search
REKLAMA
Zestawienie

Najbardziej PRZERAŻAJĄCE sceny w ekranizacjach STEPHENA KINGA

Stephen King potrafi tworzyć strach. Oby tylko filmowcy umieli go pokazać.

Odys Korczyński

15 stycznia 2023

REKLAMA

Jakkolwiek sam King nie traktowałby z czasem tych ekranizacji, tak obfitują one w sceny przerażające, a jednocześnie nieoparte na popularnych motywach straszenia z horrorów. To niewątpliwie ich zaleta, bo uciekają tym samym przed sztampą kina grozy. A mimo to wykorzystują swobodnie np. jumpscare’y. Osadzenie jednak tych metod straszenia widza w mądrze skonstruowanej fabule sprawia, że chcemy do nich wracać i analizować, co przez nie autor chciał nam uzmysłowić. A chciał nieraz wiele i to głębokich, humanistycznych wniosków w myśl zasady, że doświadczenia graniczne uczą rozsądku i pokory. Poniżej nieco ponad 10 najbardziej pamiętnych dla mnie przykładów.

Spotkanie w kanale – „To” (2017), reż. Andy Muschietti

Nie ma strasznej sceny, kiedy świeci słońce. Musi padać rzęsisty deszcz, a świat rysować się w szarych barwach. Po ulicach płyną rzeki wody, więc jest to wymarzona sceneria, żeby puścić łódkę i za nią gonić, chociaż wątpię, żeby współczesne dzieci były zainteresowane moknięciem w takiej ulewie. W filmie jednak jest inaczej. Łódka płynie i płynie, meandruje po ulicznych potokach, aż wpada do studzienki kanalizacyjnej. Chłopiec nachyla się, żeby ją wydobyć, i spotyka w niej osobliwe zjawisko – klauna. Na początku jest przyjazny i chce się bawić, ale gdy widzi rękę chłopca, momentalnie zmienia twarz w oblicze potwora z wielkimi zębami i… Obejrzyjcie sami.

Morze krwi i trup w wannie – „Lśnienie” (1980), reż. Stanley Kubrick

Te dwie sceny przeszły już do historii kina. Krew zalewająca hotel nie tyle bezpośrednio straszy, ile inteligentnie odwołuje się do naszego ewolucyjnego lęku przed krwią. Krew jest kluczowa dla życia, więc jej obecność na zewnątrz ciała zawsze powinna niepokoić. Tak jest i tu. Krew w takiej ilości to śmierć, a jej boimy się najbardziej. Scena z piękną kobietą ma już zupełnie inny charakter – straszy nas na zasadzie zwykłego jumpscare’a, pozwala nam zaufać, że widzimy seksowną kobietę, a nagle przemienia ją w coś ohydnego, również związanego z lękiem przed śmiercią.

Łamanie kostek – „Misery” (1990), reż. Rob Reiner

Co zrobić, żeby ulubiony pisarz nie uciekł z łóżka? Należy ze szczególnym wyczuciem połamać mu kostki. Najpierw wsadza się pomiędzy nogi, na wysokości stawów skokowych, kawałek drewna, żeby złamanie nastąpiło w sposób bardziej kontrolowany. Potem bierze się duży młotek, a właściwie młot do wbijania wielkich gwoździ w podkłady kolejowe i wali w zewnętrzną stronę kostki. Łamie się ona w miejscu tuż poniżej podparcia drewienkiem, co znakomicie pokazała scena w Misery. Aż ciarki przechodzą, kiedy Paul Sheldon krzyczy, a na twarzy Annie Wilkes pojawia się radość z dobrze wykonanego zadania.

Krew we filiżance – „To” (1990), reż. Tommy Lee Wallace

Spokój to jest to, co cechuje tę scenę. Proponuję porównać tę z 1990 roku z tą najnowszą. CGI jednak podwyższyło poziom zaskoczenia i strachu, chociaż ta stara ma swój niepodrabialny klimat. Sposób, w jaki pani Kersch pije, działa na psychikę. Chłepce herbatę z filiżanki jak spragnione zwierzę i stopniowo się zmienia. Kiedy zaś Beverly chce się napić, już trochę przerażona zachowaniem starszej kobiety, w jej filiżance odkrywa tylko gęstą krew. Rzuca naczynie na podłogę, a wtedy pani Kersch zaczyna pokornie sprzątać skorupy, równocześnie wygłaszając nieswoim głosem ostrzeżenie, a może groźbę? Kiedy podnosi głowę, na twarzy przypomina rozkładającego się trupa. Pennywise jest bardzo blisko.

Nieudana egzekucja – „Zielona mila” (1999), reż. Frank Darabont

Na śmierć nigdy nie jest się przygotowanym, zwłaszcza na tę, którą przynosi się innym, nawet jeśli są winni i na nią zasługują. Przekonał się o tym Percy Wetmore podczas egzekucji Eduarda Delacroixa. Specjalnie nie namoczył gąbki, którą kładzie się na głowie skazanego, żeby prąd lepiej przechodził przez jego ciało. To, co się stało ze skazańcem, pozostaje na długo w pamięci. Nim umarł, zaczął się palić, a jego głowa pod kapturem eksplodowała. Zgromadzona w sali publiczność zaczęła histerycznie uciekać przed tym widokiem i zapewne smrodem palonego ludzkiego mięsa. Percy Wetmore natomiast może zrozumiał, jakim jest tchórzem.

Odys Korczyński

Odys Korczyński

Filozof, zwolennik teorii ćwiczeń Petera Sloterdijka, neomarksizmu Slavoja Žižka, krytyki psychoanalizy Jacquesa Lacana, operator DTP, fotograf, retuszer i redaktor związany z małopolskim rynkiem wydawniczym oraz drukarskim. Od lat pasjonuje się grami komputerowymi, w szczególności produkcjami RPG, filmem, medycyną, religioznawstwem, psychoanalizą, sztuczną inteligencją, fizyką, bioetyką, kulturystyką, a także mediami audiowizualnymi. Opowiadanie o filmie uznaje za środek i pretekst do mówienia o kulturze człowieka w ogóle, której kinematografia jest jednym z wielu odprysków. Mieszka w Krakowie.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA
https://www.perkemi.org/ Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor 2024 Situs Slot Resmi https://htp.ac.id/