Niedoceniane SERIALE ze ZNANYMI AKTORAMI
Pośród wszechobecnego hype’u na te najdroższe i najgłośniejsze produkcje łatwo porzucić plany na nadrobienie tych bardziej niszowych, niezależnych seriali, często dorównujących, a nawet i przewyższających jakością te najczęściej przez widzów oglądane. Szczególnie z dzisiejszej perspektywy strajku aktorów walczących o wyższe płace, warto pochylić się nad tytułami, o których wcześniej nie słyszeliście tak wiele, jak o wielkich kasowych hitach platform streamingowych. Oto kilka seriali ze znanymi aktorami, które niesłusznie zostały przez krytyków pominięte.
„The End of the F***ing World” (2017–2019)
Dwusezonowy serial Netflixa oparty na popularnym komiksie autorstwa Charlesa Forsmana to historia dwójki osobliwych, określanych nieraz jako psychopatycznych angielskich nastolatków, którzy mimo starań nie potrafią odnaleźć się w otaczającym ich świecie. Jamesa przedstawia nam się jako maniaka, który ukojenia szuka w sprawianiu sobie, jak i innym bólu, a jego upragnionym celem jest morderstwo szkolnej koleżanki: Alyssy, która kłopoty w domu i brak pewności siebie maskuje poprzez chamskie, czasem wulgarne zachowanie. Misja Jamesa z czasem traci na znaczeniu, kiedy jego relacja z Alyssą staje się jedynym elementem rzeczywistości, dzięki któremu czuje się szczęśliwy. The End of the Fucking World to potężna dawka oryginalnego czarnego humoru dzięki genialnemu scenariuszowi, a także wybitne kreacje aktorskie Jessiki Barden i Alexa Lawthera, jako nastolatków, którzy zagubieni w swoich skomplikowanych życiach uciekają z domu i uruchamiają reakcję łańcuchową tarapatów, za które czekać ich będą poważne konsekwencje. Jeśli bliskie są wam tematy radzenia sobie z samotnością i trudami dorastania, a jednocześnie chcecie poznać wielowymiarowych bohaterów, których nie da się nie zapamiętać – zdecydowanie polecam wam przygody Jamesa i Alyssy.
„Sceny z życia małżeńskiego” (2021)
Ten zaledwie 5-odcinkowy miniserial to kunsztowne przeniesienie na ekran historii autorstwa Ingmara Bergmana, które ogląda się niemal jak teatr telewizji, gdyż każdy epizod poświęcony jest w dużej mierze jednemu wątkowi, jednemu etapowi z życia bohaterów, czasem nawet i tytułowej jednej scenie z życia Miry i Jonathana. Upadek ich z pozoru wzorowego małżeństwa rozpoczyna się w zasadzie już w pierwszych minutach produkcji, kiedy opowiadając o swoim związku naukowczyni przeprowadzającej badania na amerykańskich parach, świetnie maskują zanik chemii między sobą, a każde następne pytanie powoduje w nich coraz więcej frustracji. Sytuacja wymyka się spod kontroli, gdy Mira oznajmia mężowi, że zakochała się w kimś innym i pragnie od niego odejść – rozpoczyna to falę ich wzlotów i upadków, próbę ratowania małżeństwa, a w końcu pogodzenia się z nieuchronnym rozwodem, która ciągnąć się będzie przez następne kilka lat. To, co Jessica Chastain i Oscar Isaac wyprawiają na ekranie, zasługuje na osobny artykuł. Ich wzajemne przyciąganie, gdy ich bohaterowie dochodzą do porozumienia, ich zaciekła nienawiść, gdy po raz kolejny rzucają się sobie do gardeł – wszystko odwzorowane z pełną pasją, namiętnością i zaangażowaniem. To historia, która pochłania, nieraz w zawrotnym tempie zmienia klimat i nastrój, dzięki czemu zaledwie jedna scena potrafi wywrzeć na widzu wrażenie z wielu różnych perspektyw – gniewu i wrogości, a już za kilka chwil czułości i przywiązania. Sceny z życia małżeńskiego to produkcja zupełnie pominięta przez krytyków, a mimo to niezwykle intrygująca i hipnotyzująca od początku do końca.
