search
REKLAMA
Ranking

NAJLEPSZE FILMY pierwszej połowy 2025 roku

Które filmy z pierwszej połowy 2025 roku najbardziej przypadły nam do gustu?

REDAKCJA

7 lipca 2025

REKLAMA

Połowa 2025 roku już za nimi – przyniosła ona niemało wartych uwagi tytułów. Które z nich najbardziej przypadły nam do gustu? Sprawdźcie nasze typy.

Filip Pęziński

1. Grzesznicy – gęsty klimat, gatunkowy mariaż, doskonała strona audiowizualna, wyborna obsada, mocne zakorzenienie w historii Ameryki i pogańskich wierzeniach. Grzesznicy udowadniają, że oryginalne, konceptualne kino rozrywkowe wciąż żyje.

2. The Brutalist – monumentalne arcydzieło o traumie wojny, dramacie uchodźcy, trudzie niezrozumiałego artysty. To jeden z tych filmów, który byłby żelaznym klasykiem, gdyby powstał kilka dekad temu. Szkoda tylko tej skazy ze słusznie potępionym użyciem AI.

3. I’m still here – bardzo mocna, perfekcyjnie opowiedziana historia z najmroczniejszych kart Brazylii. Wszystko jest tu na swoim miejscu, nie ma za to grama emocjonalnego fałszu.

4. Thunderbolts* – jeden z najciekawszych, najlepiej zrealizowanych i niepopadających w sztampę filmów superbohaterskich ostatnich lat. Przede wszystkim dobrze opowiedziana historia, oparta na ciekawie napisanych bohaterach i wyrazistych kreacjach aktorskich oraz z zaskakująco przejmującym emocjonalnym twistem.

5. F1: Film – prawdziwy hollywoodzki orgazm. Film, którego twórcy doskonale wiedzieli, jak rozłożyć akcenty, gdzie ustawić kamerę, komu powierzyć role, gdzie muzykę wyciszyć, a gdzie wystrzelić fajerwerki. Widowisko piękne jak uśmiech Brada Pitta.

Jędrzej Paczkowski

1. Flow – opowieść o upadku cywilizacji i potrzebie międzygatunkowej solidarności, ale ubrana w formę strawną dla widza w każdym wieku. Nie potrzeba ani słów, ani nadmiernego „uczłowieczania” zwierzęcych bohaterów, żeby poczuć z nimi więź. Do tego obrazy świata po katastrofie, które do dziś siedzą mi w głowie.

2. The Brutalist – przede wszystkim popis precyzyjnej reżyserii, dzięki której ta monumentalna w skali opowieść nie załamuje się pod własnym ciężarem. Brady Corbet przerabia tu cały szereg Wielkich Tematów, jednak – na szczęście – nie traci przy tym z oczu bohaterów. To w równej mierze zasługa wyrównanej aktorskiej stawki, na czele z Adrienem Brodym (Oscar – w pełni zasłużony).

3. Szpiedzy – John le Carré w wersji light, czyli inteligentna szpiegowska historia, ale pozbawiona ostatecznie tego cynizmu i chłodu, które pamiętamy ze Szpiega czy Bardzo poszukiwanego człowieka. Wciągająca kryminalna intryga znajduje u Soderbergha przeciwwagę w postaci relacji pary głównych bohaterów – wiarygodnej i autentycznie wzruszającej.

4. Wojna – dowód na to, że wciąż da się w kinie opowiedzieć o wojnie w świeży sposób. Tytułowy konflikt to nie tylko wymiana ognia, pierwotne odruchy i paniczna walka o przetrwanie; to również długie momenty ciszy przed burzą, przedłużające się chwile obserwacji potencjalnych wrogów i oczekiwania na pierwszy strzał. Szkoda tylko, że Wojna nie doczekała się u nas kinowej dystrybucji.

5. F1: Film – może za wcześnie na takie przewidywania, ale coś czuję, że w tym roku nie zobaczę już w kinie lepiej zrealizowanego blockbustera. Pal licho fabularny szablon i narracyjne schematy – gdy tylko Brad Pitt wsiada za kierownicę, dostajemy wbijający w ziemię, pochłaniający bez reszty spektakl. To ten typ filmowego doświadczenia, którego nie będzie się dało powtórzyć podczas kolejnych, domowych, seansów.

Michał Kaczoń

1. Dziewczyna z igłą – kino totalne! Oblepiające, brudne, zostawiające ślad na skórze. To taki film, po którym masz ochotę wziąć zimny prysznic i gorącą kąpiel – pierwszy, by zmyć ten mroczny klimat z siebie, drugą, by z powrotem poczuć ciepło, bliskość i radość z bycia w bezpiecznym miejscu. Najnowszy film Magnusa von Horna jest bowiem tak mroczną i przeraźliwie smutną opowieścią, że każda sekunda filmu dosłownie trzyma odbiorcę za gardło i nie puszcza aż do piorunującego finału, który można czytać w dwojaki sposób, w zależności od naszego własnego – bardziej optymistycznego bądź pesymistycznego nastawienia. Wspaniały, Wielki Film, który został obrabowany z nagród podczas zeszłorocznego Cannes, ale który zapisał się złotymi zgłoskami w moim sercu. Przeraźliwie przejmujący! W najlepszym tego słowa znaczeniu.

2. Queer – niezwykle sensualna opowieść o pożądaniu, obsesji i wyobrażeniu kochanka idealnego. Bazująca na semiautobiograficznej powieści Williama S. Burroughsa historia samotnego Lee (świetny, doskonale zmęczony życiem Daniel Craig) wciąga do swojego świata już od pierwszych scen w rytm wyśmienitej ścieżki dźwiękowej. Obrazu domykają świetne aktorstwo, piękne zdjęcia i intrygujący klimat, meandrujący czasem między stanami snu i jawy. Queer jest tak ciekawą audiowizualną opowieścią, że aż chłonie się ją całym sobą. Luca Guadagnino znów to zrobił – dał nam kolejną sensualną opowieść o pożądaniu, które potrafi spalić wszystkie inne stany, z rozsądkiem i zdrowym sposobem myślenia na czele. Ten film pali się jak pożądanie głównego bohatera i pięknie wwierca w emocje widza. Wspaniałe Kino!

3. Better Man – Robbie Williams to sceniczne zwierzę! Dosłownie. Zamysł artystyczny filmu biograficznego byłego członka zespołu Take That i specyficzne zagranie reżysera Michaela Graceya to strzał w dziesiątkę. W tym szaleństwie jest jednak metoda, a uczynienie z Williamsa komputerowo wygenerowanej małpy pozwala tej historii wznieść się na ciekawe artystyczne wyżyny i w niekonwencjonalny sposób ograć typowe zasady biopiców. Ba! Dzięki temu dostajemy nawet genialną sekwencję, w której Robbie, w procesie dorastania, musi dosłownie zabić poprzednie wersje siebie, które trzymają go przed tym, by mógł wejść w kolejny etap życia. Piorunująca sekwencja walki podczas koncertu w rytm Let me entertain you już na zawsze zapisze się w mojej głowie jako genialne ukazanie wewnętrznej walki bohatera. No i ta muzyka, i choreografia. Powalająca! Przepiękny musical, biografia i film o blaskach i cieniach sławy oraz demonach przeszłości, z którymi musimy sobie poradzić, by móc dalej się rozwijać! Angażujący, porywający, inny. Wyśmienite Kino!

4. Grzesznicy – kolejna filmowa opowieść w tym zestawieniu, którą niesie siła muzyki. Dwiema sekwencjami muzycznymi ten film wznosi się na wyżyny, pokazując jak wielką moc i siłę w tworzeniu mitu grupy, do której przynależymy/chcemy przynależeć, posiada charakterystyczna, porywająca do tańca muzyka.

Piorunujące Dzieło, także ze względu na rozwiązania formalne – poszerzenie ekranu w najważniejszych scenach staje się jawną i jasną konstatacją siły, jaką niesie ze sobą muzyka – Ryan Coogler w ten sposób wprost pokazuje widzom, jak kultura dosłownie poszerza nasze horyzonty i zmienia perspektywę patrzenia. Na dodatek intrygujące ogranie wampirzego mitu i pokazanie przez nie opresyjnej historii Ameryki. Wspaniałe, angażujące dzieło, które aż chce się analizować i o nim dyskutować. Nic tylko pokazywać w szkołach na każde Święto Niepodległości 4 lipca.

5. Oszukać przeznaczenie: Więzy krwi – najlepsza, obok części trzeciej, odsłona slasherowej serii o grupie ludzi, którzy muszą uniknąć śmierci, czyhającej na nich w najmniej spodziewanych okolicznościach. Intrygująco napisany, ciekawie poszerzający tzw. lore serii i przepełniony fajnymi, realnymi i dającymi się lubić postaciami nowy odcinek słynnej serii umiejętnie bawi się z oczekiwaniami widza, raz za razem grając z nim w kotka i myszkę, celowo myląc tropy i serwując pięknie napisane „red herrings”. Przerysowane gore miesza się tu z humorem, a inscenizacje poszczególnych śmierci nakręcone kamerami IMAX robią piorunujące wrażenie. Świetna jest przede wszystkim sekwencja otwierająca film, pokazująca (tym razem zgubną) siłę muzyki oraz cudownie przerysowana sekwencja w szpitalu – równocześnie głupawa, co i pokazująca prawdziwą siłę braterskiej miłości. Na dodatek ten film to cudne pożegnanie Tony’ego Todda w jego ostatniej roli. Wisienka na torcie serii. Can’t wait for more!

DISCLAIMER: Mimo chęci, nie znalazłem czasu, by nadrobić Utratę równowagi, F1, Mission: Impossible – The Final Reckoning czy Lilo i Stitch, które moim zdaniem miały szansę coś dla siebie ugrać w tej TOP-ce Półrocza. Fingers crossed, żebym nadrobił je w drugiej połowie roku. 

Tomasz Raczkowski

1. Nosferatu – całkowicie kupuję nowy wariant klasycznego horroru od Roberta Eggersa. Nosferatu ma gęsty i czarny jak smoła klimat, fascynujący (groteskowy to fakt, ale właśnie dzięki temu tak niepokojący) redesign Orloka i fascynująco zagłębia się w chtoniczne, okultystyczne podteksty mrocznego romansu. No i jest Willem Dafoe robiący Willem-Dafoe-Stuff. Na razie mój lider tego roku.

2. Jutro o świcie – piękna, kameralna i nieoczywista opowieść o stracie, żałobie i przecinaniu się różnych trajektorii emocjonalnych. Prawdziwa perełka z mroźnej północy, która przeszła przez kina niemal niezauważenie, a według mnie jest jednym z najlepszych dramatów psychologicznych ostatnich lat.

3. The Brutalist – można wyliczać pewne niedoskonałości nowego filmu Brady’ego Corbeta, ale co z tego, że są, skoro całościowo Brutalista obezwładnia rozmachem wizji i narracji, a poszczególne sekwencje to kompozycyjne perełki, którymi można delektować się w nieskończoność. Niedzisiejszo epicki film, który manifestuje potęgę filmowej kreacji.

4. Flow – drugi biegun względem Brutalisty to skromna, animowana łotewska opowieść o kocie w czasach apokalipsy. Flow to film wzruszający, mądry i po prostu piękny do oglądania, jak kot z gracją dystansujący hollywoodzkie animacje komputerowe.

5. Dziewczyna z igłą – zakorzeniony w posępnych tradycjach modernizmu film Magnusa von Horna przede wszystkim zachwyca kreacją brudnego, pokręconego i szorstkiego świata bez nadziei, a także trudnymi pytaniami etycznymi, które stawia. Kolejna świetna rola Trine Dyrholm i egzystencjalny mrok windują ten film do grona najlepszych tegorocznych pozycji.

Jan Brzozowski

1. 28 lat później – są tu obrazy, których świat kina jeszcze nie widział: od zderzenia zombie i Teletubisiów poczynając. 28 lat później to prawdziwe filmowe doświadczenie. Oszałamiające wizualnie, poszerzające granice spektaklu, nieustannie kwestionujące możliwości percepcyjne widza. Boyle i Garland dostarczyli namacalny dowód na to, że horror o zombie nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.

2. Nosferatu – horror wampiryczny też trzyma się całkiem nieźle, a to przede wszystkim za sprawą ostatniego filmu Roberta Eggersa – moim zdaniem najmocniejszej pozycji w jego dotychczasowej filmografii. Reżyser Wikinga wziął to, co najlepsze z wersji Murnaua i Herzoga, a następnie dołożył jeszcze coś od siebie: oryginalną, mroczną estetykę, rozwijaną konsekwentnie od czasów Czarownicy i rewelacyjnego Willema Dafoe, umiejętnie balansującego przez cały seans na granicy groteski.

3. Szpiedzy – na pozór elegancki thriller, który koniec końców okazuje się przede wszystkim kryminałem i to w klasycznym, brytyjskim wydaniu – z parą detektywów i finałowym wyjaśnieniem intrygi w pomieszczeniu pełnym podejrzanych. Zwiastuny zapowiadały powtórkę ze Sprzymierzonych Roberta Zemeckisa, Stevenowi Soderberghowi wyszło jednak coś znacznie lepszego, a na pewno ciekawszego.

4. Looney Tunes: Porky i Duffy ratują świat – film, który przemknął przez polskie kina prawie niezauważony, a szkoda, bo Porky i Duffy to Zwariowane melodie w starym, dobrym stylu: niegryzące się w język, z szalonymi rozwiązaniami formalnymi i fabularnymi oraz mnóstwem inteligentnych nawiązań intertekstualnych (w tym przypadku do klasyków amerykańskiego science fiction). Mało brakowało, a ten fantastyczny film nie ujrzałby światła dziennego – winnym, jak to zwykle w przypadku Warner Bros. bywa, David Zaslav i jego biznesowe machlojki.

5. Małpa – kolejny świetny film w dorobku reżyserskim Oza Perkinsa, tym razem wydobywający na pierwszy plan jego predyspozycje komediowe. Nie oznacza to jednak, że Małpa pozbawiona jest motywów poważniejszych: absurd śmierci, jej bezwzględny i nieunikniony charakter wybrzmiewają tutaj w pełnej doniosłości. Małpento mori.

REDAKCJA

REDAKCJA

film.org.pl - strona dla pasjonatów kina tworzona z miłości do filmu. Recenzje, artykuły, zestawienia, rankingi, felietony, biografie, newsy. Kino klasy Z, lata osiemdziesiąte, VHS, efekty specjalne, klasyki i seriale.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA