search
REKLAMA
Zestawienie

Nie tylko HORRORY. Filmy na podstawie MIEJSKICH LEGEND

Gracja Grzegorczyk-Tokarska

6 marca 2020

REKLAMA

Candyman (1992)

Candyman to przewrotne wykorzystanie legendy o Krwawej Mary, która morduje każdego, kto trzykrotnie wypowie jej imię. Motyw ten był eksploatowany także przez takie serie, jak Supernatural czy American Horror Story. Twórcy filmu postanowili jednak dostosować koncept legendy do problemów rasowych, z którymi musiało mierzyć się Chicago. Candyman zanim stał się widmem, był niewolnikiem, który został zabity za związek z córką swojego pana. W filmie mamy dwie perspektywy: miejskiej legendy, która funkcjonuje jako straszak dla nastolatków, oraz prawdziwego mordercy, który wykorzystuje ją do własnych celów, by zmylić bohaterów przekonanych, że mają do czynienia z nadprzyrodzonym bytem. Do tego idealnie zostały ukazane relacje międzyrasowe oraz przemoc na ulicach Chicago. A to wszystko zostało wpisane w wariację na temat miejskiej legendy, którą chyba zna każdego dziecko w Ameryce. Nie można jednak zapominać, iż podstawą scenariusza było opowiadanie autorstwa Clive’a Barkera.

Koszmar z ulicy wiązów (1984)

Produkcja bazuje na przewrotnej legendzie, zgodnie z którą każdy, kto ginie we śnie, ginie także w prawdziwym życiu. Choć nie jest ona głęboko zakorzeniona w świadomości fanów miejskich legend i nie tylko, możliwe jest znalezienie w odmętach Internetu kilku wzmianek na jej temat. Źródła wskazują, że pochodzi ona z Japonii i opowiada historię o śnie, w którym osoba śpiąca znajduje się w wiosce pełnej martwych ciał. Niedługo potem pojawiają się kobiety, które tłumaczą, że każdy, kto się tam przewróci, natychmiast zginie zarówno we śnie, jak i na jawie. Dlatego istnieje przekonanie, że każdy, kto umarł w trakcie snu, musiał trafić do wioski i upaść na ziemię. Jak wiadomo, w filmie Freddy Kreuger wykorzystuje wielokrotnie podobny koncept do mordowania coraz to bardziej przerażonych nastolatków. Jedyne, co można zrobić, aby się ustrzec nagłej śmierci, to nie zasypiać.

Aligator (1980)

Na liście nie mogło zabraknąć klasycznego już filmu klasy B o gigantycznym aligatorze żyjącym w kanałach. Nie dość, że produkcja pełnymi garściami czerpie z miejskich legend, to uważnym widzom i fanom popkultury zostawia smaczki takie jak nawiązania do filmów Orsona Wellesa. Opowieść zabiera nas do roku 1920, kiedy to w świadomości Amerykanów zaczęły się pojawiać pierwsze wzmianki o aligatorach żyjących w ściekach. Trzeba pamiętać, że krokodyl w kanalizacji to jedna z najpopularniejszych nowojorskich legend miejskich. Brzmi ona następująco: wśród nowojorczyków swego czasu panowała moda na przywożenie z wakacji na Florydzie jako pamiątki małego aligatora. Początkowo miał być zwierzątkiem domowym i pieszczochem dzieciaków, jednak gdy zaczynał dorastać, pozbywano się go, spuszczając w toalecie. Niektóre aligatory podobno przeżyły i zamieszkały w labiryncie nowojorskich rur, co sprytnie tuszowały władze miejskie. Prawdziwy boom na tę historię pojawił się dopiero pod koniec lat 50., za sprawą książki poruszającej ten temat. Później pojawiło się wiele wariacji, jak chociażby legendy o aligatorach, które po długim życiu w kanałach zmieniały się w gigantyczne albinosy.

Dom diabła (2009)

Produkcja z 2009 roku to bez wątpienia hołd złożony horrorowym klasykom z lat 80. Zastanawiające jednak wydaje się, co takiego film o satanistach ma wspólnego z miejskimi legendami. Otóż w latach 80., do których produkcja nawiązuje, w Stanach Zjednoczonych panowała panika związana z satanistami. Powstała ona za sprawą książki Lawrence’a Pazdera. Opisał on przypadek pacjentki, która miała wyprzeć się wspomnień na temat rytualnego satanistycznego molestowania. Był to początek klasycznego tropu występującego w wielu filmach. Książka ta zapoczątkowała niepokoje społeczne oraz powszechne pogłoski o rytualnych mordach dzieci. Jednak wszystko to stanowi miejską legendę, bowiem do tej pory FBI nie udało się potwierdzić żadnego przypadku takiego przestępstwa.

8 milimetrów (1999)

Po dzień dzisiejszy fani kina zachodzą w głowę, czy gatunek, jakim jest snuff movie, faktycznie istnieje. Legendy o rzekomych filmach, w których ludzie giną naprawdę, stały się częścią naszej codzienności. Na koncepcie tym bazuje film 8 milimetrów w reżyserii Joela Schumachera, w którym Nicolas Cage wciela się w prywatnego detektywa. Jego zadaniem jest ustalenie, czy film w posiadaniu wdowy po milionerze to faktycznie zapis prawdziwego morderstwa, czy może tylko zgrabna sztuczka. W poszukiwaniu odpowiedzi trafia na świat wypełniony po brzegi seksem i przemocą, w którym prym wiodą typy spod ciemnej gwiazdy. Choć pod względem fabularnym nie jest to najlepszy film, dla fanów miejskich legend i tajemnic bez rozwiązania to pozycja obowiązkowa.

A jakie wy znacie filmy oparte na miejskich legendach?

Gracja Grzegorczyk-Tokarska

Gracja Grzegorczyk-Tokarska

Chociaż docenia żelazny kanon kina, bardziej interesuje ją poszukiwanie takich filmów, które są już niepopularne i zapomniane. Wielka fanka kina klasy Z oraz Sherlocka Holmesa. Na co dzień uczestniczka seminarium doktoranckiego (Kulturoznawstwo), która marzy by zostać żoną Davida Lyncha.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA