Florence Pugh o swojej przełomowej roli: “Skrzywdziłam sama siebie”
Florence Pugh w jednym z ostatnich wywiadów wyznała, że rola w Midsommar bardzo jej zaszkodziła i że pewnie nigdy więcej nie zdecyduje się zagrać podobnej. – To było zbyt wiele – podkreśliła.
W Midsommar Florence Pugh wciela się w postać Dani – pogrążonej w żałobie Amerykanki, która dołącza do swojego toksycznego chłopaka w wyprawie do Szwecji, gdzie biorą udział w prastarych (i przedziwnych) obrzędach związanych z letnim przesileniem. Występ w filmie Ariego Astera bez wątpienia był przełomem w jej karierze, jednak jak twierdzi aktorka, nie chciałaby czegoś takiego powtarzać, gdyż zrobiła nim sobie krzywdę.
– Były takie role, gdzie dawałam za dużo i złamały mnie na długi późniejszy czas. Jak wtedy, gdy zrobiłam “Midsommar” – definitywnie czułam, że skrzywdziłam samą siebie tym, do czego się doprowadziłam – opowiedziała.
O co konkretnie chodzi aktorce? W innej rozmowie wyjaśniła:
– Nigdy nie grałam kogoś, kto był w takim bólu. Aż do Dani w “Midsommar”. Wstawiałam się w naprawdę gówniane sytuacje, czego może inni aktorzy nie muszą robić, ale ja po prostu wyobrażałam sobie najgorsze rzeczy. Każdego dnia content stawał się dziwniejszy i trudniejszy do zagrania. Wkładałam sobie coraz gorsze i coraz bardziej ponure rzeczy w głowę. Zanim skończyliśmy, definitywnie skrzywdziłam sama siebie, by zagrać dobrze tę rolę.
Jak podkreśla Pugh, nie żałuje tego, że zagrała w Midsommar i jest z tej roli naprawdę dumna.
– Po prostu są rzeczy, które musisz w sobie szanować – spuentowała.
Florence Pugh twierdzi, że teraz nauczyła się już ochraniać siebie i własne uczucia, ale część jej wie, że nigdy więcej nie zagrałaby podobnej roli. Aktorkę możemy obecnie podziwiać w zupełnie innej odsłonie w Sztuce pięknego życia u boku Andrew Garfielda.