W ŚWIECIE ILUZJI. Najciekawsze filmowe sekwencje snów
Urzeczona (1945)
Zdaniem francuskiej bohemy lat 20. XX wieku celem tworzenia jest wydobycie tego, co kryje się w podświadomości człowieka. Dlatego surrealiści fascynowali się snami i koszmarami, starając się je jak najwierniej zobrazować, między innymi na taśmie filmowej. W 1945 roku Alfred Hitchcock przedzwonił do najwybitniejszego surrealisty, Salvadora Dalego i zamówił u niego sen do swojego najnowszego filmu Urzeczona, zainspirowanego psychoanalizą i filozofią Sigmunda Freuda. W klinice psychiatrycznej w Vermont zjawia się nowy dyrektor, Dr Anthony Edwards, który aby oczyścić się z zarzutów, poddaje się badaniom mającym na celu przeanalizowanie jego snów. Sekwencję owego snu opracował kataloński artysta. Jak nietrudno się domyślić, jest ona nieposkromienie surrealistyczna i teatralna. Pełna niejednoznacznych symboli (oczu, człowieka bez twarzy, nożyczek, mężczyzny spadającego z dachu), nienaturalnie wydłużonych cieni, zaburzenia kompozycji, makabrycznych pejzaży. Wizualnie wyrazista, nieposkromiona wizja malarza dostarcza wrażeń niczym z wielu jego płócien.
Brazil (1985)
Sam Lowry, bohater filmu amerykańskiego reżysera Terry’ego Gilliama, śniący o uratowaniu damy w opałach, rozczarowany swoim dotychczasowym monotonnym, technologicznym życiem, postanawia odtworzyć je w świecie snu. Przenosząc się w surrealistyczny, monumentalny świat marzeń, wyzwala w sobie postać nieustraszonego rycerza szybującego w przestworzach i ratującego miłość swojego życia. Im jednak bardziej wroga i uciążliwa staje się rzeczywistość mężczyzny, tym senne urojenia stają się coraz bardziej nachalne i toksyczne. Granice między światami złowrogo się zacierają, gdy senne mary zaczynają przenikać do świata rzeczywistego, a rzeczywistość zatruwać wyidealizowany świat. Brytyjski reżyser wykorzystał sen jako formę desperackiego eskapizmu. Główny bohater ucieka przed biurokratyczną reżimową codziennością w objęcia czułej iluzji.
Dumbo (1941)
Sen tytułowego słonika dostarczył Disenyowi zdecydowanie najbardziej psychodeliczną sekwencję w historii studia. Utwór nazwany Pink Elephants on Parade jest wybrykiem nietrzeźwych myśli Dumbo, który przez omyłkowe upicie się szampanem oddaje się wesołym, barwnym urojeniom. Utwór przypomina bardziej ciężką narkotyczną halucynację niż niewinny pijacki sen. Parada różowych słoni szybko przemienia się w wielobarwną fantasmagorię, karnawał nieposkromionych, iluzorycznych plam i kształtów, którego nie powstydziłby się żaden surrealista. Fantastyczny sen kończy się dopiero wraz z nadejściem świtu, w momencie, w którym ostatnie słoniki rozlewają się po żółtym niebie, tworząc fioletowe, skłębione chmury. Dumbo oraz jego przyjaciel Timothy Mouse śpią zaś wysoko w koronach drzew.
Tam, gdzie rosną poziomki (1957)
Podobne wpisy
W egzystencjalnym dramacie szwedzkiego reżysera Ingmara Bergmana profesora Isaka Borga dręczą wewnętrzne niepokoje. Udowadnia to pierwsza sekwencja snu otwierająca film. Ostry promień oświetla twarz śpiącego, ale zaniepokojonego koszmarami profesora. Chłodna scena przepełniona cichą grozą ukazuje go błąkającego się po opustoszałych ulicach zapomnianego onirycznego miasta. Domy przypominają ruiny, okna zabite są deskami. Uwagę przykuwają jedynie zegary pozbawione wskazówek oraz karawana zaprzężona w konie, z którego wypada trumna. Profesor, ku swojemu szczeremu przerażeniu, odkrywa, że w trumnie leży on sam, wpatrzony w śniącego zimnym, nieczułym spojrzeniem. Po przebudzeniu się bohater wyrusza do Lundu, by wziąć udział w obchodach własnego jubileuszu. Podróż ta stanie się dla poważnego, uczonego człowieka katalizatorem serii wspomnień, które objaśnią nierozwiązane kwestie przeszłości, lęki, żale, które zakłócają spokojny sen bohatera. Przede wszystkim jednak profesor zmierzy się z przytłaczającym lękiem nieuchronnie pełzającej w jego kierunku zimnej śmierci, której metaforę Bergman przelewa w sny bohatera.
https://www.youtube.com/watch?v=A3n4TxNeaPg