OD “SCARFACE” DO “SCARFACE”. W stronę estetyzacji przemocy
Rozdział II. 1932 rok
Howard Hawks jest zarówno reżyserem, jak i scenarzystą “Scarface”. Człowiek tworzący wielkie kino: “Mieć i nie mieć”, “Wielki sen”, “Rio Bravo”, niezwykłe komedie pod postacią “Drapieżnego maleństwa” czy “Mężczyźni wolą blondynki”. Sięgał często po tematykę ukazującą aktualne, społeczne problemy. “Scarface” to jeden z pierwszych filmów wyznaczających nurt kina gangsterskiego, budujących pewne schematy i styl, który będzie powielany przez kolejne dziesięciolecia w różnych formach.
“Człowiek z blizną” to jednak przede wszystkim ilustracja ówczesnej sytuacji społecznej. W momencie powstawania filmu, kraj znajdował się w najgłębszym stadium kryzysu, bez pracy pozostawało prawie 1/3 ludności. Kryzys dotknął cały świat, a załamanie w Stanach Zjednoczonych było tym dotkliwsze, iż już na chwilę przed wybuchem pierwszej wojny było to najpotężniejsze gospodarczo państwo. Wraz z rokiem 1929 przyszedł jednak upadek, ludzie wycofywali swe pieniądze z banków, banki nie były w stanie udzielać przedsiębiorcom kredytów (znaczna część banków ogłaszała upadłość), a to pociągało za sobą bankructwa i zwolnienia. Rolnicy nie mieli komu sprzedawać plonów, a rząd nie udzielał zasiłków. Ograniczenia dotknęły wszystkich, chociażby “…produkcja samochodów w Stanach Zjednoczonych zmniejszyła się o połowę w okresie od 1929 do 1931 roku. Produkcja tanich płyt gramofonowych dla biednych (płyty z jazzem i tak zwane płyty rasowe przeznaczone dla Murzynów) praktycznie przez jakiś czas zanikła”2. Budziło to frustrację społeczeństwa, także tej części przyzwyczajonej chociażby do tych najmniejszych przyjemności i możliwości funkcjonowania na niskiej stopie życiowej, ale gwarantującej przeżycie.
W tym samym czasie, zarówno na oczach szarego obywatela, jak i stróżów prawa, wyłaniały się (od początku lat 20.) fortuny imigrantów3 irlandzkich i włoskich, fortuny zdobywane przemocą i gromadzone dzięki uchwale rządowej o prohibicji.4 Gangsterzy zarabiali na przemycie alkoholu i na hazardzie. Jest to problemem w tamtych czasach powszechnym. Hawks nie musiał tworzyć fikcji, wystarczyło czerpać wprost z ulicy, z prasy, z codzienności. Nad rozrywkowym aspektem “Człowieka z blizną” zawisa zatem ten realistyczny, stanowiący rodzaj odezwy. Autor sięga po negatywnych bohaterów przeszłości w chwili idealnej na poruszenie tego tematu. Historia jest oparta o dokonania Ala Capone (i jego działalność w Chicago, będącego miejscem akcji), którego symbolem staje się Tony Camonte. Jednak i inni bohaterowie światka przestępczego odnajdują w tej opowieści przestrzeń dla siebie: tak też Johnny Lovo reprezentuje Johnny’ego Torrio, który wciągnął Ala Capone w świat przestępczy, składając mu ofertę pracy u oszusta Jima Colosimo, w filmie pojawiającego się jako Big Louis Costillo.
To, co uderza w opowieści, to fakt, że gangsterzy najczęściej kończą w roli trupów mimo że ich pierwowzory wiodły znacznie szczęśliwszy żywot. Aresztowany w roku 1931 Capone (za podatki, a nie przestępstwa, z którymi nie potrafiono go powiązać), został zwolniony w 1939 za dobre sprawowanie i umarł w 1947 na Florydzie. Tony Camote natomiast zostaje zabity, rozstaje się z życiem jako tchórz. Warto chyba wspomnieć tu o pewnej nutce optymizmu – Capone zostaje aresztowany pod koniec Wielkiego Kryzysu, zatem snucie tej opowieści przez Hawksa pozwala na ukazanie nie tylko tego, że gdy inni głodują, gangsterzy przesiadują w klubach, pijąc alkohol; upadek Capone może symbolizować jednocześnie nadzieję – przestępca odchodzi wraz z Wielkim Kryzysem.
“Scarface” wraz z “Małym Cezarem” Le Roya (1930) i “Wrogiem publicznym” Wellmana z niezapomnianą rolą Cagneya (1931), budują pewien nowy wzorzec, czyniąc bohaterem człowieka, którego postępowanie zaprzecza ustalonym i teoretycznie wyznawanym normom moralnym, współbrzmi jednak z kryzysem władzy i obnaża słabość państwa. Państwa, które nie potrafi obywatelowi zapewnić bezpieczeństwa. Podtytuł filmu Hawksa brzmiał: “Wstyd państwa”. Tak też na samym początku zostanie wyjaśnione, że film nie ma za zadanie w żaden sposób gloryfikować gangsterów, a ukazać zagrożenie, jakie jest z nimi związane. Plansza wyświetlona przed rozpoczęciem filmu głosi:
This picture is an indictment of gang rule in America and of the callous indifference of the government to this constantly increasing menace to our safety and our liberty. Every incident in this picture is the reproduction of an actual occurrence, and the purpose of this picture is to demand of the government: ‘What are you going to do about it?’ The government is your government. What are YOU going to do about it? |
Film, odwołując się do aktualnego problemu, występuje jednocześnie z krytyką rządu, jak również krytyką publiczności zafascynowanej obrazem gangstera. Znaczna część zmęczonego społeczeństwa daje przyzwolenie na taką karierę, bowiem jest ona dostępna dla większości. Jeżeli widz chciałby się identyfikować z człowiekiem będącym architektem przemocy, zostaje mu pokazane ostrzeżenie. Ostrzeżeniem jest śmierć przestępcy, dokonująca się w poniżeniu – taki jest bowiem koniec tych, którzy zabijanie traktują tak jak inni oddychanie. Nie tylko jednak dydaktyzm finału wymusza na widzu bycie oponentem względem impulsywnego bohatera.
Na korzyść człowieka z blizną przemawia wyłącznie jego atrakcyjna powierzchowność. To nie dr Lecter, którego będziemy mogli szanować, a przynajmniej fascynować się tą postacią, stanowiącą przykład bezwzględnego mordercy, lecz jednocześnie mordercy wykształconego, inteligentnego i kulturalnego. To jeszcze nie ten czas kina, zatem Tony jest najzwyczajniej tępy, a gdyby to nie wystarczało, w sposób śmiały zostają przedstawione kazirodcze preferencje, jakie przejawia do swej siostry (dopiero w remake’u zostanie ta kwestia potraktowana znacznie mniej jednowymiarowo – tutaj wiele wątpliwości nie pozostaje, gdy dziewczyna, po kłótni z bratem, wychodzi z pokoju płacząc, w podartym ubraniu). Jej również nie jest żal, może ze względu na to, że Cesca w finale staje po stronie brata i bierze do ręki broń, mimo że ten zabija jej męża. Śmieją się, strzelając w stronę policjantów.
Cenzura nie zezwoliła na zakończenie, które miało się pojawić, a które dopiero będzie mogło zostać umieszczone u De Palmy: Tony przeklinający swych przeciwników, ginący pod gradami kul policyjnych, ginący w sposób, w jaki żył – do końca pełen złości i bezczelności. Camonte okazuje się tchórzem, albowiem taki powinien być gangster. Parę lat później (1938) Rocky Sullivan w filmie M. Curtiza (“Aniołowie o brudnych twarzach”), krocząc na śmierć dokona ostatecznego poświęcenia, zjednując sobie przychylność widza i potępienie bohaterów filmowych, którym prawda i motywacje nie zostają ujawnione.
Rocky zapisze się jako tchórz po to, aby nie budować swej legendy; aby dzieciaki nie brały z niego przykładu. Zrobi to wbrew sobie, wbrew temu, jak chciał umierać – a chciał pełen złości i dumy. Dzieci, wychowujące się praktycznie na ulicy, tracą w tym momencie do swego idola szacunek, nie traci go natomiast widz, który jako jedyny, obok jego przyjaciela – księdza, zna prawdziwe motywy kierujące gangsterem.
Ten film jednak będzie poruszał także inny istotny problem – sytuacji materialnej, braku perspektyw, które sprawiają, że człowiek wybiera drogę kryminalną. U Hawksa to praktycznie nie zostaje ukazane. Poznajemy człowieka, który jest już gangsterem. Film otwiera scena kończąca się zabójstwem (widzimy tylko postać mordercy, skąpaną w cieniu). U Hawksa Tony nie miał okazać się tym, który zrozumiał ile zła może wyrządzić jego postępowanie. Przestępcy są tu nazbyt prymitywni, wykazują zbyt dużą ignorancję, nie rozumieją skutków swego postępowania. Niemniej, jeszcze mniej współczucia ma widz względem tchórza, bowiem umierający bandyta, który zachowuje się do końca hardo – może wzbudzać pewien szacunek.
Zmiana, jaką wymusiła na autorze cenzura, uniewiarygodniła w dużej mierze bohatera, albowiem jest to ten sam typ, którego spotkamy później u De Palmy – do końca bezwzględny. Tutaj natomiast jest człowiekiem proszącym o litość, rzucającym się ostatecznie w desperacką ucieczkę. O ile nie współgra to z samą postacią oraz klimatem filmu, o tyle wspaniale wpisuje się w przesłanie społeczne: chcący stać ponad prawem będą umierali odarci z godności. Może ten zabieg zaburzać wiarygodność, skoro od początku filmu wyraźną, stanowczą linią kreślona jest postać zbira. Trudno jednak odmówić pewnej racji tamtej cenzurze. Przemoc, utożsamiana z Tonym, zobrazowana przy pomocy jego czynów, jego sposobu na życie, zostaje potępiona przez sam fakt konstrukcji postaci. Można ulec jej czarowi, można ulec zewnętrznemu pięknu, ale wydaje się to stanowić wyraźną paralelę do mitu Amerykańskiego Snu, który może wydać się czymś zupełnie różnym od ukształtowanego w wyobraźni obrazu…