„Rozmowy z przyjaciółmi” (2022)
Rozmowy z przyjaciółmi to kolejna po Normalnych ludziach adaptacja książki Sally Rooney, przez jednych uwielbianej, przez innych wręcz znienawidzonej ze względu na swój nietypowy pisarski styl irlandzkiej prozaiczki. Osobiście zaliczam się do grupy, która Normalnych ludzi pokochała bez reszty, podobnie jest zresztą z Rozmowami – nieco mniej nagłośnioną produkcją, niemniej równie godną uwagi i w przystępny sposób poruszającą problemy współczesnych młodych dorosłych. Frances (Alison Oliver), ambitna, lecz nieśmiała studentka zakochuje się w znanym aktorze Nicku Conwayu (Joe Alwyn), który pozostając z nią w relacji, nie zamierza jednak rozstawać się z żoną Melissą (Jemima Kirke), równie popularną pisarką. Niezwykle głęboka, lecz pełna przeszkód relacja Frances i Nicka zmienia tory wielokrotnie, gdy w grę wchodzi gniew Melissy, niewyjaśniona przeszłość Nicka czy dawna miłość Frances, a jej obecna bliska przyjaciółka Bobbi (Sasha Lane). Rozmowy z przyjaciółmi to serial statyczny i wyciszający, którego sporą część zajmują właśnie tytułowe wiadomości tekstowe wymieniane między Frances, Bobbi i Nickiem. Oszczędność wyrazu zawarta w mnóstwie krótkich, z pozoru mało znaczących dla fabuły scenek to rozpoznawalna cecha w adaptacjach powieści Rooney i to właśnie ten niewymagający skupienia, a mimo to emocjonalny i refleksyjny klimat sprawia, że Rozmowy z przyjaciółmi, podobnie jak Normalni ludzie to stylowo nowatorskie produkcje, które z pewnością spodobają wam się, jeśli od serialu nie oczekujecie galopującej akcji i jej zwrotów, a bardziej przemawiają do was głębokie dialogi, powolny rozwój wydarzeń i zawiłe historie wielkich miłości.
„Grace i Grace” (2017)
O tej adaptacji powieści Margaret Atwood mówi się zdecydowanie nie tyle, ile się mówić powinno. To podwójnie zaskakujące, gdyż Grace i Grace to jeden z niewielu współczesnych seriali, którego zakończenie interpretować możemy na dziesiątki różnych sposobów, podobnie jak motywacje bohaterów i poszczególne wersje wydarzeń, które przytaczają. Rzecz dzieje się w XIX-wiecznej Irlandii – młoda, lecz doświadczona przez życie pokojówka Grace (Sarah Gadon) zostaje oskarżona o udział w podwójnym morderstwie, jednak z czasem wyrok śmierci zamieniony zostaje na karę dożywotniego więzienia. W areszcie wizyty składa jej psychiatra: doktor Simon Jordan (Edward Holcroft), którego raport o stanie zdrowia pacjentki zadecydować ma o jej dalszym losie – czy zostanie uniewinniona, czy wręcz przeciwnie, ukaranie jej było najlepszym z możliwych wyjść. Grace utrzymuje bowiem, że cierpi na amnezję, kompletnie nie pamięta przebiegu zdarzeń wieczora, w którym właściciel posiadłości, w której pracowała, został zamordowany, jak i nie jest w stanie wskazać winnego zabójstwa. Ta psychologiczna łamigłówka jest niemal niemożliwa do rozwiązania – podróżujemy z Grace poprzez meandry jej umysłu, zagłębiając się w traumach z przeszłości, chęci odbicia się od dna oraz feralnym momencie śmierci jej dwójki przełożonych, w jakim mogła, lecz wcale nie musiała uczestniczyć. Do samego końca trzyma się nas w niepewności co do losu Grace, a cała droga jej życia to dla widza doświadczenie niezwykle ekscytujące, pełne niewyjaśnionych zagadek i odpowiednio trzymające w napięciu: czy Grace jedynie udaje obłąkaną, by uniknąć wyroku? Czy rzeczywiście postradała zmysły i uległa demonom dzieciństwa? Czy to wszystko naprawdę mogło się stać? Obejrzyjcie Grace i Grace, a przekonacie się sami.
