search
REKLAMA
Seriale TV

MROCZNE MATERIE – SEZON 2. Przygoda trwa

Agnieszka Stasiowska

15 stycznia 2021

REKLAMA

Za nami kolejny sezon Mrocznych materii, serialu HBO GO na podstawie powieści Philipa Pullmana. Dwa pierwsze odcinki były obiecujące – teraz, po seansie finałowego, siódmego odcinka, fani mogą odetchnąć z ulgą, bo produkcja bezsprzecznie trzyma poziom.

W drugiej części serialu Lyra Belacqua (Dafne Keen), zwana Złotoustą, po przejściu przez okno między światami trafia do opuszczonego miasta Citagazze. Nie znajduje w nim śladu swojego ojca, Lorda Asriela, za którym podążyła, spotyka jednak Willa Parry’ego (Amir Wilson), który schronił się tam po przejściu przez podobny otwór między światami – po tym, jak we współczesnym nam Londynie popełnił przypadkowe morderstwo i musiał uciekać przez policją.

Spotkanie dla obojga jest szokiem – on nie rozumie, kim jest Pantalajmon, dajmon Lyry, zaś dla niej człowiek bez dajmona jest czymś niespotykanym, pustą skorupą bez duszy. Po początkowych nieporozumieniach młodzi – głównie dzięki spokojowi i cierpliwości Willa – dogadują się i postanawiają współpracować. Lyra chce zbadać naturę Pyłu, tajemniczej substancji, która w jej świecie i w oczach potężnego Magisterium jest znakiem grzechu. Will postanawia odnaleźć swojego ojca, Johna Parry’ego, zaginionego lata temu zaginął podczas ekspedycji naukowej na Alasce. Aletheiometr, tajemnicze urządzenie, które zawsze mówi prawdę (choć nie zawsze całą), nakłania Lyrę do pomocy chłopcu w jego podróży.

Citagazze nie jest miejscem do końca bezpiecznym. Grasują w nim Widma, śmiertelnie niebezpieczne, choć atakujące wyłącznie dorosłych – niestety, Will prędko zbliża się do granicy, za którą stanie się obiektem ich morderczego zainteresowania. Lyrę zaś nadal ściga jej demoniczna matka, Marisa Coulter, której cele niekoniecznie pokrywają się z zamierzeniami dziewczynki.

Ten sezon Mrocznych materii oparty jest na drugim tomie powieści Pullmana, The Subtle Knife (Magiczny nóż, w najnowszym tłumaczeniu Delikatny nóż). Adaptacja jest stosunkowo wierna książkowemu pierwowzorowi, a wprowadzone do treści zmiany w mojej opinii wychodzą całości na dobre (zresztą, Pullman jest jednym z producentów serii, co gwarantuje, że serial będzie się trzymał klimatu i ducha powieści). Jedną z ciekawszych zmian jest ta dotycząca postaci Lorda Boreala (Ariyon Bakare), który w książce jest siwowłosym starcem, ustawionym raczej w pozycji obserwatora rzadko przejmującego inicjatywę. W serialu Boreal jest rzutkim biznesmenem, prowadzącym podwójne życie w obu Londynach – Lyry i Willa – cieszącym się korzyściami przebywania w każdym z tych światów. W obu cieszy się pewną władzą i poważaniem, co pozwala mu na utrzymanie opinii o sobie samym na tyle wysokiej, żeby stawiać się na równi z Marisą Coulter. Sceny w domu Boreala w Londynie Willa, które nie występują w powieści, nadają wyraźny charakteru nie tylko tej postaci – pogłębiają także obraz Marisy Coulter. To w konfrontacji z Borealem matka Lyry może wyraźnie wskazać swoje stanowisko wobec Magisterium i wobec własnej córki. Choć w tym drugim świetnie pomagają jej także sceny z ojcem MacPhailem (Will Keen), który dzięki jej działaniom staje na czele Magisterium oraz relacja z własnym dajmonem – szczególnie sugestywna jest scena z ostatniego odcinka serialu, w opuszczonym budynku w Citagazze.

Ruth Wilson w roli Marisy Coulter przechodzi samą siebie. Robiła wrażenie już w pierwszej odsłonie serii, ale wraz z rozwojem akcji ona także nabiera rozpędu. W początkach opowieści Marisa Coulter to po prostu żądna władzy, bezwzględna i często okrutna kobieta. Wraz z pojawieniem się w jej życiu – ponownie – córki, Marisa coraz częściej wychyla się zza tej twardej skorupy, która jednak pozostaje nienaruszona. Kiedy to potrzebne, pancerz jest na swoim miejscu, Ruth Wilson jednak potrafi świetnie pokazać chwilową utratę kontroli – jak we wspomnianej już scenie w Ci’gazze czy w niewystępującej w powieści scenie spotkania z astronautą Lee Scoresbym.

Agnieszka Stasiowska

Agnieszka Stasiowska

W filmie szuka różnych wrażeń, dlatego nie zamyka się na żaden gatunek. Uważa, że każdy film ma swojego odbiorcę i kiedy nie przemawia do niej, na pewno trafi w inne, bardziej skłonne ku niemu serce.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA