Najlepsze odcinki serialu BREAKING BAD
Crawl Space (4×11)
Nie ukrywam, że umieszczam ten odcinek w zestawieniu głównie ze względu na ostatnie kilka minut, które także jest jednym z najbardziej ikonicznych momentów Breaking Bad, całkiem zresztą zasłużenie. Podbudowane wcześniejszym spotkaniem Walta i Gusa na pustyni, robi wstrząsające wrażenie, a nerwowe załamanie Walta, jego krzyk rozpaczy, a później przerażający śmiech (parafrazując komiks Zabójczy żart, do szaleństwa może doprowadzić jeden zły dzień) mrozi krew w żyłach. Wspaniały popis Bryana Cranstona, lecz także Anny Gunn, na której twarzy maluje się absolutna groza, gdy patrzy na człowieka, który niegdyś był przyjaznym, poczciwym nauczycielem chemii i kochającym mężem.
Face/Off (4×13)
Gdyby twórcy postanowili nie kontynuować serialu w piątym sezonie, zakończenie czwartego na upartego mogłoby posłużyć jako finał całości (oczywiście po lekkich modyfikacjach scenariusza). Face/Off to finałowa konfrontacja Walta i Gusa, starcie dwóch kapitalnych, piekielnie inteligentnych i niebezpiecznych postaci, do którego nieuchronnie prowadziły wydarzenia z czwartego sezonu. Rozwiązanie tego wątku to moment niezapomniany (nawet jeśli być może nieco przesadzony) i z pewnością jeden z najsłynniejszych w całym serialu, podobnie jak ostatnia kwestia Walta w końcówce odcinka.
Dead Freight (5×05)
Choć piąty sezon Breaking Bad uważam za absolutny majstersztyk, to jego piąty odcinek był tym, który jako pierwszy rozłożył mnie na łopatki. Karkołomny plan z napadem na pociąg, w którym zadbać trzeba o najmniejsze szczegóły, ukazany jest po mistrzowsku – twórcy bezbłędnie grają na emocjach (swoją drogą ciekawe, że naturalnie przychodzi nam kibicowanie kryminalistom) i sprawiają, że całość ogląda się na krawędzi fotela. Dead Freight może pochwalić się także jednym z najlepszych i najbardziej wstrząsających zakończeń w całym serialu (a konkurencja jest spora). Wprawia w osłupienie.
Ozymandias (5×14)
Podobne wpisy
Wyreżyserowany przez Riana Johnsona (tak, tego samego, który jest odpowiedzialny za Ostatniego Jedi oraz Na noże) odcinek w najlepszy możliwy sposób reprezentuje wszystko to, co składa się na geniusz Breaking Bad. Kumulują się tutaj wszystkie działania podjęte w trakcie serialu przez Walta – to przełom i granica ostateczna. Zerwane zostaje wszystko, co jakkolwiek mogło jeszcze łączyć White’ów z szeroko pojętą normalnością. Ten odcinek to ciosy w twarz zadawane widzowi przez kilkadziesiąt minut. Jest przytłaczający, smutny i wywołuje czyste uczucie beznadziei. Doskonale napisany, wyreżyserowany i zagrany – to, co wyprawia tu Bryan Cranston, zasłużenie przeszło do historii telewizji. Arcydzieło małego ekranu, najlepszy odcinek serialu, słusznie cieszący się perfekcyjnym 10/10 na portalu IMDb.
Felina (5×16)
Wyobrażam sobie, że tworzenie ostatniego odcinka emitowanego dłużej serialu to niemała presja – niektórzy twórcy nieszczególnie z nią sobie radzą (niesławne finały Jak poznałem waszą matkę czy Gry o tron), jednak Vince Gilligan zakończył Breaking Bad znakomicie, w satysfakcjonujący sposób domykając historię Walta i nie zostawiając poczucia niedosytu (a wszystko to w standardowym metrażu odcinka – wszystko było rozplanowane wcześniej na tyle dobrze, że taki czas był wystarczający). Choć w trzecim akcie Gilligan postanowił zaserwować widzom kapitalną i zaskakującą strzelaninę, na mnie największe wrażenie zrobiła wyciszona, oparta na dialogu wizyta Walta u Skyler – dynamika ich relacji była jednym z najciekawszych elementów serialu.