NARODOWCY, KLIMAKTERIUM i REJS PO WOŁDZE, czyli DOKUMENTY z 30. Festiwalu Mediów Człowiek w Zagrożeniu
Jeszcze bardziej w stronę zadumy i melancholii przesunęły się dwa inne tytuły podejmujące tematykę przemijania ludzi i miast: Dziecko Wilna Maxa Orlewicza oraz nagrodzone Oko Boga Igora Kaweckiego. Oba krótkie metraże sportretowały bardzo podobnych bohaterów: zafascynowanych miejscem, w którym żyją, i egzystujących na pograniczu fantazji i rzeczywistości. Obdarzony łagodnym uśmiechem i mądrymi oczami Andrzej, bohater filmu Maxa Orlewicza, jest zakochany w Wilnie, gdzie mieszka. Fascynuje go przeszłość i historia tego miasta. Dziecko Wilna pozwala nam uczyć się od Andrzeja nieprzemijającego zachwytu nad światem, autentycznej dobroci i żywej wyobraźni. Wypełniająca kadry zaduma nad upływem czasu najpiękniej wybrzmiewa w scenie rozmowy ze starą Wilnianką, rozpamiętującą swoją młodość. Z kolei poetyckie, jakby nieco Schulzowskie z ducha Oko Boga, portretuje mikroświat starych, rozpadających się, częściowo już opuszczonych i przeznaczonych do rozbiórki kamienic na krakowskim Kazimierzu. Główny bohater, 25-letni Olaf, niepogodzony z nieuchronnym upadkiem miejsca, w którym spędził całe życie, zaczyna snuć fantazję o tym, że skwerek przed jego kamienicą to tytułowe oko Boga, centrum wszechświata. Kruchość, odrealnienie, zawieszenie na granicy obłędu, wrażliwe spojrzenie na niezwykłego człowieka, sentymentalna podróż po upadającej dzielnicy: młody reżyser, Igor Kawecki, dał tym filmem świadectwo rodzącego się talentu. Podobnie trzymający się blisko głównego bohatera film to xABo. Ksiądz Boniecki Agnieszki Potoczek. Inspirujący, mądrościowy, wypełniony cennymi refleksjami i dający przyjemność z obcowania z błyskotliwym człowiekiem. Spotkanie z anielsko cierpliwym względem licznych obowiązków i zaczepiających go osób księdzem Bonieckim pokrzepia i pokazuje współczesne, mądre, głęboko przeżywane chrześcijaństwo.
Kino dokumentalne to także jedna z najlepszych okazji do poznawania obcych kultur bez wychodzenia z domu: świetny substytut podróżowania w aktualnej sytuacji. Na Festiwalu mogliśmy przenieść się na Sri Lankę za sprawą Blizn Agnieszki Zwiefki. Zbudowany z malowniczych kadrów, choć nieco przedłużony dokument pokazał oblicze tego kraju niedostępne turystom. Reżyserka przedstawia szerzej nieznaną historię ludu Tamil, który przegrał walkę o niepodległość; a robi to z perspektywy kobiet, które stanowiły trzon bojówek tzw. tamilskich tygrysów. Po wojnie wojowniczki zostały poddane licznych represjom, zamykano je w obozach. Kamera zestawia ich okaleczone ciała i historie o młodości spędzonej na walce o niepodległość z kadrami przedstawiającymi radosne, piękne dziewczęta, które nie musiały dokonywać tak trudnych wyborów i składać swojej kobiecości na ołtarzu ojczyzny. Dokument stara się przedstawić historię tamilskich wojowniczek kompleksowo, oddając głos zarówno tym wspominającym wojnę jako najwspanialszy moment życia, jak i tym na siłę wcielonym do armii. Z kolei Syn ulicy, skrócona, festiwalowa wersja filmu Mohammeda Almughaniego, opowiada historię chłopca „bez papierów”, bez żadnych dokumentów potwierdzających jego istnienie. Czternastolatek jest sierotą, palestyńskim uchodźcą w Libanie. Równolegle z obserwowaniem tego, jak opiekujące się nim kobiety starają się o wyrobienie dla niego dokumentów (nie brakuje tu ciekawych, obyczajowych scenek przybliżających obcą kulturę), widzimy to, jak w chłopcu narasta tłumiony gniew. Bohater jest produktem patriarchalnej kultury gwałtu – dosłownie (poczęto go na skutek gwałtu), jak i przenośnie: opiekunki traktuje jak służące, dość przemocowo obchodzi się też ze swoją pierwszą sympatią. Natomiast razem z panią Heleną, czyli bohaterką innego dokumentu, Jutro czeka nas długi dzień Pawła Wysoczańskiego, przenosimy się do ośrodka dla trędowatych w Indiach. Postać Heleny Pyz, misjonarki i lekarki, wzbudza podziw swoją siłą, niezłomnością i bezinteresownością, stawianiem powinności względem podopiecznych ponad postępującą chorobą (kobieta porusza się na wózku), a same mechanizmy funkcjonowania placówki zostały przedstawione w bardzo interesujący sposób, ale wartość dokumentu obniżają nadmierna ckliwość i dosłowność środków.
Podobne wpisy
Do takich poruszających, ukierunkowanych na wzruszenie widza dokumentów należy również Powiedz tak lub nie Pawła Hejbudzkiego. Film opowiada o przyjaźni i wzajemnym wspieraniu się dwójki matek, opiekujących się swoimi pogrążonymi w śpiączce synkami. Największą wartością produkcji jest intymność tego podwójnego portretu, zaangażowanie w przedstawianą historię, które udziela się widzowi; i chociaż całość trąca miejscami kinem obyczajowym, to gorzki finał przypomina nam o tym, że ten scenariusz napisało niestety życie. Spośród dokumentów „z przesłaniem” wyróżniły się Odmienne stany świadomości Piotra Stasika, nagrodzone ex aequo „Ciekawym Okiem”. Reżyser z pomocą różnych środków formalnych odmalował skomplikowanie świata autystycznych dzieci. Najciekawsze jednak były te momenty, w których bohaterowie odpowiadali na pytania i opowiadali o różnych ważnych dla siebie sprawach. Dokument pokazuje, że autyzm miewa najróżniejsze postaci, stara się przedstawić szerokie spektrum wszystkich spektrów autyzmu. To ważny tytuł o dużym walorze edukacyjnym, informacyjnym i społecznym, zasługujący na powszechną dystrybucję. Osobiście drażniła mnie jednak szantażująca emocjonalnie, smutna muzyka: czy po raz kolejny musimy przedstawiać autyzm jako coś „za karę”, zasługującego na współczucie i politowanie? Podobne wątpliwości budziły we mnie też niektóre zbliżenia na zachowania i grymasy dzieci, znajdowało się to dla mnie na granicy niezdrowego voyeryzmu, odzierania bohaterów z ich intymności. Temat dysfunkcji społecznych podjął też Maciej Jankowski w krótkim metrażu Zepsuta głowa – historii młodego więźnia, który dla swojej dziewczyny postanawia zawalczyć z nałogiem narkotykowym i przezwyciężyć dziecięce traumy wyniesione z patologicznego domu. Dokument jest jednak daleki od stereotypowej, optymistycznej opowieści o nawróconym kryminaliście. Pokazuje raczej, jak trudnym procesem jest resocjalizacja i jak wielkiej determinacji wymaga podjęcie terapii, kiedy mamy tytułową „zepsutą głowę”: wypraną przez dragi, wypełnioną złymi wzorcami i pesymistycznymi myślami. Otwarte zakończenie pozostawia widza zaniepokojonego o dalsze losy głównego bohatera: swoją drogą, o bardzo intrygującej, często prezentowanej w zbliżeniach twarzy – zniszczonej, ale z ciepłymi oczami małego chłopca.
W konkursowej puli znalazły się nie tylko dokumenty poruszające tematykę społeczną, ale i polityczną. Najbardziej znanym z politycznie zaangażowanych filmów tej edycji – i najbardziej znanym filmem w ogóle – była rzecz jasna Zabawa w chowanego braci Sekielskich, dokument o problemie pedofilii w kościele katolickim, o którym mogliście już kilka razy przeczytać na naszym portalu (swoje felietony poświęcili mu Odys Korczyński TU i Janek Brzozowski TU). Mocnym uderzeniem byli z pewnością Ostatni rycerze prawej strony Michała Edelmana. Twórca i jego brat Maciej (operator) przez pół roku towarzyszyli członkom łódzkiego ONR, by nakręcić ten materiał. Rzetelny, konkretny i nieprzekombinowany dokument młodego reżysera rejestruje działania i codzienność narodowców, starając się zachować maksymalną transparentność. Myślę, że żaden z bohaterów nie poczuje się po seansie oszukany czy celowo przedstawiony w złym świetle, ponieważ Edelman pozwala im po prostu być, mówić, wygadać się. To widzom pozostawia wnioski do wyciągnięcia, a do największych zalet filmu należą brak tezy oraz szukanie w bohaterach banalnych, ludzkich, powszechnych cech, zamiast tak łatwego i publicystycznego dorysowywanie im gąb potworów. Obiektywizm nie oznacza jednak bezpłciowości i miałkości, ponieważ debiutant już teraz ma nosa rasowego dokumentalisty do wychwytywania intrygujących, niepokojących scen, do skupiania się na istotnych szczegółach; w jego obrazie niejednokrotnie mieszają się ze sobą groza i absurd, ja sama miałam ciary w scenie, w której dziewczyna jednego z narodowców z natchnieniem opowiada o tym, jak to zabrała członków ONR na Jasną Górę, gdzie zostali wyświęceni i odtąd w tej organizacji zamieszkał Bóg. W świetle ostatnich wydarzeń w kraju Ostatni rycerze prawej strony są być może najbardziej aktualną z konkursowych propozycji.