OD “SCARFACE” DO “SCARFACE”. W stronę estetyzacji przemocy
Tekst z archiwum film.org.pl (13.04.2006)
Rozdział I. Początek
Każdy film osadzony jest w konkretnym kontekście kulturowym i często danym momencie historycznym. Na przestrzeni dziesiątek lat potrzeby widza uległy przeobrażeniu, a tym samym uległ pewnej modyfikacji cel stosowania podobnych środków. Takiemu przekształceniu poddał się sposób operowania językiem przemocy. Ciekawym przykładem ukazującym to zjawisko jest film “Scarface” z roku 1932, jak również późniejszy jego remake dokonany w roku 1983.
Pierwszy z nich, zamiast sięgać po fikcję, zamyka w obrazy ówczesną sytuację społeczną. To, co wydaje się być jedynie dobrą sensacją, jest realistyczne, bazuje na dokonaniach Ala Capone1 oraz innych gangsterów. Jest to dramat społeczny, obnażający wizję Amerykańskiego Snu gwarantującego szybką karierę, przy jednoczesnym ukazaniu bezsilności policji wobec mafii. Odwołanie się do przemocy urzeczywistnia przedstawiony obraz, dokonuje transferu wydarzeń z ulicy w świat filmu. Widz zostaje umieszczony w czasach Wielkiego Kryzysu, doświadcza tego, czym mogło grozić wyjście na ulicę, na której trwały wojny gangów. Chociaż obraz może wydawać się świetną sensacją, ciekawostką z lat trzydziestych, to jednak ma faktyczną wartość poznawczą przez tworzenie go w aktualnej rzeczywistości, gdzie temat dzieła koresponduje z bieżącymi problemami.
Zupełnie inaczej jest w przypadku odświeżonej wersji, która – pomimo osadzenia akcji w konkretnym momencie historycznym, pomimo zaktualizowania owego momentu i przetransformowania problemu z wojny gangów na emigrantów z Kuby – schlebia w swej nadrzędnej warstwie potrzebom widza. Przemoc wydaje się przestawać być środkiem, a staje się celem. Epatowanie nią nie skłania do stawiania pytania: co też można z tym problemem zrobić, a zamienia się w barwny obraz, odrealniony, pozbawiony fizjologicznego aspektu, nieprawdziwy, ujęty w kanony ostatecznej estetyzacji. O ile zatem pierwsza wersja może służyć jako materiał obrazujący trafnie lata Wielkiego Kryzysu, o tyle w drugiej moment historyczny jest pretekstem do niezwykle cynicznego potraktowania czegoś, czemu społeczeństwo przestało ufać.
Zestawienie tych dwóch dzieł w trafny sposób obrazuje drogę, jaką przeszła Przemoc, jak zmieniło się posługiwanie nią. Oczywiście między tymi dwoma punktami znajduje się wiele tytułów i twórców, z których to chociaż jednemu należało będzie poświęcić chwilę uwagi, aby móc zrozumieć, w jaki sposób punkt ciężkości został przesunięty i dlaczego przemoc ze środka zmieniła się w cel i dopiero jej alegoryczne odczytanie ukazuje faktyczną rzeczywistość. Pytanie, które warto sobie zadać, brzmi: czy współczesne użycie przemocy służy jeszcze jakimkolwiek celom poznawczym, czy też tylko i wyłącznie czyni z tego elementu krwawy spektakl? Czy przemocy może być jeszcze przypisana rola historyczna, sposób na odtworzenie realiów? Czy też przestaje być częścią świata rzeczywistego i zamyka się w kryterium rozrywki, dostarczając wyłącznie wizualnej przyjemności, z której dawny dydaktyzm zostaje wyrugowany…?