NICOLAS WINDING REFN z kobiecej perspektywy. Kryzys męskości i kobiece ciała?

Pod pewnymi względami trylogia Pusherów ma w sobie wiele z Trainspottingu: w szczery i bezpośredni sposób pokazuje świat bohaterów. Chciałoby się powiedzieć, że tak po prostu musi być – że czasem trzeba uczestniczyć w handlu dziewczynami z Europy Wschodniej czy podwiesić trupa pod sufitem i oprawić niczym kawał zwierzęcego truchła w rzeźni. Nie istnieją granice i nieważne są motywacje, bo zawsze znajdzie się ktoś, kto gołymi pięściami zademonstruje prawo ulicy.
Testosteron zamiast uczuć
Pierwszą część Pushera od pozostałych oddzielają jednak dwa filmy, o których rzadziej się mówi. Być może dlatego, że z perspektywy czasu dla mniej wtajemniczonych w Refnowską twórczość wydają się bardziej jak tematyczne wprawki. Jednak znajduje się w nich wszystko, co reżyser może sygnować swoimi inicjałami.
Podobne wpisy
Bleeder był jego drugim filmem w dorobku i po części artystycznym wyznaniem wiary, mimo że czas feerii kolorów dopiero nadejdzie. Refn poprzez swoje postaci przyznaje się do przede wszystkim do kinofilskiej manii oraz fascynacji w doglądaniu kiełkującego szaleństwa. Jeden z głównych bohaterów przeżywa niejako proces socjalizacji – opuszcza przestrzeń wypożyczalni wideo, by zacząć rozmawiać o czymś innym niż filmy. Drugi w obliczu niespodziewanego ojcostwa odkrywa w sobie mroczną stronę i pociąg do przemocy. Nie jest to może świat z Pusherów, ale wciąż nie można odmówić mu odrobinę przaśnej zwyczajności.
Inna strategia rządzi światem z Fear X, który mógłby uchodzić za najbardziej gatunkowy film Refna. Bliski prowincjonalnemu kryminałowi osnutemu wokół podrzędnej sprawy, jaką jest tajemnicza śmierć żony, staje się opowieścią o człowieku straumatyzowanym do granic własnych możliwości. Obsesja bohatera wzmaga się z każdą poszlaką, którą odkrywa bądź sobie roi. Żona tak naprawdę przestaje być istotna (zwłaszcza dla widzów, którzy poznają jego świat definiowany poprzez brak tej kobiety), liczy się tylko dochodzenie do prawdy bliskie temu z Powiększenia Michelangela Antonioniego. Harrym być może kierują wyrzuty sumienia za to, że zginęła niewinnie, bez powodu, a być może szukanie mordercy jest jednocześnie nadawaniem swojemu życiu sensu.
Jednak przesycone męskim szaleństwem światy zaczęły wymagać więcej finezji. Harry był niegroźny do momentu, do którego wierzył, że to możliwe. Zarówno w Bronsonie, jak i Valhalli nie ma już kobiet, które mogłyby tę brutalność weryfikować (czy może podsycać?); obaj bohaterowie zdani są na samonakręcającą się spiralę przemocy. Teatralny charakter Bronsonsa, przywoływany także bezpośrednio we wstawkach (kiedy mężczyzna dosłownie daje show na scenie, wygłaszając monologi), czerpie garściami z tradycji burleski. Refnowi udaje się jednak w ten sposób nie zbagatelizować problematyki. Z jednej strony odciąża temat filmu, jakim jest historia najniebezpieczniejszego więźnia w Wielkiej Brytanii. Z drugiej niejako oddaje film bohaterowi, by uniknąć oceniania. Bardzo łatwo wyobrazić sobie tę biografię w klasycznej realizacji, tłumaczącej postępowania Bronsona lub oskarżającej go. Film ten jest jednak taki, jak człowiek, o którym opowiada – unika zdroworozsądkowej argumentacji na rzecz spektaklu. Bronson reżyseruje, produkuje i gra w tym przedstawieniu o samym sobie główną rolę, a jego wrażliwość zostaje przełożona jeden do jednego na filmowy świat, któremu daleko do komedii.