Mężczyzna, który nienawidził kobiet. KUBA ROZPRUWACZ na ekranie
Według kanonu między sierpniem a listopadem 1888 roku zabił pięć prostytutek w londyńskiej dzielnicy Whitechapel, ale niektórzy historycy przypisują mu znacznie dłuższą działalność i co najmniej dwa razy tyle ofiar. Nigdy nie udało się go złapać ani ustalić jego tożsamości, wśród podejrzanych znaleźli się zaś m.in. polski felczer, żydowski fryzjer, słynny malarz, ceniony pisarz, a nawet osobisty lekarz brytyjskiej królowej oraz jej wnuk. Właśnie mija 135 lat od odkrycia pierwszej ofiary Kuby Rozpruwacza. Oto chronologicznie ułożony przegląd 15 filmów, w których pojawił się najbardziej niesławny seryjny morderca w dziejach kultury popularnej.
„Lokator” (1927)
Niema ekranizacja książki Marie Belloc Lowndes to trzeci film w reżyserskim dorobku Alfreda Hitchcocka. W tej opowieści o tajemniczym lokatorze pewnego domu ani razu nie pada pseudonim Rozpruwacza (zamiast tego mówi się o Mścicielu), ale i tak wiadomo, o kogo chodzi. Mroczna atmosfera filmu oraz znakomite operowanie światłocieniem wiele zawdzięczają niemieckiemu ekspresjonizmowi. Powieść była jeszcze czterokrotnie przenoszona na ekran – w 1932, 1944, 1953 (pod tytułem Uwięziony na poddaszu) i 2009 roku – ale już nigdy z tak olśniewającym efektem.
„Room to Let” (1950)
Ekranizacja słuchowiska radiowego Margery Allingham (inspirowanego książką The Lodger Lowndes) i zarazem jeden z pierwszych dreszczowców w filmografii brytyjskiej wytwórni Hammer Film Productions, która zaczynała od komedii i kryminałów. Film w reżyserii Godfreya Graysona opowiada o tajemniczym doktorze Fellu, który uciekł z zakładu dla obłąkanych i ukrył się w pensjonacie prowadzonym przez trzy kobiety. Lokalny dziennikarz podejrzewa, że mężczyzna to Kuba Rozpruwacz we własnej osobie. Niskobudżetowy film przypominający sztukę teatralną.
„Jack the Ripper” (1959)
Czarno-biała produkcja Monty’ego Bermana i Roberta S. Bakera według scenariusza Jimmy’ego Sangstera (etatowego współpracownika Hammer Film Productions i autora m.in. skryptów Draculi i Klątwy Frankensteina). Film jest stylowy, lecz ma niewiele wspólnego z rzeczywistością: Kuba Rozpruwacz zabija nie tylko prostytutki, ale również barmanki, tancerki rewiowe i strażników, inspektorom Scotland Yardu pomaga zaś amerykański detektyw z fryzurą á la Elvis. Najciekawsze są tu wątki emancypacyjne i tło społeczne, jednak żaden z tych motywów nie został rozwinięty.
„A Study in Terror” (1965)
W śledztwo dotyczące makabrycznych zbrodni Rozpruwacza zostają zaangażowani Sherlock Holmes (John Neville) i doktor Watson (Donald Houston). Słynny detektyw i jego wierny pomagier odkrywają, że morderstwa prostytutek mają związek z szacownym arystokratycznym rodem. Film w reżyserii Jamesa Hilla to typowy brytyjski dreszczowiec z lat 60. – nastrojowy, operujący gęstą atmosferą, ze scenariuszem skonstruowanym według schematu whodunnit i teatralną grą aktorską. Mieszanina faktów i fikcji stawia film daleko od wiernej rekonstrukcji wydarzeń.
„Hands of the Ripper” (1971)
Piramidalna bzdura rodem z wytwórni Hammer. W tym stylowym i nastrojowym, lecz nielogicznym filmie Petera Sasdy’ego kilkuletnia córka Rozpruwacza jest świadkiem, jak jej ojciec morduje matkę. Piętnaście lat później Anna zabija opiekującą się nią kobietę, a następnie zostaje przygarnięta przez psychiatrę, który usiłuje ją wyleczyć. Doktor Pritchard nie wie jednak, że dziewczyna jest opętana przez ducha Rozpruwacza. Szokująca jak na tamte czasy brutalność scen morderstw sprawiła, że film został ocenzurowany w USA. Dziś kiepski scenariusz tylko śmieszy.
„Dr Jekyll and Sister Hyde” (1971)
Kolejny film ze stajni Hammer Film Productions – równie liberalny w potraktowaniu tematu, co Hands of the Ripper, ale znacznie lepszy. Twórcy tego obrazu (reżyser Roy Ward Baker i scenarzysta Brian Clemens) wykorzystali wątki z noweli Doktor Jekyll i pan Hyde Roberta Louisa Stevensona i pomieszali je z autentycznymi, choć mocno fabularyzowanymi wydarzeniami z Anglii XIX wieku: działalnością hien cmentarnych Burke’a i Hare’a oraz morderstwami Rozpruwacza. Inwencja godna podziwu, w efekcie której powstał film może i daleki od prawdy, ale wciągający.
„Wyższe sfery” (1972)
Ta ambitna, choć nie do końca udana czarna komedia w reżyserii Petera Medaka (w Polsce znana również pod tytułem Klasa rządząca) nie jest opowieścią o londyńskim mordercy, lecz wykorzystuje jego postać. Angielski arystokrata i dziedzic wielkiej fortuny Jack Gurney (wspaniała rola Petera O’Toole’a) cierpi na schizofrenię paranoidalną – najpierw uważa się za kolejne wcielenie Chrystusa, a następnie „wciela się” w rolę Kuby Rozpruwacza, odgrywając jego morderstwa. Tymczasem stryj Jacka zawiązuje spisek mający na celu przejęcie majątku obłąkanego bratanka.
„Jack the Ripper” (1976)
Jeden z blisko 200 (!) filmów, jakie nakręcił w swojej karierze Jesús Franco – reżyser nazywany „europejskim Edem Woodem”. Wielbiciele jego talentu twierdzą, że Jack The Ripper to jeden z lepszych obrazów Franco, aczkolwiek z prawdziwą historią Rozpruwacza nie ma on nic wspólnego – filmowy morderca nie tylko zabija, ale również gwałci prostytutki. Te z kolei nie są starymi zaniedbanymi alkoholiczkami, lecz pięknymi młodymi kobietami. Mocną stroną filmu jest mroczna atmosfera i powściągliwa gra Klausa Kinskiego, ale scenariusz to czysty nonsens.
„Morderstwo na zlecenie” (1979)
Kolejne po A Study in Terror starcie Sherlocka Holmesa i doktora Watsona z Kubą Rozpruwaczem. Fabularne założenie w filmie Boba Clarka, jakoby morderstwa były częścią masońskiego spisku, który miał chronić rodzinę królewską, zaczerpnięto z książki Jack The Ripper: The Final Solution Stephena Knighta – tą samą, dziś już odrzuconą, teorią będą się posiłkować później twórcy Z piekła rodem. Fabuła nie ma więc większego sensu, za to film broni się znakomitym aktorstwem plejady gwiazd: Christophera Plummera, Jamesa Masona, Davida Hemmingsa i Johna Gielguda.
„Podróż w czasie” (1979)
Debiut reżyserski Nicholasa Meyera to zuchwała fantazja, która nie ma nic wspólnego z realiami, ale wykorzystuje postać osławionego zabójcy z Whitechapel i innych autentycznych postaci. Pod koniec XIX wieku brytyjski pisarz i naukowiec Herbert George Wells konstruuje wehikuł czasu. Kuba Rozpruwacz wykorzystuje machinę, aby uciec do współczesnego San Francisco. Wells, który podąża jego tropem, spodziewa się trafić do utopijnego społeczeństwa wiecznej szczęśliwości. Zamiast tego zastaje nerwowy świat z obsesją na punkcie pieniędzy, władzy i przemocy.
„Kuba Rozpruwacz” (1988)
Amerykańsko-brytyjski miniserial w reżyserii Davida Wickesa, zrealizowany z okazji setnej rocznicy morderstw w Whitechapel. Twórcy twierdzili, że ich „historia opiera się na szeroko zakrojonych badaniach, w tym przeglądzie oficjalnych akt za specjalną zgodą Home Office, oraz na wywiadach z czołowymi kryminologami i urzędnikami Scotland Yardu”, ale fabuła bazuje w dużej mierze na spekulacjach wiążących Rozpruwacza z rodziną królewską. Mimo pewnych nieścisłości serial ogląda się dobrze, głównie dzięki Michaelowi Caine’owi w roli inspektora Abberline’a.
„Powrót Kuby Rozpruwacza” (1988)
Dreszczowiec w reżyserii Rowdy’ego Herringtona (który rok później nakręci Wykidajłę) to kolejny obraz zainspirowany działalnością Rozpruwacza, lecz niemający z nią wiele wspólnego. W setną rocznicę londyńskich wydarzeń w Los Angeles dochodzi do serii morderstw dokonanych przez naśladowcę zbrodniarza z Whitechapel. Na trop zabójcy wpada młody lekarz (James Spader). Scenariusz jest pełen niedorzeczności, ale film ogląda się dobrze dzięki gęstej atmosferze typowej dla lat 80. – czuć tutaj wyraźny wpływ Łowcy Michaela Manna i Cobry George’a P. Cosmatosa.
„Na krawędzi szaleństwa” (1989)
Przebój wypożyczalni kaset wideo przełomu lat 80. i 90. – wyreżyserowana przez Gérarda Kikoïne’a dziwaczna mieszanka slashera, kryminału i soft porno, w której historię Rozpruwacza połączono z fabułą Doktora Jekylla i pana Hyde’a Stevensona. Oto szacowny londyński lekarz (Anthony Perkins) po zażyciu mikstury kokainy i eteru przeistacza się w obłąkanego mordercę. Fabuła jest idiotyczna, ale sam film zrealizowano z dbałością o szczegóły: wystawna scenografia, surrealistyczna praca kamery i wiktoriańska atmosfera pozostają w pamięci długo po seansie.
„Rozpruwacz” (1997)
Telewizyjny film Janet Meyers posiłkuje się odrzuconą przez większość historyków teorią, jakoby za morderstwami w Whitechapel stał książę Albert Wiktor, wnuk królowej Wiktorii, który mścił się na prostytutkach za zarażenie syfilisem. Mordercę tropi inspektor Hansen (postać fikcyjna), ale trudno o jakikolwiek suspense, kiedy od samego początku zna się tożsamość Rozpruwacza – twórcy ujawniają to w pierwszych minutach filmu. Sytuacji nie poprawiają sztuczne dialogi, słaba reżyseria oraz kiepskie aktorstwo (z wyjątkiem znakomitego Samuela Westa w roli księcia Alberta).
„Z piekła rodem” (2001)
Najlepszy, obok Kuby Rozpruwacza z 1988 roku, film o poczynaniach tajemniczego mordercy – choć w dalszym ciągu nienależycie doceniony. Walory kostiumowego thrillera Allena i Alberta Hughesów na kanwie komiksu Alana Moore’a to m.in. mroczna atmosfera XIX-wiecznego Londynu oraz znakomite aktorstwo Johnny’ego Deppa w roli inspektora Abberline’a i niezrównanego Iana Holma jako królewskiego lekarza Williama Gulla. Pomimo fikcyjnych elementów jest to jeden z najbardziej wiernych prawdziwej historii filmów o Rozpruwaczu.
Suplement: w powyższym zestawieniu nie uwzględniono filmów Puszka Pandory (1929) Georga Wilhelma Pabsta, Das Ungeheuer von London-City (1964) Edwarda Zbonka, Masakra na London Bridge (1985) E.W. Swackhamera, Love Lies Bleeding (1999) Williama Tannena oraz seriali Jack The Ripper (1973) i Ripper Street: Tajemnica Kuby Rozpruwacza (2012–2016), a także wielu innych produkcji wykorzystujących wątek mordercy z Whitechapel. Najlepszym źródłem informacji o Kubie Rozpruwaczu pozostają książki: Kuba Rozpruwacz. Historia kompletna Paula Begga, Kuba Rozpruwacz i inni Violetty Kwiatkowskiej-Wójcikiewicz oraz Pięć. Nieopowiedziane historie kobiet zamordowanych przez Kubę Rozpruwacza Hallie Rubenhold. Można także sięgnąć po Autobiografię Kuby Rozpruwacza Jamesa Carnaca i Kuba Rozpruwacz. Portret zabójcy Patricii Cornwell, pamiętając jednak, że pierwsza to mistyfikacja, a druga – nieudowodniona i bardzo chwiejna teoria.