Czytaliście już, które filmy i seriale z pierwszej połowy 2025 roku najbardziej przypadły nam do gustu. A na jakie tytuły czekamy w nadchodzących tygodniach i miesiącach? Oto nasze typy.
1. Bring Her Back – nowy horror braci Philippou, ojców sukcesu świetnego, porażająco przerażającego filmu Talk to Me, zapowiada się na jeszcze ostrzejszą jazdę bez trzymanki. Bring Her Back wydaje się bowiem być krwawą i pokręconą opowieścią o żałobie oraz niezgodzie na prawa życia i śmierci, a także próbie zmiany tych zasad, co prowadzi do przerażających rezultatów. Swoim pełnometrażowym debiutem braterski duet pokazał, że wie, jak wwiercić się w emocje widza i silnie oddziaływać na wszystkie jego stany. Coś czuję, że nowym filmem doleją oliwy do ognia i dosłownie zapalą nam mózgi! Byle do sierpnia!
2. Tron: Ares – nowa odsłona słynnej serii o ludziach, którzy „wpadli” do świata gry komputerowej. Tym razem z odwrotnym twistem – to świat gry przenika do naszej realnej rzeczywistości. Czekam z niecierpliwością, gdyż Tron: Legacy to audiowizualny majstersztyk z jednym z najlepszych soundtracków w historii. Tym razem zamiast Daft Punka dostaniemy muzykę grupy Nine Inch Nails, przewodzoną przez duet słynnych autorów wybitnych ścieżek dźwiękowych – m.in The Social Network i Challengers – Trenta Reznora i Atticusa Rossa. Jestem bardzo ciekawy, jak to wyjdzie!
3. Chopin! Chopin! – jestem zaintrygowany, a równocześnie z dziwnych powodów pełen obaw. Z „dziwnych”, bo Filipa duetu reżysersko-aktorskiego: Michał Kwieciński–Eryk Kulm Jr. uważam za jeden z najlepszych polskich filmów nie tylko ostatniej dekady, co być może nawet Wolnej Polski. A jednak obawiam się, że ten film, ze swoim rekordowym w polskim kinie budżetem, skręci niepotrzebnie w stronę napuszonego, typowego biopica, w którym brak realnego życia. Co tym silniej sprawia, że czekam jeszcze mocniej, by na własnej skórze przekonać się, która wersja będzie prawdziwa.
4. Avatar: Fire and Ash – bardzo lubię dwie poprzednie części Avatara, mimo całej ich wtórności fabularnej i celowych nawiązań do innych dzieł. Lubię oddychać powietrzem Pandory razem z bohaterami, a ich problemy i walka o przetrwanie za oboma razami silnie mnie zaangażowały. Czekam więc, by zobaczyć, co tym razem James Cameron dla nas upichcił. Ostatniego słowa używam nieprzypadkowo, bo na razie wiemy głównie tyle, że obraz opowie m.in. o klanie ognistych istot.
5. Weapons – nowy horror, którego fabuła osnuta jest tajemnicą. Ot, pewnej nocy grupa dzieciaków wyszła z domu i słuch o nich zaginął. Z teasera bije energia historii spod znaku Alexa Garlanda, a wiem też, że Jordan Peele usilnie walczył o prawa do tego scenariusza, po czym zrobił piekło swojemu agentowi, który mu ich „nie załatwił”. Co, biorąc pod uwagę intrygującą filmografię Peele’a, dodatkowo budzi moje zainteresowanie.
+ Czekam też mocno na Wake Up Dead Man: A Knives Out Mystery, ale to taka oczywista oczywistość, że aż zapomniałem to tu dodać, LARP, nowe dzieło ojców sukcesu 1670, a także na Fantastyczną Czwórkę, Freakier Friday, Together, Predatora: Strefę zagrożenia oraz Bugonię, jeśli ta w ogóle trafi do naszych kin w tym roku.
Pierwszy byłby Superman, ale ta premiera już za nami, a zatem…
1. Fantastyczna Czwórka: Pierwsze kroki – każda marvelowa premiera to dla mnie wciąż duże wydarzenie, ale ta odsłona zapowiada się szczególnie atrakcyjnie. Świetnie wyglądają zwiastuny, obsada jest miodna, a tytułowa grupa długo czekała już na swój debiut w MCU.
2. Predator: Strefa zagrożenia – jedna z moich ulubionych filmowych marek powraca z kolejnym filmem autora doskonałego Prey. Jak tu nie czekać?
3. Wicked: Na dobre – pierwsze Wicked szturmem podbiło serca widzów, krytyków, filmowej Akademii. Moim zdaniem słusznie, bo był to wyjątkowo udany musical. Nic dziwnego, że jednym z najbardziej oczekiwanych filmów roku jest jego druga, kończąca historię cześć.
4. Żywy czy martwy: Film z serii „Na noże” – rzadko kino sięga dziś po pełnokrwiste, klasyczne kryminały, więc bardzo cenię Riana Jonhsona za tę jego zabawę gatunkiem. Chętnie dam się porwać Danielowi Craigowi iście niesamowitemu w roli detektywa Blanca.
5. Koszmar minionego lata – lubię dwa pierwsze oryginalne filmy bardziej niż większość krytyków i mam dużą słabość do slasherów, więc zawsze z utęsknieniem czekam na tego typu premiery.
1. Fantastyczna Czwórka: Pierwsze kroki – ilekroć słyszę fenomenalny motyw przewodni, coraz bardziej nie mogę się doczekać tego filmu. Intryguje mnie retrofuturystyczny klimat, ciekawi, jak wypadnie obsada (Vanessa Kirby już na etapie zwiastunów wydaje się sercem filmu) i czy tytułowej grupie uda się pokonać Galactusa, czy może czeka nas zakończenie bardziej w duchu Infinity War.
2. Życie Chucka – jestem miłośnikiem filmów i seriali Mike’a Flanagana, a w tym przypadku zachęca mnie też wyborna obsada i przesłanki o tym, że to chwytające za serce, poruszające kino.
3. Wicked: Na dobre – doskonale bawiłem się na części pierwszej i z dużą chęcią obejrzę konkluzję tej historii. Liczę na kolejne poruszające wykonania Cynthii Erivo i komediowe złoto ze strony Ariany Grande.
4. Together – film został ciepło przyjęty na festiwalach, a ja chętnie sprawdzę, jakie – ekhm – atrakcje mieszczące się w ramach body horroru przygotowali twórcy. Ciekawi też duet Dave Franco i Alison Brie w takiej konwencji.
5. Bugonia – zaciekawił mnie zwiastun, poza tym po Biednych istotach chętnie sprawdzę każdą kolejny efekt współpracy Emmy Stone i Yórgosa Lánthimosa.