search
REKLAMA
Zestawienie

Oryginalne FILMY NETFLIKSA, o których lepiej ZAPOMNIEĆ

Jakie filmy z biblioteki oryginalnych produkcji Netfliksa chcielibyśmy wyrzucić z pamięci?

Krzysztof Nowak

29 listopada 2021

REKLAMA

Kobieta w oknie

To, że Kobieta w oknie raczej nie przezwycięży arcydzieła Alfreda Hitchcocka Okna na podwórze, było wiadome od początku. Chyba nikt jednak nie spodziewał się, że wybrzmi wręcz jak jego nieintencjonalna parodia, ponieważ to, jak potraktowano tu motyw voyeurystyczny, zakrawa o kryminał. Już pal licho, że film sam w sobie jest po prostu nudny i oglądany o niewłaściwej godzinie prędzej ukoi nas do snu, niż zapewni przejażdżkę po naszych nerwach, jak powinien porządny thriller – tutaj zwyczajnie nic nie trzyma się kupy. Motywacje bohaterów są kuriozalne, ostateczny zwrot akcji podaje w wątpliwość to, czy aby na pewno pisała go osoba dorosła, a nie przykładowo nastoletni entuzjasta powieści kryminalnych, wszechobecna powaga zaś sprawia, że szybko zaczęlibyśmy się śmiać z wydarzeń na ekranie, gdyby nie wysiłek, jakim jest utrzymanie otwartych powiek w trakcie seansu. Miały być Oscary, może będą chociaż Złote Maliny.

Polar

Z cyklu: oryginalne filmy Netfliksa reklamowane znanym aktorskim nazwiskiem. Tym razem o czek słynnego serwisu streamingowego pokusił się Mads Mikkelsen i jego robocie trudno coś zarzucić. Na swoim wysokim poziomie zagrał zmęczonego, śmiertelnie poważnego profesjonalistę, nawet jeśli scenarzysta i reżyser na każdym kroku rzucali mu kłody pod nogi. Powiedzieć bowiem, że Polar jest nieudany, to jak nic nie powiedzieć – to najbardziej żenujący, okropny na wielu poziomach wyprysk postmodernizmu, jaki widziałem w ostatnich latach. To wizualne przedstawienie słów edgy i cringe użytych razem, na każdym kroku próbujące rozbawić nas swoją niedojrzałością. Seks, przekleństwa, przemoc, przerysowani antagoniści, pseudopoważny wątek dramatyczny w tle, a to wszystko wciśnięte w efekciarską (nie mylić z efektowną), komiksową, ale w tandetny sposób, formę. W Kobiecie w oknie nastolatek mógłby napisać pewien zwrot akcji – w tym przypadku uwierzyłbym, że nastolatek odpowiada i za cały scenariusz, i reżyserię.

Bright

Film Davida Ayera co jakiś czas powraca w moich zestawieniach, więc nie daruję mu i tym razem. Doprawdy, trudno mi zrozumieć, jak tak ciekawy na papierze temat, wymagający dosłownie minimum kreatywności można było położyć na tak wielu poziomach. Tym bardziej, że trafiło nie na pierwszego z brzegu wyrobnika, lecz twórcę uznanego, który ma na koncie parę świetnych tytułów. Niestety, jak widać, autorów przerosła próba wykreowania intrygującego uniwersum urban fantasy – to jest bowiem zwyczajnym przełożeniem naszego świata na język fantasy i wciśnięciem ras takich jak orkowie czy elfy w role, które są tyleż oczywiste, ile po prostu nudne. Orkowie jako uciskana mniejszość rasowa? Cóż za niespodziewany komentarz społeczny! Elfy będące wyniosłymi, wysoko postawionymi agentami? Wow, któż by się spodziewał! I właśnie takie jest Bright pod każdym względem – nieciekawe, przewidywalne, nijakie. Do zapomnienia i miejmy nadzieję, że zrobienia na nowo przez bardziej utalentowanych twórców.

Bal

Akurat pod względem odbioru tego filmu chyba jestem w mniejszości, ale muszę to powiedzieć – Bal jest okropnym, kiepsko nakręconym i równie kiepsko zaśpiewanym, pozbawionym energii produktem. Hollywood wymyśliło sobie, że opowie o problemach osób LGBT językiem młodzieży (który wcale nie brzmi jak język młodzieży zresztą, wręcz przeciwnie) – i zatrudniło po drodze Jamesa Cordena. Sam jego udział przy produkcji sprawia, że trudno mi Bal traktować poważnie, bo mało jest w Ameryce aktorów równie nieśmiesznych i mało charyzmatycznych jak on (ba, pokusiłbym się o stwierdzenie, że wspominany wcześniej Marlon Wayans stoi pod oboma tymi względami wyżej od Cordena). Jednak nawet pomijając osobę Cordena – w tym musicalu nie ma ani jednej piosenki, która zapadałaby w pamięć. Ani jednej choreografii, która przykułaby oczy do ekranu. Nawet aktorki przeważnie rozsadzające ekran swoją prezencją, takie jak Meryl Streep czy Nicole Kidman, tutaj mają problem z odnalezieniem się, tak jakby na planie zabrakło reżysera. Koszmarny seans.

Zgadzacie się z moimi typami? O jakich innych oryginalnych filmach Netfliksa wolelibyście zapomnieć? Podajcie tytuły w komentarzach!

Krzysztof Nowak

Krzysztof Nowak

Kocha kino azjatyckie, szczególnie koreańskie, ale filmami zainteresował się dzięki amerykańskim blockbusterom i ma dla nich specjalne miejsce w swoim sercu. Wierzy, że kicz to najtrudniejsze reżyserskie narzędzie, więc ceni sobie pracę każdego, kto potrafi się nim posługiwać.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA