search
REKLAMA
Seriale TV

SAFE. Gdy twoja okolica przestaje być bezpieczna

Jakub Piwoński

19 lipca 2018

REKLAMA

Harlan Coben to z pewnością jeden z najbardziej poczytnych amerykańskich pisarzy. Jego obfitujące w tajemnice i liczne zwroty akcji dreszczowce rozgrzewają serca czytelników na całym świecie. Tym razem Coben postanowił wypróbować swoich sił w produkcji telewizyjnej. W maju w bibliotece Netflix udostępniony został sygnowany nazwiskiem autora serial Safe, z Michaelem C. Hallem w roli głównej.

Jak zatem wypadł romans Cobena z telewizją? Krótko: ogólnie jest przyzwoicie, choć z wyraźnie rozczarowującymi momentami.

Ośmioodcinkowa koprodukcja Netflixa i StudioCanal, która miała swoją premierę w maju, w swoim tytule nawiązuje do bogatego, strzeżonego osiedla, na którym wszystkie mieszkające rodziny z założenia powinny czuć się bezpiecznie. Pewnego dnia reputacja idyllicznej okolicy zostaje jednak nadszarpnięta za sprawą niespodziewanego zaginięcia. Safe to kolejny dowód na to, że w przypadku rasowych thrillerów wciąż nie ulega zużyciu motyw zniknięcia bliskiej bohaterowi osoby. Aczkolwiek w tym wypadku jego ponowna eksploatacja nie zdołała ustrzec się błędów.

Tom Delaney (Michael C. Hall) jest szanowanym chirurgiem, wychowującym dwie nastolatki. Od roku swoje ojcowskie powinności wykonuje jednak samotnie. Jego żona zmarła na raka. Niełatwy los bohatera skomplikuje się ponownie, gdy jego najstarsza córka zaginie w tajemniczych okolicznościach. W trakcie wyjaśniania sprawy pod nogi Toma rzucane będą kolejne kłody utrudniające dojście do prawdy. Gdy jednak już ją pozna, będzie to jedna z tych prawd, której żaden z nas nigdy nie chciałby usłyszeć.

Nazwisko Cobena jako twórcy serialu z pewnością dostarcza produkcji renomy. Ale to Michael C. Hall jest jej niepodważalną gwiazdą. To pierwsza główna rola aktora w serialu telewizyjnym po tym, jak w 2013 roku zakończyła się emisja Dextera. Hall ma niemały problem z wydostaniem się z szuflady, w jakiej znalazł się za sprawą roli skrywającego drugie oblicze pracownika policji z Miami. Na szczęście jego kreacja w Safe jest interesująca i świeża. Wystawiony na próbę ojciec targany przeróżnymi emocjami wypadł w jego wykonaniu bardzo przekonująco. Na dobre wrażenie wpływ ma także wypracowany przez aktora brytyjski akcent.

Od serialu będącego połączeniem założeń klasycznego dreszczowca i mystery fiction wymagam jednak przede wszystkim solidnego scenariusza. Najtrudniejszą sztuką jest w tym wypadku takie nakreślenie intrygi, by ostateczne rozwiązanie tajemnicy wypadło niegłupio, wiarygodnie i co najważniejsze, zaskakująco. W przypadku Safe finał zagadki jest oczywiście zaskakujący, ale przy tym boleśnie głupi. Nie kupuję bowiem zarówno przyczyny zniknięcia córki Toma, jak i pomysłu na głównego winowajcę całego zamieszania. Wedle mnie są to rozwiązania tanie, nielogiczne i wyjątkowo sztuczne w swym wydźwięku.

Safe to jednak serial bardzo przyzwoicie zrealizowany. Poszczególne odcinki kończą się trzymającymi w napięciu cliffhangerami, zachęcającymi do kontynuowania śledzenia historii. Jego zaletą jest także metraż – dzięki zamknięciu fabuły w ośmiu odcinkach serial uniknął niepotrzebnych dłużyzn. Te mogły się pojawić, gdyby twórcy postanowili wpleść więcej retrospektyw. Safe ma też dobrą dynamikę – bohater zmierza do celu, nie tracąc czasu na drobnostki.

Przykre jest jednak to, że tak po prawdzie jest to produkcja wybitnie jednorazowa. Rozczarowujący finał przeważył. Nie sądzę, by ktokolwiek miał ochotę do niej wrócić tuż po rozwikłaniu głównej tajemnicy. Zwłaszcza, gdy uświadomi sobie, jak groteskowy ma ona charakter. Lepiej zatem sięgnąć po Cobena w tradycyjnej dla niego formie.

Jakub Piwoński

Jakub Piwoński

Kulturoznawca, pasjonat kultury popularnej, w szczególności filmów, seriali, gier komputerowych i komiksów. Lubi odlatywać w nieznane, fantastyczne rejony, za sprawą fascynacji science fiction. Zawodowo jednak częściej spogląda w przeszłość, dzięki pracy jako specjalista od promocji w muzeum, badający tajemnice początków kinematografii. Jego ulubiony film to "Matrix", bo łączy dwie dziedziny bliskie jego sercu – religię i sztuki walki.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA