegger pełnił funkcję przewodniczącego prezydenckiej rady do spraw kultury fizycznej i sportu. Ów romans Arnolda z polityką postanowił wykorzystać Stallone do swojego kolejnego żartu. John Spartan, bohater grany przez aktora, budzi się nagle w dalekiej przyszłości. Tym, co wywołuje w nim niedowierzanie, jest fakt, że budynki w mieście z niewiadomych przyczyn nazywane są imieniem Schwarzeneggera. Jak się okazuje, w tej alternatywnej rzeczywistości Austriak został prezydentem Stanów Zjednoczonych. Nie można powiedzieć, że film przewidział przyszłość, ale – bądź co bądź – Arniego wybrano w 2003 roku na gubernatora stanu Kalifornia, więc coś było na rzeczy. 

Potem była już tylko przyjaźń i szczęśliwe zakończenie. XXI wiek przyniósł nadzieję na zażegnanie konfliktu będącego przez lata naturalnym składnikiem filmowych karier obu gwiazdorów. Schwarzenegger podczas programu Tonight Show z Jayem Leno ogłosił, że będzie kandydował na stanowisko gubernatora. Kogo poprosił o wsparcie w kampanii? Sylvestra Stallone’a rzecz jasna. Ten podobno początkowo odmówił, ale ostatecznie do udzielenia Arniemu pomocy zachęciła go żona, przekonując, że to długo wyczekiwane wyciągnięcie ręki – do osoby, z którą rywalizowało się przez prawie 30 lat. Podczas kolejnej kampanii Stallone wpłacił aż 15 tysięcy dolarów na komitet reelekcyjny swojego byłego rywala. W końcu nadszedł czas na rzecz bardzo długo wyczekiwaną – obaj herosi wystąpili w jednym filmie. Najpierw była to produkcja Niezniszczalni, część pierwsza i kolejne, w końcu światło dzienne ujrzał Plan ucieczki, w którym obaj aktorzy jednoczą siły, grając role pierwszoplanowe. Patrząc na to wszystko z perspektywy czasu, trudno oprzeć się wrażeniu, że Schwarzenegger i Stallone to fenomenalnie skomponowany duet filmowy. Swoje sukcesy zawdzięczają nie tylko ciężkiej pracy, ale też sobie nawzajem – to dzięki ich ostrej rywalizacji obaj pięli się na szczyt, konsekwentnie i z zaangażowaniem, byle szybciej, lepiej, efektowniej, ku uciesze publiczności. Bądź co bądź trudno wyobrazić sobie Arniego bez Sylvestra, a Sylvestra bez Arniego. W 2010 roku na łamach “Los Angeles Times” Stallone wyznał: “Kiedy ludzie pytają mnie, kto jest najbardziej niezwykłym gościem, jakiego znam, odpowiadam, że to właśnie on”. A my dobrze wiemy, o kim mowa. 

Maja Budka

Maja Budka

Oficjalna chuliganka Wong Kar Waia

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA