search
REKLAMA
Zestawienie

Najbardziej OBRZYDLIWE filmy SCIENCE FICTION

Epatowanie obrzydliwością nie jest charakterystyczne dla kina science fiction.

Odys Korczyński

13 lipca 2024

REKLAMA

Epatowanie obrzydliwością nie jest charakterystyczne dla kina science fiction, bo to gatunek bazujący na przygodzie oraz paranaukowych wizjach przyszłości. W historii kina zdarzały się jednak przykłady fantastyki naukowej, gdy wchodziła ona w relacje z horrorem, gore i kinem eksploatacji. Wtedy elementy przygodowe były zastępowane epatowaniem przemocą, krwią, jak również nawiązywaniem do reakcji fizjologicznych powszechnie uznawanych za obrzydliwe w życiu codziennym. I nie zapomniałem o Ukrytym wymiarze. Wiele razy o nim jednak pisałem, więc robię miejsce dla innych produkcji.

„eXistenZ”, 1999, reż. David Cronenberg

Cronenberga będzie w tym zestawieniu dużo. Potrafi on balansować na cienkiej granicy obrzydzenia, ale nie odstręczania widza, lecz raczej wywoływania u niego podniecenia prezentowanymi obrzydliwościami. Cronenberg jest więc genialny, a eXistenZ jednym z dowodów tego geniuszu. eXistenZ to gra podpinana do specjalnego neuroportu w ludzkim ciele. Już to budzi niepokój. Gra łączy się bezpośrednio z naszym układem nerwowym, wprzęgając go w odbiór kompletnej, alternatywnej rzeczywistości. Konsola została tak zaprojektowana, że przypomina żywy organizm, a dokładnie łożysko, czyli coś, co jest kluczowe dla naszych narodzin. Przewód podpinany do konsoli oraz ciała wygląda jak pępowina. Scena, w której Ted ją przecina, a z niej wylewa się obficie krew, budzi niepokój na poziomie niemal pierwotnym. Cronenberg odkrywa tu nasze kulturowe tabu, którym otoczony jest poród kobiety, a po części również jej okres. Nasze religie i zaprzęgnięta, by im służyć, kultura – niezależnie od szerokości geograficznej – uczyniły z kobiecego ciała, porodu i cyklu menstruacyjnego tabu, wiedzę tajemną, coś, co  zawsze przedstawiane było jako brudne, aby kontrolować sferę intymną ludzi. Dzięki eXistenZ możemy skonfrontować prezentowane przez reżysera obrazy oraz nasze wrażenia, uświadamiając sobie, jaki niszczący gwałt zadano naszej osobowości, tworząc tego typu tabuizacje.

„Wideodrom”, 1983, reż. David Cronenberg

David Cronenberg jest mistrzem w wykorzystywaniu obrzydzenia, jako samouświadamiającej widza kategorii myślenia. Praktyki BDSM często wywołują niepokój, coś w rodzaju męczącego gdzieś głęboko dyskomfortu, co nie oznacza, że jest on czymś złym, a wręcz odwrotnie. Taka reakcja jest charakterystyczna dla ludzi, którzy doświadczeń z takimi praktykami nigdy nie mieli. Lęk miesza się u nich z ciekawością, odraza z podnieceniem. Niektórzy więc się łamią i próbują, a wtedy… Scena z biczowaniem telewizora, w którym jęczy podniecona kobieta, jest właśnie taka – łamiąca tabu, odstręczająca, a zarazem pociągająca. Chcemy być jako widzowie na miejscu Maxa Renna i podniecać się tego rodzaju przemocą. Z drugiej strony ogół zapewne stwierdzi, że to obrzydliwe, a mieszanie science fiction z „takimi rzeczami” jest upadkiem gatunku. Bo co ma wspólnego z fantastyką biczowanie, masturbacja z użyciem przemocy, wkładanie sobie ręki do brzucha albo celowe pokazywanie widzowi krwi?

