NICOLAS WINDING REFN z kobiecej perspektywy. Kryzys męskości i kobiece ciała?

Ostatnimi czasy Nicolas Winding Refn znany jest szerszej publiczności jako reżyser niezwykle wystylizowanych, nasyconych głębokimi barwami filmów z soundtrackami, które szybko zyskują na popularności. Rzadziej wspomina się, że jego styl wyrasta z głębokiej, duńskiej rzeczywistości pełnej mrocznych akcentów. Jednak przede wszystkim twórczość Refna to męskie kino, w którym dotychczas pozornie nie było zbytnio miejsca dla kobiet – owa męskość cały czas szukała potwierdzenia w oczach damskich bohaterek, wręcz wokół nich orbitowała.
Bardzo szybko okazało się, że Refn jest twórcą nieznoszącym kompromisów. Burzliwe początki jego kariery oraz niektóre fakty z życia (na przykład to, że jest daltonistą, co wydaje się niewiarygodne ze względu na stronę wizualną jego dzieł) przypominają jego twórczość: odrobinę nonszalanckie, a przy tym być może nawet przesadzone. Refn na pewno lubi być charakterystyczny. Tak jak Tarantino wyrastał na kinofilskiej miłości do filmów, ze szczególnym zachwytem wobec krwawych jatek i niekiedy wręcz karykaturalnego kina gatunkowego. Już od pierwszych filmów widać u Duńczyka zamiłowanie do stylizacji, którą nadbudowuje na schematach i rozwiązaniach garściami czerpiącymi właśnie z kina gatunków. Być może dlatego tak trudno było i jest szufladkować jego filmy, gdy pojawiają się na kolejnych festiwalach.
Wariacje o brutalności
Mówiąc o Refnie, najczęściej rozpoczyna się od przemocy – zwłaszcza od kiedy stała się ona naturalnym elementem popkultury, a dyskusja wokół niej zaczęła wykraczać poza piętnowanie pewnych postaw. Wszyscy bohaterowie trylogii Pusher są niejako skażeni agresją. Z jednej strony przestała być tylko wyrazem ich negatywnych uczuć, a zadziałała na prawach języka, którym komunikują się między sobą. Z drugiej jednocześnie zaczęła być jak fatum.
Trylogia o dilerach tematem i formą wyrazu idealnie trafiła na swój czas. Pushery są niczym połączenie Psów Władysława Pasikowskiego z założeniami Dogmy 95. Szybko stały się kultowe, bo świat, który przedstawiały, był chorobliwie bliski temu, czego Duńczycy doświadczali w połowie lat 90. Brzydka, chropowata rzeczywistość pełna ludzi, którzy próbują sobie radzić i którzy zarazem chcą dla siebie coś ugrać. Chodzą w dresach, urzędują w zapadłych melinach, królują w ciemnych ulicach i udają lepszych, niż kiedykolwiek dane im będzie mieć możliwość.