search
REKLAMA
Artykuły o filmach, publicystyka filmowa

PRZEWODNIK po JAPOŃSKIM HORRORZE. Mściwe demony o bladych twarzach i skośnych oczach

Przemysław Mudlaff

18 sierpnia 2019

REKLAMA

Czas i miejsce akcji

Najbardziej zauważalnym przejawem współistnienia tradycji i współczesności w J-horrorze jest osadzenie historii „tu i teraz”. Yūrei straszą w miejscach użyteczności publicznej lub apartamentowcach w ogromnych miastach, a nie, jak było do tej pory, w znanych z historii samurajskich posiadłościach. Metropolia staje się więc jednym z bohaterów obrazów tego nurtu kina grozy z przełomu wieków. Dzięki takiemu umiejscowieniu historii twórcy mogą na przykład inspirować się tak zwanymi miejskimi legendami, z czego zresztą często korzystają.

W związku z faktem, że największą grupę odbiorców podgatunku J-horror stanowili uczniowie japońskich liceów, to właśnie młodych ludzi najczęściej czyniono ofiarami demonów. Poza szkołą idealnym miejscem do opowiedzenia historii z nurtu J-horror okazały się być także nawiedzone współczesne domy i mieszkania. Ataki mszczących się onryō w tych miejscach stały się przy okazji przyczynkiem do rozprawy o kondycji rodziny lub szkoły, z uwzględnieniem najważniejszych problemów, które nimi targają.

W ciszy i bez happy endu

Po ujawnieniu głównych elementów J-horroru warto przyjrzeć się jak bardzo różni się on od amerykańskiego kina grozy, do którego tak bardzo się przyzwyczailiśmy. Jedną z najważniejszych różnic jest tempo wydarzeń. Współczesne horrory amerykańskie pędzą bez opamiętania i dodatkowo wypełnione są przerażającą wręcz liczbą scen akcji. Tymczasem przedstawicieli J-horroru efektowność i krew w ogóle zdaje się nie interesować. Najistotniejsze jest bowiem budowanie nastroju i środowiska, w którym tradycyjne duchy mogłyby funkcjonować. Demony współistnieją bowiem według Japończyków z ludźmi, co oznacza, że nie są wyłącznie wrogami żyjących. To z kolei wyjaśnia, dlaczego filmy omawianego nurtu nie kończą się zazwyczaj eksterminacją zjawy, jak ma to miejsce w amerykańskim i europejskim kinie grozy. Innym charakterystycznym dla zachodniego horroru aspektem jest paląca potrzeba wyjaśnienia i zracjonalizowania nadprzyrodzonych wydarzeń. Reprezentatywne przykłady J-horroru w opozycji do amerykańskiego kina grozy, zamiast odpowiadać i tłumaczyć, stawiają jeszcze więcej pytań. Oniryczna atmosfera wyczuwalna podczas oglądania produkcji z omawianego nurtu pozwala na większą oryginalność i odwagę w budowaniu świata.

Chociaż najlepsze lata J-horror ma już za sobą, światowa kinematografia nadal lubi nawiązywać do charakterystycznych jego cech, które czynią filmy grozy wyjątkowymi, ciekawszymi i przede wszystkim jeszcze straszniejszymi.

Przemysław Mudlaff

Przemysław Mudlaff

Od P do R do Z do E do M do O. Przemo, przyjaciele! Pasjonat kina wszelkiego gatunku i typu. Miłośnik jego rozgryzania i dekodowania. Ceni sobie w kinie prawdę oraz szczerość intencji jego twórców. Uwielbia zostać przez film emocjonalnie skopany, sponiewierany, ale też uszczęśliwiony i rozbawiony. Łowca filmowych ciekawostek, nawiązań i powiązań. Fan twórczości PTA, von Triera, Kieślowskiego, Lantimosa i Villeneuve'a. Najbardziej lubi rozmawiać o kinie przy piwku, a piwko musi być zimne i gęste, jak wiecie co.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA