Zachęcony sukcesem reaktywacji postaci Rocky’ego, Stallone postanowił wrócić do swojej kolejnej kultowej postaci – Johna Rambo. Co zaskakujące – jako że nie stał po drugiej stronie kamery przy żadnej z poprzednich odsłon – także jako reżyser. Współtworzył również scenariusz oraz naturalnie ponownie wcielił się w tytułową postać. W tej odsłonie serii John Rambo musiał zmierzyć się z birmańskimi żołnierzami, którzy więżą chrześcijańskich misjonarzy. Film zebrał raczej kiepskie recenzje i nie zadowolił fanów marki. Osobiście mocno byłem tym obrotem spraw zaskoczony, bo chociaż film ma swoje problemy (głównie realizacyjne), to całość bardzo mi się podobała. Ba! Bardziej niż klasyczne odsłony. Stallone ujął mnie bezkompromisowością swojej wizji, która uczyniła film niezwykle charakternym i trudnym do zapomnienia, a dosadne sceny akcji bardzo satysfakcjonującym.
⑦
W sierpniu tego roku świętować będziemy dziesięciolecie premiery ostatniego wyreżyserowanego przez Stallone’a projektu. Swoistego dopełnienia jego trylogii powrotów. Po Rockym i Rambo sięgnął po reaktywację innego kalibru – przywrócił na ekran weteranów kina ery VHS (i wsparł kilkoma współczesnymi nazwiskami). Oprócz Stallone’a w Niezniszczalnych zobaczyć mogliśmy Jasona Stathama, Jeta Li, Dolpha Lundgrena, Erica Robertsa czy Mickeya Rourke’a. I chociaż sam zamysł był ciekawy, to trochę przestrzelony – grupa najemników nijak ma się do klasycznego motywu pod tytułem „jeden człowiek kontra armia” (jak filmy o Rambo czy Komando z Arnoldem Schwarzeneggerem). To po pierwsze. Po drugie – poziom przemocy niebezpiecznie zbliżał się do tej z Johna Rambo, co do obranej konwencji w ogóle nie pasowało. Ostatecznie powstał B-klasowy średniak, o którym kino pamięta dziś tylko dzięki imponującej obsadzie. Ta powróciła zresztą jeszcze w dwóch – niereżyserowanych już przez Stallone’a – sequelach.
③
Kilka lat temu pisano, że Sylvester Stallone wyreżyserować ma (oraz zagrać u boku Adama Drivera) ekranizację autobiografii weterana wojennego Travisa Millisa. Nie wiemy jednak, czy projekt rzeczywiście doczeka się realizacji. Z kolei w 2019 roku Stallone wspomniał, że ma pomysł na siódmą część Rocky’ego, w której Balboa miałby trenować nielegalnie przebywającego na terenie USA imigranta. Nie zdradził jednak, czy byłby zainteresowany reżyserią filmu. A zatem na ten moment jego reżyserska kariera zamyka się w ośmiu filmach. Filmach znanych, kultowych, charakterystycznych. Wśród nich zaledwie dwa filmy oryginalne i aż sześć sequeli. Do każdego z nich tworzył (lub współtworzył) scenariusz, w siedmiu wcielił się w główną rolę. Chociaż poziom produkcji nie był równy, to w każdym projekcie widać wyraźnie to, co charakteryzuje każdą dziedzinę aktywności zawodowej Stallone’a – pasję tworzenia.