search
REKLAMA
Zestawienie

Oceniamy wszystkie filmy WYREŻYSEROWANE przez SYLVESTRA STALLONE’A

Filip Pęziński

6 lipca 2020

REKLAMA

Pozostać żywym (1983)

Pierwszy (i ostatni) film wyreżyserowany przez Stallone’a, w którym nie zagrał głównej roli – przeciwnie, jego obecność po drugiej stronie ekranu ogranicza się do symbolicznego epizodu – a także pierwszy, do którego nie napisał samodzielnie scenariusza (pozostając jednak współscenarzystą). Pozostać żywym to sequel kultowej Gorączki sobotniej nocy z Johnem Travoltą i co ciekawe to właśnie ten gwiazdor – zachwycony Rockym III – namówić miał producentów na złożenie propozycji reżyserii Stallone’owi. Niestety, nie udało się powtórzyć ani sukcesu Gorączki sobotniej nocy, ani filmów o Rockym – film został zmiażdżony przez krytykę („imponujące” zero procent na Rotten Tomatoes). W pełni zresztą zasłużenie – to kiepski film z absurdalnie źle napisanym protagonistą, który jest – mówiąc wprost – odrzucającym, zadufanym w sobie i seksistowskim dupkiem. Z drugiej strony reżysersko Stallone ponownie świetnie radzi sobie w teledyskowej konwencji całości. Jednym zdaniem? Obłędnie satysfakcjonujące guilty pleasure.


Rocky IV (1985)

P0 tym, jak kolejne odejście od Rocky’ego okazało się dla Stallone’a w roli scenarzysty i reżysera kolejną porażką, powrócił on do kultowej serii. Czwarta odsłona to kolejny film ze Stallone’em w potrójnej roli – scenarzysty, reżysera i oczywiście odtwórcy tytułowej postaci. Tym razem Rocky wyjeżdża do Związku Radzieckiego, by stoczyć walkę z tamtejszym mistrzem i tym samym pomścić swojego zmarłego przyjaciela (oraz trochę walczyć z komunizmem). Rocky IV to film iście absurdalny. Krótki, teledyskowy (tym razem niemal dosłownie – całe sekwencje podyktowane są tu utworom muzycznym), z pretekstową fabułą, która wpisała się w obecną w wielu amerykańskich filmach lat 80. zimną wojnę między USA a ZSRR. Całość jest tak niedorzeczna, że albo od początku przestaniemy traktować ją poważnie (w tym filmie pojawia się robot!), albo nie uda nam się seansem cieszyć. Mnie na szczęście taka stylistyka bardzo odpowiada i o ile pierwszy seans Rocky’ego IV wspominam niemal jako traumatyczny, o tyle każda powtórka wywołuje u mnie wyłącznie dziecięcą radość. Ostatni film wyreżyserowany przez Stallone’a w XX wieku.


Rocky Balboa (2006)

Po niemal 20 latach przerwy (w tym czasie napisał za to jeszcze kilka scenariuszy, w tym m.in. do Rocky’ego V, gdzie na stołek reżyserski powrócił autor kultowej części pierwszej) Sylvester Stallone wraca do reżyserii i tym samym do swojej kultowej postaci. Rocky Balboa to (kolejne i – jak wiemy – nie ostatnie) pożegnanie z tą postacią. W moim odczuciu zdecydowanie najlepszy sequel oryginalnego filmu i najlepszy wyreżyserowany przez Stallone’a film. Udało się tu połączyć mocno sentymentalny i nostalgiczny nastrój z uzupełnieniem drogi Rocky’ego o bardzo satysfakcjonujący rozdział, w którym bohater zmierzyć musi się z własnym przemijaniem. Przepiękny, wzruszający film z bardzo dobrym scenariuszem, znakomitym aktorsko Stallone’em i kilkoma realizacyjnymi nowościami (np. stylistyczne zabiegi w finałowej walce). Wszystko wskazuje na to, że to ostatni wyreżyserowany przez Stallone’a film o tej postaci (nawet jeśli raz na jakiś czas mówi o chęci realizacji siódemki).

 

Filip Pęziński

Filip Pęziński

Wychowany na filmach takich jak "Batman" Burtona, "RoboCop" Verhoevena i "Komando" Lestera. Pasjonat kina superbohaterskiego, ale także twórczości Davida Lyncha, Luki Guadagnino czy Martina McDonagh.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA