PROROCTWA SCIENCE FICTION. Filmowe przepowiednie, które się spełniły
Ucieczka Logana (1976)
Systemy inteligentnego domu to coraz popularniejsza instalacja w mieszkaniach i budynkach jednorodzinnych. Zakres ich działania jest szeroki i obejmuje m.in. nadzorowanie poziomu temperatury, nawadnianie ogrodu, monitorowanie wycieku trujących substancji, zdalne zarządzanie światłem i kontrolowanie jego natężenia, sterowanie żaluzjami i zamkami itd. Dostępne są już nawet lodówki, które mogą zaproponować domownikom przepisy kulinarne na podstawie zawartości swojego wnętrza, a także przypomnieć o dobiegającym końca terminie ważności produktów spożywczych i zasugerować listę najbliższych zakupów. W filmie Michaela Andersona na podstawie powieści Williama F. Nolana i George’a Claytona Johnsona mieszkańcy sterowanego komputerem utopijnego, pozornie idyllicznego społeczeństwa żyją w takich właśnie zautomatyzowanych domostwach, które reagują na polecenia właścicieli.
Łowca androidów (1982)
Wprawdzie nie doczekaliśmy się jeszcze androidów „bardziej ludzkich niż ludzie”, ale film Ridleya Scotta zawiera inne przewidywania, z których część zdążyła się już zrealizować. Wiele światowych metropolii, takich jak Szanghaj, Nowy Jork, Londyn i Tokio, wygląda już jak Los Angeles A.D. 2019: strzeliste budynki, których wierzchołki giną w chmurach, cyfrowe billboardy bombardujące reklamami, kolorowe neony oraz wielokulturowy uliczny tłum rozlewający się we wszystkich kierunkach. Jest jeszcze jeden, znacznie bardziej przygnębiający aspekt Łowcy androidów, z którym możemy się utożsamiać, choć został on tylko subtelnie zasugerowany (znacznie więcej miejsca poświęcił mu Philip K. Dick w powieści Czy androidy marzą o elektrycznych owcach?, na podstawie której nakręcono film). To wymieranie gatunków, które – jak przekonują naukowcy – nabiera coraz szybszego tempa.
Terminator (1984)
Czy sztuczna inteligencja wymazała rodzaj ludzki z powierzchni planety w ramach atomowej apokalipsy, tak jak w filmie Jamesa Camerona? Zdecydowanie nie. Czy największe światowe armie korzystają dziś z usług robotów, tak jak przedstawił to twórca Terminatora? Jak najbardziej. Chodzi nie tylko o drony, czyli bezzałogowe statki powietrzne będące w użyciu amerykańskiego wojska od drugiej połowy lat 90. (np. MQ-1 Predator czy RQ-4 Global Hawk), ale też przerażające projekty firmy Boston Dynamics, które wywołują uczucie nazywane „doliną niesamowitości”. To m.in. czworonożne BigDog i Cheetach, a także humanoidalny Atlas. Roboty te mogą rozwijać prędkość 45 km/h, pokonywać rozmaite przeszkody terenowe, wspinać się po schodach i przeskakiwać ponad przedmiotami w czasie biegu (!). W konfrontacji z tymi poczwarami człowiek miałby równie nikłe szanse przeżycia, jak przy spotkaniu z wrogim T-800.
Gattaca – szok przyszłości (1997)
Inżyniera genetyczna nie osiągnęła jeszcze poziomu przedstawionego w filmie Andrew Niccola, ale ukazany tu niemal faszystowski kult młodości, tężyzny fizycznej, cielesnej perfekcji i zdrowia w kilku miejscach rymuje się ze współczesnością: rosnącym zapotrzebowaniem na operacje plastyczne, popularnością „upiększających” aplikacji i narcystycznymi przechwałkami na temat osiągnięć sportowych w mediach antyspołecznościowych. Na tym nie koniec – filmowy podział na genetycznie udoskonalonych übermenschów i naturalnie poczętych plebejuszy odzwierciedla obecną polaryzację społeczeństw toczących ideologiczne batalie m.in. o etyczne granice nauki (np. spór o in vitro). Natomiast skądinąd słuszne spostrzeżenie, że opresja na tle genetycznym może zostać zinstytucjonalizowana w służbie jedynej słusznej ideologii, nie jest żadną przepowiednią, lecz powtórką z lekcji historii niemieckiej III Rzeszy.
Raport mniejszości (2002)
Kiedy w 2008 w roku Microsoft zaprezentował komputer dotykowy Surface, niejeden kinoman miał skojarzenia z Raportem mniejszości. Główny bohater filmu Stevena Spielberga przegląda bazę danych w interfejsie obsługiwanym za pomocą dotyku dłoni ubranych w specjalne rękawiczki. I choć technologia multi-touch była znana już wcześniej, do komercyjnego użytku weszła dopiero po premierze filmu na podstawie opowiadania Philipa K. Dicka. Pozostałe spełnione proroctwa Raportu mniejszości to samochody autonomiczne i natrętne spersonalizowane reklamy, które różnią się od dzisiejszych reklam internetowych tylko stopniem zaawansowania. Chyba najbardziej niepokojącą prognozą filmu jest rozbudowany aparat powszechnej inwigilacji. Jednak w przeciwieństwie do filmowego uniwersum w naszym świecie nie potrzebuje on jasnowidzów, żeby wiedzieć o nas prawie wszystko. Sami się obnażamy.