search
REKLAMA
Zestawienie

Najlepsze KRESKÓWKI z FOX KIDS i JETIX

Maja Budka

18 listopada 2019

REKLAMA

Kleszcz

Kleszcz jest pierwszą i prawdopodobnie ostatnią produkcją superbohaterską, którą szczerze polubiłam. Zaryzykuję stwierdzenie, że bajka ta nie była dla najmłodszych. Z tego, co kojarzę, zyskała największą popularność wśród nastolatków i nastolatek. W telewizji spotkać ją było można w późnych godzinach wieczornych, kiedy grzeczne dzieci powinny już dawno spać. Przynajmniej ja to tak wspominam; często prosiłam rodziców o to, by pozwolili mi pójść spać później, żebym mogła obejrzeć odcinek Kleszcza w telewizji. Nieczęsto się zgadzali, ale jeśli tak, to seans odprawiałam wręcz z namaszczeniem. Dzięki temu przez lata Kleszcz jawił mi się jako coś na kształt zakazanego owocu. Choć rozumiem obawy moich rodziców, którzy skrupulatnie dawkowali pięcioletniej córce odcinki serialu (było w nim wiele przemocy, brutalności, niekiedy namiętności), Kleszcz jest przede wszystkim genialną, przekomiczną parodią filmów superbohaterskich. Aby się o tym przekonać, należy spojrzeć już choćby na tytułową postać Kleszcza – nieludzko silną, wytrzymałą, ale niegrzeszącą inteligencją. Inni bohaterowie serialu, tacy jak Człowiek Krzesło, Jeż Kanałowy czy Amerykańska Pokojówka, byli już bezpardonowymi parodiami herosów. Twórcy dbali jednak o wartość edukacyjną serialu, puentując każdy odcinek pouczającym, dowcipnym morałem. W 2016 roku Amazon postawił na aktorski remake Kleszcza. Przypuszczam jednak, że to animowana wersja pozostanie tą kultową oraz najcieplej wspominaną.

Ach, ten Andy!

Wyjątkowo udana kreskówka o nie tylko niebanalnej fabule, ale i oryginalnym wykonaniu. Tytułowy Andy to na pierwszy rzut oka niczym niewyróżniający się nastolatek. W rzeczywistości jednak ma na pieńku ze wszystkimi mieszkańcami swojego urokliwego miasteczka. Cechuje go zaś nietypowe zamiłowanie do robienia kawałów, i to takich na ogromną skalę. Zabawy z oglądania nie psuł nawet fakt, że niektóre pomysły Andy’ego, takie jak sfingowanie śnieżycy w środku lata za pomocą maszynki do lodu i ryżu, są rażącym pogwałceniem jakichkolwiek zasad logicznego myślenia. Dowcipy Andy’ego prześcigały się między sobą o tytuł najbardziej absurdalnego, a ich ofiary wręcz emanowały niedorzeczną naiwnością. Na przykład wtedy, kiedy główny bohater zdołał wmówić siostrze, że ta w wyniku tajemniczej choroby przeistacza się w psa. Dopóki jednak Andy wzbudzał sympatię widzów, a twórcy dostarczali kolejnych irracjonalnie zabawnych pomysłów na kawały, serial oglądało się z niemałą satysfakcją. Szczególnie że wzbogacony był o kilka interesujących chwytów. Myśli tytułowego bohatera były w humorystyczny sposób ilustrowane czarną, karykaturalną kreską. Sam Andy zaś wydawał się nadzorować przebieg odcinka, na życzenie zamrażając akcję w czasie, nie raz pozwalając sobie na burzenie czwartej ściany i zwracanie się wprost do widza. To wszystko sprawiło, że Ach, ten Andy! był jednym z najlepszych seriali komediowych na antenie Jetiksa.

Odlotowe agentki

Przyjemnie feministyczna pozycja. Odlotowe agentki opowiadały o trzech przyjaciółkach, które poza szkołą, chłopakami i zakupami spełniały się jako specjalne agentki ratujące świat. Pierwiastek żeński jest tu specjalnie podkreślany i uwydatniany – Sam, Alex oraz Clover udowadniają zaś, że biorąc udział w niebezpiecznych misjach, wciąż można prezentować się rozbrajająco dziewczęco. Nie był to jednak ich jedyny atut – agentki emanowały sprytem, przebiegłością oraz inteligencją wymieszaną z urokiem osobistym. Jak to bywa w tego typu bajkach dla dzieci, logiki było tam niewiele. Szczególnie mając na uwadze powtarzalny motyw ze złoczyńcą zostawiającym uwięzione agentki bez jakiegokolwiek nadzoru, tak by mogły one spokojnie i bez zbędnych świadków czy utrudnień uwolnić się z pułapek. Najlepszym elementem Odlotowych agentek były bojowe gadżety, które pod kamuflażem kobiecych przyborów skrywały swoje prawdziwe zastosowanie. Mowa tu o laserowej szmince, pudrowym komputerze, odrzutowym różowym plecaku czy lateksowym stroju kota, który sprawiał, że ciało tego, kto je włożył, stawało się niezwykle elastyczne. Takie rzeczy, jak również zgrabnie przylegający do ciała kombinezon na obcasach skutecznie rozbudzały wyobraźnię młodych widzek. W moim przedszkolu zabawą numer jeden wśród dziewczyn była zabawa w odlotowe agentki. I zawsze każda chciała być Sam. Jeśli u kogoś opis ten rozbudził przyjemną nostalgię, informuję, że na Netfliksie dostępne są wszystkie sezony Odlotowych agentek, łącznie z najnowszym 6 sezonem, który obejrzeć można chyba tylko przez wzgląd na stare czasy. Niby niewiele się zmieniło, ale nowy dubbing zmienia odbiór serialu o 180 stopni.

Maja Budka

Maja Budka

Oficjalna chuliganka Wong Kar Waia

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA