SEQUELE, na które warto było CZEKAĆ DEKADY
Sequele wzbudzają uznanie lub pogardę wśród widzów. Zwłaszcza jeśli powstają po latach. Oto powstałe po latach sequele, które były warte czekania!
Sequele to kontynuacje filmów, które przedstawiają dalsze losy bohaterów lub rozbudowują ukazane wcześniej wątki. Choć obecnie coraz więcej filmów doczekuje się sequeli, różne są o nich opinie. Szczególnie gdy powstają po latach. Nic dziwnego. Powrót po latach, a czasem nawet dekadach, może być przerażający. Powstaje przecież pytanie, czy uda się odtworzyć magię pierwszego filmu.
W historii kina powstało tyle samo dobrych, jak i złych sequeli. Oto lista kilku z nich, które były warte czekania.
Rocky Balboa
Na kontynuację historii boksera z Filadelfii musieliśmy czekać długie 16 lat. Wszystko dlatego, że w pierwotnym zamyśle to ponoć Rocky V miał być finałem serii. Sylvester Stallone powrócił jednak do Rocky’ego po słabym odbiorze Rocky V, wierząc, że franczyza zasługuje na lepsze zakończenie. Rocky Balboa śledzi losy emerytowanego już boksera, który żyje przeszłością i nie może pogodzić się ze śmiercią żony, a jego stosunki z synem, jak i resztą otoczenia, pozostawiają wiele do życzenia. Wszystko się zmienia, gdy Rocky zostaje wezwany na pokazową walkę z zaciekłym Masonem Dixonem i szokuje świat boksu, przyjmując wyzwanie.
W Rocky Balboa Sylvester Stallone wystąpił w potrójnej roli. Nie tylko zagrał Rocky’ego, ale także napisał scenariusz i wyreżyserował film. Sequel okazał się hitem zarówno wśród fanów franczyzy, jak i krytyków filmowych. Stallone był chwalony m.in. za poruszające rozbudowanie portretu Rocky’ego i ukazanie go już nie tylko jako boksera, ale przede wszystkim człowieka.
Moje wielkie greckie wesele 2
Moje zamiłowanie do komedii opartych na zabawie narodowymi i kulturowymi stereotypami oraz lekkim sentymencie za idealną wersją rodziny zaczęło się od filmu Moje wielkie greckie wesele. Po prostu uwielbiam kino, które nie boi się śmiać czy wręcz czasami szydzić z przymrużeniem oka z nas samych i naszego pochodzenia. W końcu bądźmy szczerzy! Kto z nas chociaż raz nie robił tego w towarzystwie?
Moje wielkie greckie wesele opowiada o mieszkającej w USA greckiej rodzinie Portokalos, której wszyscy członkowie martwią się o 30-letnią Toulę, która wciąż jest niezamężna. Z kolei w Moim wielkim greckim weselu 2, choć dziewczyna ma już męża, problem ze ślubem znowu powraca. Wszystko dlatego, że akt małżeństwa rodziców Touli jest nieważny, a Gus (ojciec Touli), nie ma zamiaru ponownie się oświadczać.
Czy może być coś lepszego od stworzenia po latach sequela, w którym okazuje się, że osoby, które w pierwszej części historii chciały za wszelką cenę wydać córkę za mąż, same tak naprawdę żyją bez ślubu? Dzięki temu pomysłowi Moje wielkie greckie wesele 2 uważam za istny majstersztyk.
Blade Runner 2049
Chyba mało kto cieszył się na wieści o planowanym sequelu Blade Runnera. W tym ja! Do obejrzenia Blade Runnera w reżyserii Ridleya Scotta zostałam w końcu zmuszona. Piszę „zmuszona”, ponieważ nic mnie w tym filmie nie zachwyciło. Jestem jednak w mniejszości, bo świat z czasem uznał Blade Runnera za jeden z najlepszych filmów science fiction, jakie kiedykolwiek nakręcono.
Na sequel Blade Runnera czekało niewiele osób, ponieważ obawiano się, iż naruszy on mistykę Blade Runnera, którą zbudowano na pytaniach pozostawionych bez odpowiedzi. Blade Runner 2049 jednak nie zniszczył spuścizny oryginału. Sequel wręcz umocnił legendę i sprawił, że nawet ja zmieniłam zdanie o tej historii. Jest to oszałamiający spektakl wizualny, który pozwala zrozumieć magię oglądania filmu na ekranie kinowym. Jest to również historia, jedynie na pozór dyskretna, która wciąga bez końca, jeśli tylko pozwoli się sobie całkowicie zanurzyć w tej nieco dziwnej alternatywnej rzeczywistości.
Bridget Jones 3
Bridget Jones 3 udowadnia, że stara miłość nie rdzewieje. Wystarczy ta sama obsada, znany z poprzednich części humor i urocza nieporadność Bridget oraz sprawne wprowadzenie zarówno jej, jak i widzów w nową rzeczywistość, a serca starych fanów zaczynają na nowo bić.
Trzecia część przygód Bridget Jones wcale nie musiała powstać. Druga część filmu zgrabnie domyka historię, a główna bohaterka znajduje upragniony happy end. Kiedy jednak Bridget Jones 3 weszła do kin, stało się jasne, że potrzebowaliśmy tej kontynuacji. W końcu kto by nie chciał zobaczyć, jak ta przebojowa blondynka, która im bardziej się stara, tym mniej jej wychodzi, poradzi sobie, gdy dowie się, że jest w ciąży? Szczególnie że nie będzie pewna, kto jest ojcem.
T2: Trainspotting
Trainspotting to czarna komedia w reżyserii Danny’ego Boyle’a z 1996 roku. Jest to jeden z najlepszych i najpopularniejszych brytyjskich filmów lat 90. Komedia porusza takie problemy kulturowe jak bieda miejska i kultura narkotykowa. Z kolei T2: Trainspotting to sequel, którego chyba mało kto się spodziewał.
Choć Danny Boyle rozważał nakręcenie sequela Trainspotting, to chciał z tym poczekać tak długo, aż odtwórcy głównych ról wyraźnie się zestarzeją. Okres oczekiwania był tak długi (21 lat), że mało kto już wierzył, że sequel powstanie. Kontynuację jednak nakręcono i choć T2 Trainspotting nie zaskakuje tak bardzo, jak Trainspotting, to jest niczym miłe spotkanie z przyjaciółmi po latach, podczas którego ma się wrażenie, jakby widziało się z nimi wczoraj.
Choć część fanów pewnie krytykuje T2: Trainspotting za brak tak kultowych fragmentów, jak „wybierz życie” z pierwszej części, gdzie życie to heroina, tak ja absolutnie kupuję zwrot T2: Trainspotting w stronę naprawienia więzi braterskich. W końcu mówimy o facetach, którzy spotykają się po 20 latach i mają pewne rachunki do wyrównania.
Top Gun: Maverick
Top Gun, historia porucznika Mitchella zwanego Maverick, który chciał zostać najlepszym z pilotów lotnictwa, to film z 1986 roku, który ugruntował pozycję Toma Cruise’a jako supergwiazdy Hollywood. Plotki o planowanej kontynuacji zaczęły krążyć w 2010 roku. Nie będę ukrywać, że byłam do nich sceptycznie nastawiona. Odnosiłam wrażenie, że powstające w ostatnim czasie filmy z Cruise’em w roli głównej są po prostu takie same. Obawiałam się, że z kontynuacją Top Gun będzie podobnie. Nic bardziej mylnego!
Top Gun: Maverick to udany hołd dla oryginału, w którym pełno jest do niego nawiązań. To także zniewalający pokaz efektów specjalnych i historia o wiele bardziej wielowymiarowa niż jej poprzednik. Maverick jest już dojrzałym mężczyzną, który stawi czoła duchom przeszłości.
Top Gun: Maverick został uznany przez wielu krytyków za film lepszy od swojego poprzednika. Nie wiem jak Wy, ale ja się pod tym podpisuję.