AKTORKI O NIESAMOWITYCH OCZACH. Ranking subiektywny
Są odzwierciedleniem naszej osobowości, niekiedy esencją charakteru. Z oczywistych względów są niezmiernie ważne dla aktorów, dla których „gra oczami” to kluczowy element fachu, jakże widoczny na dużym ekranie. Im piękniejsze i bardziej wyraziste, tym większą uwagę przyciągają, skupiając na sobie niekiedy cały… wzrok publiki. Oto wybrane przykłady zniewalających żeńskich spojrzeń – dla ułatwienia ograniczyliśmy się tylko do żywych. Tradycyjnie czekamy na kolejne w komentarzach.
Fairuza Balk
O lodowo niebieskich, kocich ślepiach oryginalnej ze wszech miar Fairuzy – które to imię oznacza w języku perskim… turkus – jest w branży głośno już od momentu jej dziecięcego debiutu w Powrocie do krainy Oz. Co prawda ostatecznie nie pomogły jej one w zrobieniu jakiejś oszałamiającej kariery, ale sprawiły, że stała się na dobre rozpoznawalna i obecnie powstają o niej nawet piosenki (sic!).
Alexis Bledel
Ponownie idziemy w niebieskie – u Alexis duże oczy na wyjątkowo niewinnej twarzy są tak mocno wyeksponowane, że nawet twórcy Sin City postarali się o kolorowe podkreślenie ich wyjątkowości na tle generalnie czarno-białych kadrów. Efekt jest porażający. Lecz nawet i bez niego „efektu Bledel” po prostu nie da się zapomnieć.
Jennifer Connelly
Legendarna piękność czaruje swoich fan(atyk)ów niezwykle ciepłą zielenią tęczówek, które wraz z postępującym wiekiem wydają się jedynie coraz bardziej zniewalające. Wespół z całą resztą chodzącego ideału jakim jest Jenn Conn mamy do czynienia z czystej maści magią natury w jej nieskalanej formie.
Alexandra Daddario
Oglądając przełomowy występ panny Daddario w Detektywie, zapewne niewielu widzów zwróciło uwagę na jej wręcz uderzająco niebieskie oczy, gdyż odważnie prezentowała tam także inne swoje wdzięki. Lecz nie zmienia to faktu, iż Ola potrafi dosłownie zahipnotyzować swoim błękitnym jak ocean spojrzeniem. A my bynajmniej się przed tym nie wzbraniamy, bo i po co?
Elizabeth Debicki
Bliska nam Elżbieta idealnie wpisuje się w potęgę błękitu oraz w tak zwany syndrom Audrey Hepburn. Podobnie jak jej wielka poprzedniczka, tak i ona potrafi prostymi środkami doskonale podkreślić swój przepięknie podwójny narząd wzroku o kolorze nieba. Zwłaszcza na wielkim ekranie jej równie duże, sarnie oczy osadzone na szczupłych kształtach rozbrajają swą szczerością w… cóż, mgnieniu oka, z łatwością zatrzymując czas.