„Mucha”, 1986, reż. David Cronenberg

Wzruszający i jednocześnie obrzydliwy, sięgający do wstydliwych pokładów uczuć u widzów w sposób jedyny i charakterystyczny, w jaki Cronenberg potrafi. Proces przemiany Setha Brundle’a w muchę jest obrzydliwy. W sensie fizycznym to, jak rosną mu włosy, zmienia się twarz, ciekną różne płyny, w końcu rozpada się całe ciało – to jest obrzydliwe. Obrzydliwa jednak jest również przemiana w sensie emocjonalnym. Brundle staje się zwierzęciem, owadem na poziomie osobowościowym, a przez to powoduje w nas uczucie odrazy. Jedynym wyjściem, żeby się jej pozbyć, jest zniszczenie go, zgniecenie butem, jak zwykłą muchę, której brzydzimy się głównie dlatego, że przenosi niezliczone miliony zarazków – dur brzuszny, tyfus, cholerę, gruźlicę, a nawet wąglika. Mucha jest więc wysoce obrzydliwa i niebezpieczna, podobnie jak człowiek, który się w nią przemienia, a Cronenberg pokazuje to w najdrobniejszych detalach.

„Tetsuo – Człowiek z żelaza”, 1989, reż. Shin'ya Tsukamoto

Shin’ya Tsukamoto swoim Tetsuo w jakimś sensie spełnił oczekiwania japońskich widzów, którzy lubią przesuwać granice biologicznej intymności poza wszelki zdrowy rozsądek. Najbardziej zapada w pamięci scena, gdy główny bohater, już całkowicie oszalały od cielesnych modyfikacji, instaluje sobie sztucznego penisa, przypominającego świder do drążenia tuneli metra i okalecza nim swoją partnerkę. Można określić tę scenę jako obrzydliwą, ale obrzydliwa jest również cała stylistyka filmu i sam główny bohater. Tetsuo jako produkcja gore byłaby z pewnością bardziej kontrowersyjna, gdyby miała kolor. Obrzydliwość wzniosłaby się na nowy poziom realizmu. A tak te wszystkie odniesienia do worarefilii są jakieś takie nie w pełni rozwinięte, w pewnym sensie bezpieczne, co nie zmienia faktu, że jak na komercyjnie dostępną kinematografię Tetsuo w ramach gatunku transhumanistycznego science fiction jest niesamowicie obrzydliwym freakiem.

„Zły smak”, 1987, reż. Peter Jackson

Pomysł na fabułę Peter Jackson miał bardzo prosty. W jednej z przybrzeżnych miejscowości wylądowali kosmici. Nie mieli jakichś szerszych planów zdobycia władzy na Ziemi. Zależało im wyłącznie na zjedzeniu ludzi. Trochę zjedli na miejscu, a resztę zamierzali wyeksportować, żeby zrobić biznes w Galaktyce. Krwiożerczym kosmitom stanął na drodze jednak pewien typ muzyki bardzo na Ziemi popularny – heavy metal. Potrafił on doprowadzić obcych do szału, i to nie tylko kosmitów, ale i naszych rodzimych fanów disco polo, jak i death metalu. Pozostaje jeszcze owca, która stała się ofiarą chybionego strzału z ręcznej wyrzutki rakiet, kosmita dzwoniący do swoich ziomków ze starego ziemskiego aparatu, mówiąc, że będzie w domu za 20 minut, latający dom w kosmosie oraz Peter Jackson mordujący naczelnego obcego w ten sposób, że wbił mu się w ogromną czaszkę za pomocą piły łańcuchowej, a potem wyszedł między jego nogami. Wszystko to utrzymane jest w komediowym, fekalnym klimacie, więc trzeba tę stylistykę naprawdę lubić, żeby ją zaakceptować.

„Coś”, 1982, reż. John Carpenter

Obrzydliwy jest sam obcy organizm i to, jak potrafi imitować każdą napotkaną istotę. Obrzydliwe są te wszystkie przepoczwarzenia oraz odgłos, który wydaje jedna z ofiar, jakby to był dźwięk tak radykalnie obcy, że całe życie na Ziemi nagle zamiera, doskonale zdając sobie sprawę, że nie wygra z takim przeciwnikiem. Do kanonu najstraszniejszych momentów przeszła scena reanimacji, gdy ręce doktora próbującego wykonać defibrylację nagle zapadają się w klatce piersiowej pacjenta, a ta zmienia się w wielkie szczęki i odcina dłonie lekarza. Nie można sobie wyobrazić bardziej obrzydliwej sceny na poziomie bardzo atawistycznym. Śmierć ma tu wymiar dosłownie potworny.

„Chłopaki z kubła na śmieci”, 1987, reż. Rod Amateau

Najpierw były lalki Cabbage Patch Kids. Potem Topps Company wypuściła kolekcjonerskie karty Garbage Pail Kids, żeby sparodiować te lalki. I tak się zaczęło. Film był kolejnym reklamowym krokiem, ale nie do końca się udało. Absolutnie obrzydliwy film powstał z udziałem dzieci. Garbage Pail Kids to grupa kosmitów, którzy przybyli na ziemię w koszu na śmieci. Docelowo ich wyczyny miały być śmieszne, ale są żenujące – bazują na fekalnym żarcie i pokazywaniu ludzkiej fizjologii. Widz nic z tej produkcji wartościowego nie wyniesie, a tym bardziej dziecko, a może się mylnie wydawać, że produkcja ta jest właśnie kierowana do młodszych widzów. Tytuł można znaleźć w sieci, więc możecie się sami przekonać, jak nisko science fiction w tym przypadku upadło.

„Uszkodzenie mózgu”, 1988, reż. Frank Henenlotter

Niemal zapomniany już dzisiaj horror science fiction, jakże jednak mocny wizualnie, chociaż koszmarnie niedopracowany aktorsko. Najbardziej obrzydliwe jest jednak skupienie się na mózgu. Uszkodzenie mózgu jest historią trudnej relacji ludzkiego żywiciela i inteligentnego pasożyta, który uwielbia zjadać mózgi, ale i się nimi bawić. Obrzydliwe więc będą nie tylko ujęcia samego obcego oraz jego jamy gębowej, kiedy wstrzykuje neuroaktywne substancje, ale i to, jak wbija się w mózg ofiary, następnie sceny morderstw, seksu z wyjadaniem mózgu, pulsujących na czaszce guzów, i wszelkie momenty, gdy główny bohater doświadcza halucynacji, np. wyciąga sobie z ucha kawałki mózgu, a w końcu i ucho.

„Coś”, 2011, reż. Matthijs van Heijningen Jr.

Przypomnę więc to, co już kilka razy pisałem – Coś z 2011 roku jest udaną aranżacją historii Carpentera, chociaż klapą finansową. Nie mogło być inaczej, bo Carpenter w chwili premiery filmu był zbyt kultowy – wciąż zresztą jest. Tak więc Coś z 1982 roku było obrzydliwe, straszne, emocjonalnie zaskakujące i długo pozostawało w pamięci. Coś z 2011 pod tym względem bywa nawet mocniejsze, bo skutecznie wykorzystano w nim możliwości cyfrowych efektów specjalnych. Carpenter nie miał takiej szansy, chociaż mistrzowsko wykreował klimat grozy. Jest mięso, dużo mięsa, krew, ciasnota świata przedstawionego przyprawiająca o ciarki oraz silna postać kobieca.

„The Boys”, 2019–, twórcy: Eric Kripke, Evan Goldberg

W tym zestawieniu nie mogłem pominąć The Boys, chociaż to serial, ale obrzydliwością wspina się na szczyt wśród wszystkich produkcji science fiction w historii gatunku. Scena urwania rąk dziewczynie przez A-Traina w pierwszym odcinku to naprawdę coś bardzo lightowego, podobnie jak seks z ośmiornicą. W najnowszym sezonie mamy przecież dokładną prezentację słoika Homelandera z pokaźnym zbiorem jego włosów łonowych, sporo kobiecego mleka, wlewki analne z kokainy (o ile dobrze pamiętam), latające owce, które rozszarpują wszystko, co chodzi po ziemi, kolejną porcję scen z piciem kobiecego mleka przed dorosłego mężczyznę prosto z sutka, przygodę w szpitalu z wybebeszaniem pacjentów i wiele, wiele innych cudownie obrzydliwych momentów.

Odys Korczyński

Odys Korczyński

Filozof, zwolennik teorii ćwiczeń Petera Sloterdijka, neomarksizmu Slavoja Žižka, krytyki psychoanalizy Jacquesa Lacana, operator DTP, fotograf, retuszer i redaktor związany z małopolskim rynkiem wydawniczym oraz drukarskim. Od lat pasjonuje się grami komputerowymi, w szczególności produkcjami RPG, filmem, medycyną, religioznawstwem, psychoanalizą, sztuczną inteligencją, fizyką, bioetyką, kulturystyką, a także mediami audiowizualnymi. Opowiadanie o filmie uznaje za środek i pretekst do mówienia o kulturze człowieka w ogóle, której kinematografia jest jednym z wielu odprysków. Mieszka w Krakowie.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA
https://www.moto7.net/ https://efda.gov.et/ https://www.perkemi.org/ Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor