REŻYSER TEŻ WIDZ, czyli 10 ulubionych filmów Sydneya Pollacka
Nie opuszczamy słonecznej Italii, albowiem innym włoskim artystą, który zapracował na dobrą opinię u Pollacka, jest Bernardo Bertolucci. Konformista (1970) to surowe dzieło z mocno zarysowanym kontekstem politycznym, a jeśli połączyć ten film z preferencjami Pollacka, wydaje mi się, że właśnie stylistyka mogła być tym, co szczególnie zadziałało na Amerykanina. Operator Vittorio Storaro zademonstrował brudny świat o oszczędnej kolorystyce, a właśnie taki oglądamy m.in. w Czyż nie dobija się koni?. Pozostajemy przy włoskiej reżyserii, ale w kontekście produkcji amerykańskiej. Sergio Leone to mistrz spaghetti western, lecz zapewne nie tylko dla mnie jego największym filmowym dokonaniem jest epopeja gangsterska Dawno temu w Ameryce (1984). Mam nadzieję, że Pollack obejrzał europejską wersję tegoż arcydzieła – z pominiętymi w amerykańskiej 90. minutami oraz montażem materiałów zgodnym z wizją Leone.
Klimatów gangsterskich ciąg dalszy, albowiem w gronie ulubieńców głównego bohatera niniejszego artykułu znalazła się jedna z części słynnego tryptyku Francisa Forda Coppoli. Nie brakuje opinii, że Ojciec chrzestny II dorównuje swojemu poprzednikowi, ale znacznie mniej jest stanowisk, że go przewyższa. Najwyraźniej Sydney Pollack tak uważał, albowiem to właśnie sequel został przez niego wyróżniony przy jednoczesnym pominięciu pierwszej części. Jest to bez wątpienia dość nietuzinkowy wybór, ale tym samym potwierdzający wyjątkowość sagi Coppoli, który po otwierającym ją utworze był w stanie sięgnąć niezwykle wysoko zawieszonej przez siebie poprzeczki i nakręcić godną kontynuację. Jeżeli wśród czytelników są osoby podzielające wrażenie Pollacka – już teraz ochoczo zachęcam do dyskusji.
Teraz nie tak mała zmiana geograficzna, albowiem z Ameryki przenosimy się do Szwecji. Z gruntu europejskiego Pollack nie doceniał wyłącznie Włochów. W jego zestawieniu znalazło się miejsce także dla Ingmara Bergmana i Siódmej pieczęci (1957). Szwedzki traktat filozoficzny, albowiem takie określenie dość trafnie opisuje film reżysera z Uppsali, to dzieło, do którego w swojej twórczości nie omieszkało się odnieść kilku amerykańskich filmowców, czego dowodzą np. Woody Allen i John McTiernan. Wizerunek śmierci, jaki stworzył Bengt Ekerot, także trwale zapisał się w dziejach kina. Z tych względów wyróżnienie Siódmej pieczęci przez Pollacka nie zaskakuje, tj. jeżeli z niezwykle rozbudowanej twórczości Bergmana miałby zostać szczególnie doceniony dany film, największe na to szanse upatruję właśnie w zdobywcy nagrody specjalnej jury festiwalu w Cannes ’57.
Podobne wpisy
W niniejszym artykule pojawiły się już dwa filmy, w których wystąpił Robert De Niro. Jest powód, aby wskazać trzeci. To Wściekły byk (1980), czyli pierwsza i jedyna bokserska opowieść, którą Pollack umiejscowił na swojej liście. Nie ukrywam, że takie posunięcie budzi we mnie wątpliwości. Wydaje się, że Martin Scorsese nakręcił dzieła, które zachwycają w większym stopniu. Można jednak wysunąć wniosek, iż Pollack był jednym z tych kinomanów, którzy uważali, że nowojorski reżyser lepiej sobie radzi w krótszych formach. Wściekły byk, a wraz z nim Alicja już tu nie mieszka (1974), Taksówkarz (1978) czy Król komedii (1983), to mające szereg pozytywnych opinii utwory, które długością seansu nie przekraczają nawet dwóch godzin, co stoi w wyraźnej opozycji do późniejszych, sięgających bądź przekraczających trzy godziny historii opowiadanych przez Scorsesego. Krócej, skromniej, ale może lepiej, przez co Wściekły byk stał się dla Pollacka ulubionym filmem jego reżysera.