search
REKLAMA
Artykuły o filmach, publicystyka filmowa

SCENY, które ZACHWYCAJĄ GENIALNYM MONTAŻEM

Szymon Skowroński

19 marca 2019

REKLAMA

Ojciec chrzestny – wyrzekam się diabła. Montaż: Peter Zinner, William Reynolds.

Nie ulega wątpliwości, że film Francisa Forda Coppoli to w pewnym sensie podręcznik tworzenia filmu. Absolutnie każdy element filmowego rzemiosła jest tutaj wykonany na najwyższym możliwym poziomie. Od wielowątkowego, dramatycznego i doskonale skonstruowanego scenariusza, przez wybitne kreacje aktorskie pokazujące, w jaki sposób aktor powinien tworzyć postać, dalej – przez scenografię, kostiumy, muzykę, dźwięk, aż po, rzecz jasna, montaż. Ojciec chrzestny roi się od doskonale zaaranżowanych scen pełnych silnych emocji, a często efekt ten osiągano za pomocą montażu. Wystarczy przypomnieć sobie świetnie podbudowaną dramaturgicznie scenę odnalezienia końskiego łba przez Jacka Woltza, zamach Michaela na „Turka” Sollozzo, poprzedzony długim, wręcz bolesnym oczekiwaniem tudzież całą scenę rozgrywającą się w szpitalu. Jednak nie ma się co oszukiwać: najgenialniejszy jest tutaj chrzest, pojawiający się pod koniec filmu.

Rzućmy okiem na linie narracyjne. Michael z rodziną przybywa do kościoła, gdzie ma trzymać do chrztu dziecko swojej siostry. Jednocześnie w Nowym Jorku rozmieszczeni są ludzie Michaela, którzy otrzymali rozkazy wykonania egzekucji na jego wrogach. Coppola skupił się na szczegółach i detalach poprzedzających „wydarzenie główne”. Chrzest poprzedzają długa przemowa księdza i przygotowania do samego aktu. Widzimy ręce kapłana szykujące wszystkie utensylia. Montażysta zestawia je z ujęciami dłoni gangsterów, którzy również przygotowują się do działania. Napięcie rośnie. Ksiądz namaszcza dziecko życiodajną wodą święconą, a przestępcy pociągają za spusty, zabierając życie. Warto zwrócić uwagę na symboliczne znaczenie dłoni w omawianej sekwencji. Bóg Ojciec za pośrednictwem dłoni swojego posłańca – kapłana – przekazuje człowiekowi dar wiecznego życia. Ojciec chrzestny – Godfather (dosłownie: Bóg-ojciec) – za pośrednictwem dłoni swoich posłańców, tj. gangsterów, zabiera życie swoim wrogom. Charakterystyczne, że wszystkie mordy odbywają się na ekranie dokładnie w momentach, kiedy Michael Corleone wypowiada słowa przysięgi, wyrzekając się diabła i przyjmując Boga do swojego serca.

https://www.youtube.com/watch?v=kHbQr6Xsy8U

Ta scena jest podsumowaniem pewnej drogi, którą przebył Michael. Od trzymającego się z boku najmłodszego syna po pozbawionego złudzeń i wyrzutów sumienia, zimnokrwistego mordercę. Nie jest to powiedziane wprost, ale Michael „ciągnie za sznurki”, wykorzystując innych ludzi jak marionetki. Symbol ręki pociągającej za sznurki pojawia się w graficznej interpretacji przy karcie tytułowej filmu oraz w jednym z dialogów między Vito i Michaelem. W ten sposób Coppola wraz z montażystami wytworzyli w filmie podtekst, idealnie korespondujący z wyrażonym wprost scenariuszem: ludzie na ziemi są tylko marionetkami w rękach losu. Coppola chciał powtórzyć sacrum i profanum w podobnej sekwencji w końcówce trzeciej części swojej trylogii, ale z mizernym skutkiem, nawet pomimo faktu, że „trójkę” montował jeden z najlepszych amerykańskich montażystów, Walter Murch.

REKLAMA