POLA NEGRI. Polski sen w Hollywood
Była narzeczoną Charliego Chaplina, kochanką Rudolpha Valentino i ulubienicą Adolfa Hitlera. To jednak nie jej romanse, a role w filmach przyczyniły się do tego, że otrzymała swoją gwiazdę w Hollywoodzkiej Alei Sławy. Mowa o Poli Negri – jedynej polskiej aktorce, której rzeczywiście udało się zaistnieć w Stanach Zjednoczonych.
Jej kariera przypada na lata dwudzieste, a były to czasy nie tylko wielkiej popularności kina, ale wręcz fascynacji tym nowym medium. Określenie „Fabryka snów” w odniesieniu do Hollywood nie było wtedy stosowane na wyrost – sale kinowe traktowano niczym specjalny wehikuł umożliwiający projekcje marzeń, a aktorzy osiągali wśród publiczności status bogów. I pomyśleć, że nasza Pola z Kujaw zajmowała na tym Olimpie całkiem wysoką pozycję…
Urodziła się w Lipnie 3 stycznia 1897 roku jako Barbara Apolonia Chałupiec. Gdy jej ojciec, słowacki Rom, został zesłany na Syberię, razem z matką przeprowadziła się do Warszawy. Jak pisała w swoich pamiętnikach, żyły wtedy w strasznej biedzie. Eleonora Chałupiec dbała jednak o edukację córki i za namową trenerów tańca (ponoć wypatrzyli dziewczynkę, gdy wykonywała akrobacje na trzepaku) posłała ją do szkoły baletowej. Pola miała poczucie rytmu, była pracowita, ładna i… żądna sukcesu – wydawało się, że ma wszelkie szanse, aby w przyszłości zostać primabaleriną. Jej plany pokrzyżowała jednak gruźlica. Musiała opuścić szkołę i udać się na leczenie do zakopiańskiego sanatorium. Spędzając większość czasu w łóżku, zaczytywała się w wierszach włoskiej poetki Ady Negri, która wkrótce stała się jej idolką. To na jej cześć przyjęła swój artystyczny pseudonim.
BYĆ GWIAZDĄ
Diagnoza po przebytej chorobie była jednoznaczna – kariera baletnicy nie wchodzi w grę. Ambitna dziewczyna nie załamała się jednak i stwierdziła, że może nieco zmienić swoje plany. Postanowiła zostać aktorką. I to nie jakąś tam aktorką, grającą w jakichś tam spektaklach. Pola Negri postanowiła zostać gwiazdą.
Po dobrze przyjętej roli w „Ślubach panieńskich” wystawianych przez Teatr Mały, wystąpiła w pantomimie „Sumurun” w reżyserii Ryszarda Ordyńskiego. Był to bardzo duży sukces, który przyniósł jej kolejne propozycje z innych stołecznych scen. W wieku 17 lat Pola była już ulubienicą Warszawy. Wtedy też Aleksander Hertz, założyciel wytwórni Sfinks, zaproponował jej rolę w filmie Niewolnica zmysłów. Negri grała tam dziewczynę o imieniu Pola, której udaje się wyrwać z biedy i zostaje słynną tancerką. Brzmi znajomo? Okazało się, że to, co w realnym życiu zabrała jej choroba, mogło się spełnić i zostać na zawsze utrwalone na rolce taśmy. Młoda dziewczyna pokochała nowe medium. Choć wieczorami wciąż grywała w teatrze, dni spędzała na planie zdjęciowym – nie zmieniło się to nawet po wybuchu I wojny światowej.
DOTKNIĘTA LUBITSCHEM
W 1917 roku wyjechała do Berlina. Ordyński, który pracował tam jako asystent Maxa Reinharda (dyrektor Deutsches Teater), polecił ją do roli tancerki w niemieckiej adaptacji Sumurun. Z jej ambicją i przygotowaniem baletowym przesłuchanie było tylko formalnością. Dostała angaż, a w trakcie prac nad spektaklem poznała Ernsta Lubitscha, jednego z najlepiej zapowiadających się niemieckich reżyserów, pracującego dla słynnej wytwórni UFA (późniejszy twórca Ninoczki i Sklepu na rogu, obdarzony tzw. „dotykiem Lubitscha”). Przekonał ją, aby podpisała z nimi kontrakt.
Początkowo miała wystąpić tylko w kilku filmach krótkometrażowych. Lubitsch uważał jednak, że młoda Polka ma predyspozycje do zostania gwiazdą – namówił swoich przełożonych do wyłożenia pieniędzy na dużą, komercyjną produkcję z Negri w głównej roli. Tak powstał Oczy mumii Ma. Był to film z ogromnym jak na tamte czasy budżetem, rozgrywający się zarówno na pustyniach Egiptu, jak i europejskich salonach. Okazał się prawdziwym sukcesem, który zapoczątkował dalszą współpracę na linii aktorka-reżyser – w kolejnych latach powstały jeszcze bardziej kosztowne Carmen oraz Madame DuBarry.
Drugi z tych tytułów uważany jest za jedno z największych osiągnięć kina niemego. Był to osadzony w XVIII-wiecznej Francji dramat kostiumowy z Negri wcielającą się w rolę kochanki króla. Okazał się pierwszym niemieckim filmem, który osiągnął sukces międzynarodowy – dotarł m.in. do Stanów Zjednoczonych, gdzie był wyświetlany pod tytułem Pasja. Bez wątpienia to ten właśnie obraz otworzył Lubitschowi i Negri drzwi do Hollywood. Jednak w tamtym okresie amerykańskie wytwórnie nie miały jeszcze w zwyczaju sprowadzać do USA twórców z Europy. Czasy Grety Garbo, Ingrid Bergman czy Merlene Dietrich miały dopiero nadejść. Jak więc Pola znalazła się Hollywood? Dzięki pomocy… Charliego Chaplina. Gdy po powrocie z europejskich wojaży zapytano go, co najbardziej zachwyciło go na starym kontynencie, bez wahania odpowiedział: „Pola Negri”. Wkrótce potem rozpoczęła się wojna o to, które studio zdobędzie polską aktorkę – wygrał ją Paramount Pictures.
KRÓLOWA AMERYKI
Pola Negri przybyła do Nowego Jorku 12 września 1922 roku. Była pierwszą zagraniczną aktorką zaproszoną do Stanów Zjednoczonych. Wiązało się to z olbrzymią ekscytacją amerykańskiej widowni, która zdążyła pokochać Polkę – na fali popularności Madame DuBarry w USA wyświetlano też bowiem wcześniejsze filmy z udziałem Negri. Jak sama wspominała, przywitana została niczym królowa. W porcie oprócz dziennikarzy i fotografów witały ją tłumy ludzi z kwiatami i transparentami wyrażającymi uwielbienie. Gdy wieczorem tego samego dnia wybrała się na spektakl do Metropolitan Opera, publiczność wstała i wiwatowała na jej cześć. Wydawało się, że Pola z Lipna w ciągu jednego dnia podbiła Amerykę.
Co sprawiało, że stała się takim fenomenem? Trzeba pamiętać o tym, że czasy kina niemego rządziły się swoimi prawami. Aktorzy grali całym ciałem – nawet najmniejsze gesty i spojrzenia potrafiły być eksponowane przez operatorów. Sztuką było, aby nie przekraczać granicy przesady. Według Lubitscha Negri należała do aktorek, które miały w tym aspekcie wewnętrzny instynkt. Obdarzona była silną osobowością, co dało się zauważyć w jej oczach. Poza tym Polka wypełniła lukę, jaka powstała po zamążpójściu Thedy Bary. Amerykańska aktorka była pierwszym hollywoodzkim symbolem seksu i tą, od której wzięło się pojęcie „vamp”, jednak po poślubieniu reżysera Charlesa Brabina w 1921 roku właściwie przestała występować przed kamerą. Negri nie była może najpiękniejszą kobietą świata, ale miała nietuzinkową, egzotyczną urodę, a jej nowoczesny sposób bycia przykuwał uwagę – zapoczątkowała modę na czerwone paznokcie, botki obszywane futrem oraz turbany. Była też mistrzynią makijażu i umiała pozować przed obiektywem. Należała do ulubionych aktorek słynnego hollywoodzkiego fotografa Eugene’a Roberta Richee.
EUROPEJSKA DIWA
Po krótkim pobycie w Wielkim Jabłku Pola wsiadła do pociągu do Los Angeles. Założyciel Paramountu Adolph Zukor, który przywitał ją wraz z żoną po przypłynięciu do nowojorskiego portu, wręczył jej na drogę egzemplarz powieści „Bella Donna” Roberta Hichensa. Okazało się, że jej adaptacja będzie pierwszym hollywoodzkim filmem Negri. Zagrała w nim typowego vampa – postać ta odpowiadała amerykańskiemu wyobrażeniu europejskiego wyrafinowania. Nie była to jednak wybitna rola. Właściwie ograniczała się do zmieniania wytwornych kreacji przygotowanych dla Polki przez kostiumografów. Podobnie było z Napiętnowaną, która została nakręcona według tego samego szablonu.
Podobne wpisy
Rok 1923 przyniósł jednak jeszcze jeden film – Hiszpańską tancerkę. Jak można się domyślać, po raz kolejny przydały się w nim baletowe umiejętności Negri. Polka wciela się cygańską wróżkę, która staje się częścią intrygi na dworze królewskim. Była to zupełnie inna rola niż dwie pierwsze. Pola nie grała już dystyngowanego wieszaka na ubrania – w końcu mogła wykazać się swoim talentem. Recenzje wskazywały na to, że jej hollywoodzka kariera zmierza w dobrym kierunku i już niedługo powinna zagrać rolę na miarę Madame DuBarry. Smaczku premierze dodawał fakt, że mniej więcej w tym samym czasie w kinach pojawiła się Rosita – film Ernsta Lubitscha z Mary Pickford na podstawie tej samej historii. Mówiło się, że Rosita jest dziełem staranniej zrobionym, jednak Hiszpańska tancerka z Negri w tytułowej roli zapewniała lepszą rozrywkę. Wydawało się, że gdyby ten sprawdzony duet miał szansę współpracy w Hollywood, wyszłoby z tego dzieło wybitne.
Negri uprosiła więc szefów Paramountu, aby wypożyczyli Lubitscha na jeden film (miał wtedy kontrakt z Warner Brothers). Nakręcili razem Cesarzową, a polska aktorka dostała szansę wcielenia się w rolę Katarzyny Wielkiej. Obraz ten był sukcesem, choć nie tak dużym, jak się spodziewano. W tym samym czasie powstały głośniejsze filmy (jak choćby Czas szkoły, który zapoczątkował karierę Clary Bow). Dziś Cesarzowa kojarzona jest przede wszystkim jako ostatni wspólny film Lubitscha i Negri, a także… jako początek przygody z kinem Clarka Gable’a – słynny aktor pojawił się tam w epizodycznej roli rosyjskiego żołnierza.
Okazało się, że w amerykańskiej rzeczywistości trudno jest odtworzyć osobowość aktorki, w której zakochali się widzowie, oglądając jej niemieckie filmy. Wszyscy spodziewali się, że Negri będzie sensacją, zaś pierwsze trzy lata jej pobytu w Stanach przyniosły co najwyżej umiarkowane sukcesy. Więcej niż o jej rolach mówiło się o konflikcie z inną gwiazdą wytwórni, Glorią Swanson (niektóre z plotek były szokujące, choć w swoich wspomnieniach Polka stwierdziła, że rywalizacja ta została stworzona właściwie wyłącznie przez media). Reżyser Malcolm St Clair postanowił więc ograć schemat europejskiej diwy, w który wpadła Negri – w 1925 roku powstał film Bezwstydna kobieta. Aktorka wciela się w nim we włoską hrabinę przybywającą do małego amerykańskiego miasteczka. Obraz ten skupia się przede wszystkim na komediowym aspekcie sytuacji, wyśmiewając wizerunek „kobiety światowej” i obnażając różnice dzielące kontynentalne maniery od zasad panujących na Środkowym Zachodzie. Udział Negri w tym filmie był tym bardziej interesujący, że sama przez osiem miesięcy była żoną hrabiego – jej pierwszym mężem, jeszcze w Polsce, był Eugeniusz hr. Dąmbski.
CZYTAJ DALEJ (romans z Chaplinem, Valentino, zmierzch kariery)