search
REKLAMA
Ranking

Niektóre miejsca RODZĄ SIĘ ZŁE. Filmowe lokacje, w których NIGDY nie chciałbyś się znaleźć

Krzysztof Dylak

2 listopada 2019

REKLAMA

Plaża Omaha, Szeregowiec Ryan

Desant aliantów w Normandii na zawsze zapisał się w historii wojennych zmagań. Już w filmie Najdłuższy dzień można było się przekonać, że plaża Omaha to nie miejsce dla turystów. W prologu dzieła Stevena Spielberga widzimy w pełni wojenne inferno na tym terenie i już na początku, gdy oddział żołnierzy zbliża się do lądu, dostrzegamy u nich strach, zmęczenie, zmaganie z chorobą morską i pogodą – jesteśmy pewni, że nie będzie lekko. I nie jest. Kule świszczą nad głowami, trup ściele się gęsto, krew miesza się z morskimi falami i piaskiem. Żołnierze umierają w nieoczekiwanych momentach, trwa totalna batalia obliczona na wyniszczenie sił wroga. Wiadomo, że podobnie jak w horrorach, tak i w każdym filmie wojennym nikt – nie licząc zawodowych ochotników, którzy w samym przedsionku piekła zaglądają śmierci w oczy – nie chciałby uczestniczyć w tamtych wydarzeniach. Obojętnie czy to obozy koncentracyjne i getta (Lista Schindlera, Pianista), okupowane ziemie i gułagi (Idź i patrz, Gułag), Wietnam (Pluton, Pełny magazynek) czy Irak lub Afganistan (Bestia, Hurt Locker). Z lądowania w Normandii w filmowym odzwierciedleniu zapamiętam piasek, wodę i krew. Na plaży Omaha zamiast opalających się urlopowiczów czy plażowiczów jak ze Słonecznego patrolu zastaniemy panoramę poległych żołnierzy, w większości młodych ludzi, przed którymi stało całe życie.

 Baza naukowa, Oddział 731

Druga wojna światowa przyniosła wiele strat i spustoszeń. Niektóre narody nawet poświęcały życie cywilów, żeby osiągnąć triumf nad wrogim państwem. Takie działania były mocno kamuflowane przez władze danego kraju i dopiero po latach ich szczegóły wyszły na jaw. Japońskie siły zbrojne testowały broń jądrową nie tylko na jeńcach. W swoich laboratoriach przeprowadzali nieludzkie eksperymenty, w których królikami doświadczalnymi były żywe ludzkie organizmy. Wszystko w ramach skutecznego sposobu na zwycięstwo nad Związkiem Radzieckim. Okazuje się, że nie tylko Niemcy czy Sowieci odznaczali się okrucieństwem w tamtym okresie. Na niehumanitarność Azjatów w trakcie prób naukowych nawet sam Josef Mengele mógłby się skrzywić. Film ukazuje te praktyki z kronikarską surowością. Bynajmniej nie jest to sanatorium lecznicze!  Lekarze i wojskowi zachowują się bezdusznie jak roboty. ich ofiary są obdzierane ze skóry po zetknięciu z chemiczną cieczą, umieszczane w kabinach dekompresyjnych, mają tłuczone ręce po ich zamarznięciu; ukazana w filmie wiwisekcja chłopca jest dokumentalną prawdą. Ofiarą eksperymentów padają również zwierzęta – bulwersująca scena pożarcia kota przez szczury mówi sama za siebie. Dla dobra nauki nie ma granic cierpienia – chyba takim twierdzeniem kierowali się japońscy oprawcy. Mogliby sobie podać ręce z faszystami z Salo i powymieniać się torturami na sobie samych. Ale nawet wtedy nie chciałbym być w świecie z żadnego z tych filmów.

Hotel Overlook, Lśnienie

Wszystko jedno, czy jedziemy na wakacje czy wyjazd służbowy – w hotelu mamy czuć się jak w domu, a nawet lepiej. Tak, żeby nie chciało nam się wracać. Jack Torrance chciał tylko spokoju i twórczego natchnienia, lecz wybrał nieprzychylne miejsce: najsłynniejszy hotel ekranowej grozy. Overlook to hotel z górnej półki o bardzo wysokim standardzie, pomimo gamy oświetleń i żywych kolorów jego upiorna tajemnica kładzie się na nim dużym cieniem. To budynek, którego mury widziały niejedno zło. Kiedy pisarz zostaje w nim z rodziną, hotel nabiera złowieszczych właściwości. Zmienia się w labirynt korytarzy, a w jego zakamarkach uaktywniają się mroczne siły. Niegdyś gościli tutaj ludzie z wyższych sfer, ale o niskich instynktach. Magnaci, politycy i gangsterzy dokonywali zabójstw, a teraz ich zjawy doprowadzają lokatorów do strachu, psychozy i szaleństwa, zaś ucieczkę utrudnia wielka, śnieżna zamieć. Raczej darowałbym sobie pobyt w hotelu, wiedząc o jego krwawej przeszłości, nie mówiąc już o samotnym (lub rodzinnym) pobycie poza sezonem. Pisarz również był przekonany, że nie pójdzie w ślady swojego poprzednika. Nie dotrzymał słowa.

REKLAMA