„Ogrodnicy” (2021)
Duet Olivii Colman i Davida Thewlisa wprost nie mógł na ekranie wypaść źle. Gwiazdy brytyjskiego kina wcielają się w rolę małżonków Susan i Chrisa, oskarżonych o zabójstwo rodziców tej pierwszej. Z dnia na dzień para wiodąca monotonne życie we Francji zmuszona jest wrócić w rodzinne strony, gdyż po 15 latach od zaginięcia, policja odkopuje z ogrodu ciała zaginionych teściów, a głównymi podejrzanymi w sprawie stają się wspomniani małżonkowie, którzy z nietypowym co do okoliczności stoickim spokojem oddają się w ręce policji. 15 lat to mnóstwo czasu na obmyślenie planu działania i ustalenie wspólnej wersji wydarzeń, ale… czy na pewno to oni winni są śmierci rodziców Susan? Ogrodnicy to serial pokręcony, szalony, pełen odniesień do klasyków kina ze względu na sympatię bohaterki do dawnych dzieł kinematografii, a także okazja do prześledzenia idealnie dobranego duetu aktorskiego, jakim są Thewlis i Colman. Może i momentami idzie się zachłysnąć gromem brytyjskiego humoru, niespodziewanymi, nieco ekscentrycznymi wstawkami w stylu amerykańskich westernów i wybijającymi z rytmu inscenizacjami tego, co mogło, lecz wcale nie musiało się wydarzyć, a to wszystko w tym jednym, niepozornym 4-odcinkowym serialu o nużących emerytach na skraju bankructwa! Mnóstwo dziwactw, których w większości seriali pewnie byśmy nie zaakceptowali, w tym przypadku działa i dodaje serialowi niepowtarzalności. Ogrodnicy to perełka, o której niesłusznie zapomniano.
„Mogę cię zniszczyć” (2020)
I May Destroy You porusza wiele kwestii ważnych dla kobiet, szczególnie tych, które doświadczyły molestowania seksualnego, pragną rozwijać własne kariery czy chcą zacząć życie od nowa w dużym mieście. Główna bohaterka Arabella nie jest jednak postacią, której z góry kibicujemy. Jest momentami irytująca, zarozumiała, w dziwny sposób próbuje radzić sobie z mglistymi wspomnieniami o gwałcie, jakiego doświadczyła pod wpływem środków odurzających. Mimo to, to właśnie jej pokiereszowana i przedziwna osobowość i charyzma nadają w dużej mierze sens tej produkcji. Obserwujemy jej ból i próbę znalezienia sprawcy gwałtu, jednoczesne użeranie się z systemem sprawiedliwości, a wszystko okraszone nietypowym dla tego typu tematów poczuciem humoru i lekkim przymrużeniem oka. Michaela Coel, reżyserka, scenarzystka i główna aktorka produkcji w każdej możliwej okazji rozwija tematy wykluczenia rasowego, postrzegania młodych osób LGBT, ale przede wszystkim kobiet wyrzuconych na margines społeczeństwa po tym, jak zniszczone psychicznie nie są w stanie odpowiednio ukarać swoich oprawców.
„Tacy właśnie jesteśmy” (2020)
Jeśli jakimś cudem serial wyreżyserowany przez twórcę Call Me By Your Name gdzieś wam umknął, oto kilka powodów, dla których powinniście zwrócić uwagę na Tacy właśnie jesteśmy. Guadagnino nie raz pokazywał już swoje przywiązanie do tematów dorastania i młodzieńczego odkrywania własnych pragnień, a w tej skromnej, niemniej jednak ogromnie wzruszającej i uroczej produkcji kładzie jeszcze większy nacisk na inkluzywność, problemy współczesnych nastolatków, jak i brzemię nieprzepracowanych traum rodziców, które ich potomkowie muszą nosić na swych barkach. W Tacy właśnie jesteśmy śledzimy historię dwójki przyjaciół Frasera i Caitlin, dzieci amerykańskich żołnierzy, którzy po raz kolejny zmuszeni są do przeprowadzki do innej bazy wojskowej, tym razem we Włoszech. Będą musieli odnaleźć się w nowej, nieco klaustrofobicznej społeczności, lecz będzie to dla nich także okazja do swego rodzaju inicjacji, szansa na porzucenie dotychczasowych masek i rozpoczęcie życia wedle własnych zasad. Jeśli jesteście fanami cichych, wyciszających, ale głębokich i kojących produkcji, Tacy właśnie jesteśmy to coś dla was.