search
REKLAMA
Zestawienie

NAJLEPSZE RODZAJE FILMÓW DO OBEJRZENIA W ŚRODKU LASU. Horrory, westerny i nadrabianie klasyków

Mikołaj Lewalski

28 lipca 2018

REKLAMA

Horrory/Pastisze horrorów


Gdzie można bać się bardziej niż w środku ciemnego lasu? Ludzka wyobraźnia ma to do siebie, że dopowiada najdziwniejsze rzeczy do tego, co niewiadome. Widząc czerń nocy, umieszczamy w niej przeróżne monstra, agresywne zwierzęta czy najbardziej sadystyczne jednostki ludzkie. Znam takich, którzy za nic nie spędziliby samotnej nocy w domku w lesie. Trudno ich winić – dziwne odgłosy i świadomość, że nikt nie usłyszałby naszego wołania o pomoc, potrafią zjeżyć włos na karku. To idealny stan umysłu do obejrzenia takich filmów jak klimatyczne Coś za mną chodzi, kuriozalny Southbound czy rozkosznie kiczowata Pustka.

The Witch miałem wprawdzie przyjemność (?) obejrzeć w towarzystwie trójki kumpli, ale nie powiedziałbym, że podniosło mnie to na duchu. Po ostatniej scenie każdy z nas wstał ze swojego miejsca i w milczeniu podszedł pod inne okno, żeby zapalić i zastanowić się nad tym, czego właśnie był świadkiem.

Naturalnie, dobrym pomysłem okazują się także lżejsze filmy pokroju młodzieżowych slasherów, których akcja często ma miejsce w podobnej scenerii do tej, w jakiej są oglądane. Koszmar minionego lata i Piątek trzynastego to oczywiste wybory, ale równie dobrze sprawdzają się gatunkowe pastisze pokroju KrzykuDomu w głębi lasu  (zyskującego kolejne punkty  z oczywistych względów) czy niedorzecznych Zombiebobrów. Wciąż jest lekko upiornie, a do tego rozrywkowo i bardzo nastrojowo.

Nadrabianie klasyków

Z wielkim kinem warto obcować w wyjątkowym miejscu. Kierując się tą zasadą, co roku wybieram kilka niewidzianych wcześniej klasyków, by obejrzeć je w pełnym spokoju skupieniu w moim ulubionym miejscu na Ziemi. Do dziś dobrze pamiętam każde z takich posiedzeń: kompletny szok podczas ostatnich scen Siedem, liczne wzruszenia na Truman Show, deszczowe popołudnie uświetnione przez Dwunastu gniewnych ludzi i stopniowe odkrywanie prawdy stojącej za historią Pięknego umysłu. Nigdy nie zapomnę też, jak bardzo porwała mnie relacja bohaterów Między słowami – zainspirowany tym filmem i magią miejsca, w którym go oglądałem, zdobyłem się na czyn, który okazał się punktem zwrotnym w moim życiu.

Ponowne seanse ulubionych filmów

To dość oczywista grupa filmów, które w tak nastrojowym środowisku stają się jeszcze bardziej zachwycające. Wspomniany wcześniej Django z pewnością jest takim tytułem, podobnie jak Czas apokalipsy (idealnie pasujący do otoczenia pełnego wody i roślinności) i Zagubiona autostrada, która jeszcze mocniej wytrąca z równowagi podczas nocy spędzanej w odmiennym stanie świadomości. Corocznym zwyczajem stało się dla mnie oglądanie Jarheada, a i Park Jurajski (oraz sequele) to dobry wybór na film oglądany w lesie.

Kiedy pisałem ten tekst, zdałem sobie sprawę, że to właśnie te klimatyczne filmowe wieczory rozpaliły moją miłość do kina (istniejącą już wcześniej, ale w mniej intensywnej formie), a dzięki nim mam całą kolekcję niepowtarzalnych wspomnień związanych z różnymi tytułami. Szczerze życzę każdemu z was takiego wyjątkowego miejsca, w którym będziecie mogli w spokoju przeżywać pamiętne filmowe przygody.

REKLAMA