search
REKLAMA
Ranking

NAJLEPSZE FILMOWE POCAŁUNKI. Romantycznie, ekscytująco, przewrotnie

Łukasz Budnik

9 lutego 2018

REKLAMA

Dobry pocałunek zbliża. Rozpala zmysły. Do czerwoności podgrzewa atmosferę, wywołuje drżenie ciała i przyprawia o zawroty głowy. Ten piękny akt został przedstawiony na ekranie już niezliczoną ilość razy, w wielorakich okolicznościach i formach. Postanowiłem wybrać siedem przykładów pocałunków, które do tej pory – z różnych powodów – zrobiły na mnie największe wrażenie.

UWAGA – TEKST SIŁĄ RZECZY ZAWIERA SPOILERY.

Celine i Jesse – Before Sunrise (1995, reż. Richard Linklater)

Trylogia Linklatera to jedne z tych filmów, mających szczególne miejsce w moim sercu, stąd też wybór ten jest dla mnie oczywisty. Pocałunek niezwykle subtelny. Uroczy. Naturalny. Kilka godzin spędzonych z Celine sprawiło, że Jesse zadurzył się w niej bez reszty, z wzajemnością. Rozmowa jest oczywiście wielką przyjemnością, ale rosnące pragnienie kontaktu fizycznego w końcu bierze nad nim górę i Jesse już nie potrafi ukryć, że marzy o pocałunku. Pozostaje mu tylko pokiwać głową, gdy Celine pyta go o to bezpośrednio. Ta intymna chwila jest dla obojga przekroczeniem pewnej granicy, za którą dotyk, zbliżenie i otwarcie się na szczególnie osobiste tematy nie są już zakazanym owocem. Więź nawiązana podczas zapoznania w pociągu po raz pierwszy zacieśnia się mocniej w chwili, gdy stykają się ustami. Dwie bratnie dusze połączone w jedność. Niezapomniane wydarzenie. Jednocześnie ich pocałunek to wielka radość dla widza, bo trudno nie kibicować parze, między którą tak bardzo iskrzy.

Mary Jane i Spider-Man – Spider-Man (2002, reż. Sam Raimi)

Śmiało można powiedzieć, że ten pocałunek jest dziś jednym z najbardziej rozpoznawalnych w historii kina. Nie wiem tylko, czy to bardziej kwestia tego, kto się całuje i w jaki sposób, czy prześwitującej, mokrej sukienki Kirsten Dunst. W każdym razie na mojej liście umieszczam go ze względu na fantastyczny koncept i bezbłędne wykorzystane jednej z najbardziej charakterystycznych póz Spider-Mana. W dodatku nie po to, żeby nastraszył w ten sposób przestępców albo gdzieś się zakradł, ale żeby pocałował swoją ukochaną. Wisząc do góry nogami. Przewrotnie, ale jak dobrze to działa! Dla Petera musiała to być wielka duma – nie dość, że uratował MJ z rąk oprychów, to jeszcze zasłużył na jej podziw, wdzięczność i chęć fizycznego zbliżenia. Wtedy pewnie mu nie przeszkadzało, że ruda dziewczyna wróci do domu prosto w objęcia jego najlepszego przyjaciela. Superbohaterem być!

Samantha i Andrew – Powrót do Garden State (2004, reż. Zach Braff)

Droga, którą Andrew Largeman przemierza na przestrzeni filmu, doprowadza go w tej scenie do wyjątkowo ważnego punktu. Stojąc nad urwiskiem i czując deszcz kapiący mu na twarz, może wreszcie wrzasnąć tak głośno, jak tylko potrafi. Krzyk ten to werbalizacja wszystkiego, co tłumił w sobie prawie całe swoje dotychczasowe życie. Wrzeszcząc w przestrzeń, Andrew niszczy wreszcie pancerz otaczający go tak długi czas. Chwilę później dołącza do niego Sam – dziewczyna odpowiedzialna za pierwsze pęknięcia w jego zbroi. Ta, która w gruncie rzeczy zmieniła jego życie. Nie ma lepszego sposobu na uczczenie tego momentu niż pocałowanie jej (nawet pomimo obecności zakłopotanego przyjaciela). To jednocześnie wyraz wdzięczności, miłości, ulgi i radości. Podbudowa tego momentu jest fantastyczna sama w sobie, ale inscenizacja i dobór piosenki (The Only Living Boy in New York Simona & Garfunkela) tworzą iście magiczny, przyprawiający o ciarki moment. Zagrało tu dokładnie wszystko. Jedna z moich ulubionych scen w historii.

Allie i Noah – Pamiętnik (2004, reż. Nick Cassavetes)

To chyba najbardziej sztampowy przykład w tym zestawieniu, ale jego popularność wcale nie jest niezasłużona! Oczywiście niemały wpływ na siłę tej sceny mają okoliczności, w których Allie i Noah wymieniają pełen pasji pocałunek. Spotkanie po długim rozstaniu, podbudowa w postaci wspólnej wyprawy łódką, wreszcie ulewa zaskakująca ich po drodze i jakby wyzwalająca skrywane żale i uczucia. Oboje czekali na tę chwilę – jak podkreśla Noah, łączące ich uczucie nigdy nie wygasło. Dlatego tak bardzo dają się ponieść temu pocałunkowi. Świetnie sfilmowane, wiarygodne, pełne namiętności. Klisza, ale podana znakomicie.

Łukasz Budnik

Łukasz Budnik

Elblążanin. Docenia zarówno kino nieme, jak i współczesne blockbustery oparte na komiksach. Kocha trylogię "Before" Richarda Linklatera. Syci się nostalgią, lubi fotografować. Prywatnie mąż i ojciec, który z niemałą przyjemnością wprowadza swojego syna w świat popkultury.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA