Najlepsze zmiany dokonane przez GEORGE’A LUCASA w STAR WARS
Gwiezdne wojny są serią niepowtarzalną w historii kina, nie tylko jeśli chodzi o jakość i rewolucyjność efektów specjalnych, ale i z powodu wpływu na kulturę popularną. Najstarsze części sagi stworzonej przez George’a Lucasa przetrwały i nadal są konkurencyjne wizualnie jednak nie tylko dzięki swojej oryginalnej jakości, ale licznym poprawkom wprowadzonym wiele lat później, głównie na 20-lecie premiery Nowej nadziei. Nie wszystko się jednak udało. Niektóre sceny i animacje zestarzały się szybciej, niż przypuszczano. Są jednak zmiany, bez których dzisiaj trudno nam sobie wyobrazić części IV, V i VI, tak bardzo scaliły się z zapamiętanym obrazem trylogii.
Imperator z trylogii sequeli
Imperator pojawił się po raz pierwszy w Imperium kontratakuje. Kto jednak dzisiaj pamięta, jak wyglądał? Być może jak przez mgłę kojarzę, gdy jako sześciolatek po raz pierwszy miałem okazję obejrzeć na VHS pełną trylogię. W całej popkulturze jednak to Ian McDiarmid, a nie Elaine Baker jest znana jako Imperator. Jego twarz została wkomponowana w oryginalny wizerunek zaprezentowany w Imperium kontratakuje, żeby zapewnić spójność z resztą sagi, zwłaszcza trylogią prequeli. Jest to ten rodzaj zabiegu, który sprawia, że widzowie nie czują się zdezorientowani. Łatwiej jest im się zżyć z uniwersum, gdy występują w nim znane postaci, niezależnie od chronologii.
Tancerka Oola
Wcześnie nie widzieliśmy, co się stało z Oolą po tym, jak nie chciała poddać się Jabbie, który podczas jej tańca nagle zapragną posmakować przedstawicielki rasy Twi’lek. W oryginale wiadomo, że Oola wpadła do leża rancora. Jabba lubił trzymać takie niebezpieczne zwierzęta. Był z nich dumny, chociaż wcale nie miał ochoty się nimi zajmować. W nowo dodanej sekwencji kamera pokazała nam, co się stało z tancerką, co wpłynęło pozytywnie na dramatyzm całej sceny. Nowych ujęć było kilka – z dołu, żeby pokazać zaciekawionych i spragnionych krwi gości Jabby, z wnętrza, gdy Oola wpada do leża i zbliżenie na jej przerażoną twarz, gdy rancor wychodzi, żeby ją zabić i zapewne zjeść. A tłum się cieszy.
Port Mos Eisley po renowacji
Zmian wprowadzono naprawdę dużo. Port kosmiczny nareszcie zaczął wyglądać, jak powinno takie miejsce w kinie fantastycznym. W oryginalnej wersji przypominał jakąś wiejską osadę na pustyni, a nie większe miasto na Tatooinie. Wśród zmian wprowadzonych dwa razy, w 1997 i 2004, są m.in. nowe budynki, poprawki cieniowania i ścigacza – którym jadą Luke i Obi-Wan – dodanie zwierząt, widok na miasto z lotu ptaka, lecący statek Outrider, droidy, statyści, mniejsze budynki, obniżony horyzont, droid szpiegujący Imperium i wiele innych mniejszych poprawek.
Leże potwora na Hoth
To jedna z najbardziej pozytywnych zmian w sadze. Na Hoth, kiedy Luke Skywalker zostaje złapany przez wampę i wisi do góry nogami w lodowej jaskini jak połeć mięsa w spiżarni, w ostatniej chwili ratuje się mieczem świetlnym, którym atakuje potwora, W oryginalnym filmie wampa nie pojawia się zbyt często. Oprócz zbliżenia pyska wampa jest pokazywana w kilku wręcz ekspresowych cięciach. Nadało to stworzeniu atmosferę tajemniczości, która w połączeniu z jego złowieszczymi rykami sprawiła, że potwór wyglądał i brzmiał przerażająco. Ale czy dzisiaj przestraszyłby nawet młodszych widzów nawykłych do mocniejszych horrorów? Edycja specjalna z 1997 roku usunęła tajemniczą część sekwencji, dodając kilka scen pokazujących wampę w pełnej skali, jedzącą padlinę i ścigającą Luke’a bardziej szczegółowo. Jest też dodatkowa scena, w której wampa płacze w agonii po utracie ramienia.
Drzwi do Jabby
Zmiana wydaje się bardzo subtelna, ale mocno oddziałuje na percepcję widza. Otóż w wersji z 1983 roku Powrotu Jedi C-3PO i R2-D2 pukają do drzwi, które niezbyt licują z potęgą Hutta. Nowa wersja drzwi z 2011 roku ma inną skalę i większą ilość szczegółów konstrukcyjnych. Dwa roboty na tle tych nowych wrót wyglądają na o wiele mniejsze niż w pierwotnej wizji George’a Lucasa. Efekt potęgi Jabby jest sugestywniejszy.