Motyw Afganistanu w wersji kapitalistycznej lepiej wykorzystuje Patryk Vega w Służbach specjalnych. Twórca Pitbulla (2005) zwraca bowiem uwagę na ułomności systemu rekrutacji „żołnierzy” oraz ich szkolenia. Zestawia więc z sobą postaci kapitana Janusza Cerata (Wojciech Zieliński), doświadczonego, inteligentnego i wzorowo wyszkolonego wojskowego z otyłym gościem, który za kaskę z misji chce wyremontować górę chałupy, którą Gośka dostała w spadku po matce. Ignorancja i chęć zarobku doprowadza do rychłej śmierci tego drugiego, co skłania z kolei do refleksji, ilu żołnierzy z 44 ofiar polskiej misji w Afganistanie zginęło przez podobne zaniedbania i ekonomiczne motywacje.
Na udział polskich służb w Afganistanie polskie kino spogląda również pod kątem psychologicznym. Kategoria ta łączy się ze wspomnianymi przy okazji Sary trudnymi powrotami, ale dodatkowo pogłębia ów problem. Psychologiczny wymiar tej kwestii ukazano na zasadzie demonów przeszłości. Chodzi o to, że działania, których bohaterowie dopuścili się „tam”, wracają z nimi „tutaj”. Zmiana otoczenia na przyjazne i znane nie wymazuje z pamięci byłych żołnierzy błędów, w wyniku których śmierć poniosło kilka lub kilkadziesiąt istnień. Rodzą się traumy. Doskonale ukazuje to postać Szymona Kowalczyka, twardego komandosa granego przez Marcina Dorocińskiego w serialu Bez tajemnic (2011–2013). Szymon wykonał powierzony mu rozkaz. W wyniku ostrzelania przez niego wioski zginęło osiem niewinnych kobiet. Po powrocie do kraju udaje się na psychoterapię do Andrzeja Wolskiego (Jerzy Radziwiłowicz), ponieważ pod skorupą żołnierza pozbawionego poczucia winy skrywa prawdziwy ból i mękę. Właściwie to nie potrafi wziąć odpowiedzialności za to, co się wydarzyło. Jest z pozoru przeświadczony o swojej wyjątkowości i choć mówi, że chciałby wrócić do Afganistanu, to tak naprawdę bardzo się tego boi.
Misja Afganistan Macieja Dejczera to pierwszy polski serial dotyczący udziału naszych wojsk w afgańskiej misji. Mimo, że wielu tak zwanych „insajderów”, czyli osób wtajemniczonych w wojskowe kwestie techniczne i ludzi, którzy tam byli, gani Misję… za wpadki i niedopatrzenia, to właśnie dzięki produkcji Canal+ tematyka Afganistanu przebiła się do szerszej świadomości. Serial zrealizowany jest bardzo sprawnie i nie nuży odbiorcy. Na jego gwiazdę wyrósł Eryk Lubos w roli sierżanta Stefana Zienteckiego „Zbója”. Opowieść przedstawiająca pół roku z życia polskiego kontyngentu w Afganistanie, składającego się z żołnierzy motywowanych różnymi pobudkami, utrzymana jest w duchu amerykańskiej spektakularności. Efektowność jest z kolei kolejnym kierunkiem ukazywania motywu Afganistanu w polskim kinie.
Karbala Krzysztofa Łukaszewicza to historia owianej tajemnicą największej bitwy, w jakiej brali udział polscy żołnierze od czasów zakończenia II wojny światowej. Film to o tyle ważny, że na podstawie jednego wydarzenia dość wiarygodnie przedstawia polski wkład w wojnę w Iraku. Reżyser nie boi się wypominać polskim żołnierzom, że zjawiają się na zagranicznych misjach w celach zarobkowych, a wojsku, że „misjonarze” muszą posługiwać się przestarzałym sprzętem i ryzykować życie dla USA. Jednocześnie jednak autor Karbali wskazuje, na czym polega interwencja kontyngentów. Misja to przecież nie biwak, ale ciężka, dosłownie mordercza praca. Obraz Łukaszewicza niepozbawiony jest klisz i błędów, którymi nafaszerowane jest polskie kino wojenne, a mimo to ogląda się go dobrze i bezboleśnie. Duża w tym zasługa pięknej muzyki, przyzwoitych zdjęć i Bartłomieja Topy, który doskonale odgrywa „wodza” (ppłk Grzegorz Kaliciak) broniących się polskich żołnierzy. Obrona City Hall przydarzyła się bowiem raczej przy okazji samoobrony. Stała się wielką nagrodą za przetrwanie, o której długo nie można było głośno mówić.