search
REKLAMA
Seriale TV

M*A*S*H. Satyra w teatrze wojny

Tomasz Raczkowski

6 września 2018

REKLAMA

Pierwsze trzy sezony, z oryginalną obsadą, darzę największą sympatią, przede wszystkim dzięki genialnej dynamice zespołu aktorskiego, ze szczególnym wskazaniem na duet Burghoff/Stevenson, którego naturalnych i komicznych interakcji najbardziej brakowało po roszadach, pomimo że okazały się one udane. Pierwsze odcinki urzekają też największą świeżością dowcipów, w dalszych sezonach nieco powtarzających się i coraz bardziej oderwanych od głównego tematu. Duża zmiana obsadowa po serii trzeciej – odeszli wtedy równocześnie Stevenson i Rogers – nie wpłynęła jednak na spadek jakości scenariusza i należy przyznać, że aż do 5. serii M*A*S*H utrzymywał ten sam, rewelacyjny poziom, łącząc antywojenny przekaz z zabawną satyrą i wyrazistymi portretami bohaterów, którzy bez wyjątku zostali na przestrzeni serialu z wrażliwością zniuansowani i przekonująco ujęci. Krytykę nowych postaci może uzasadniać jedynie sentyment, bo pod wieloma względami ciekawie rozwinęły one świat serialu. Udane zastępstwa i wykorzystywanie nadarzających się okazji do odświeżenia zespołu są również jedną z wielkich zalet M*A*S*H, któremu udawało się uniknąć dzięki temu monotonii.

Pewien spadek jakości serialu wiązał się dopiero ze stopniowym ograniczaniem zaangażowania grającego „Radara” Gary’ego Burghoffa, którego postać zaczęła być od 5. sezonu coraz częściej nieobecna, co wpłynęło negatywnie na ogólną jakość poszczególnych odcinków, pozbawionych jego charyzmatycznej obecności. Nie został on też na dobrą sprawę zastąpiony, a jego obowiązki przejął odmieniony kapral Klinger. Ostateczne pożegnanie „Radara” z serialem w serii 8. nie przyniosło tragicznego upadku M*A*S*H, z powodzeniem kontynuowanego jeszcze trzy lata, jednak wpłynęło na utratę znacznej części uroku z początkowych sezonów. Tę stratę zrównoważyło jednak częściowo odświeżenie w postaci przybycia do serialu Davida Ogdena Stiersa w serii 6. i stale utrzymywany poziom historii, przez co praktycznie można powiedzieć że M*A*S*H to serial przez całe 11 serii bardzo dobry, nierozczarowujący widzów większymi potknięciami, czego dowodem był długoletni rekord oglądalności zanotowany przez dwuczęściowy finał wyemitowany w 1983 roku.

Choć zasługi obsady i scenarzystów dla jakości i statusu serialu są bardzo duże, to kluczowe dla uchwycenia fenomenu M*A*S*H jest jego zacięcie satyryczne wymierzone w absurdalność wojen, zwłaszcza tych podejmowanych przez amerykański rząd po II wojnie światowej. Nie da się ukryć, że choć akcja serialu rozgrywała się podczas wojny koreańskiej, to bardziej niż do trwającego trzy lata konfliktu odnosiła się do toczącej się równolegle do emisji, długiej i traumatycznej dla społeczeństwa USA wojny w Wietnamie. M*A*S*H, wyśmiewając ustami i rękami głównych bohaterów, próbujących uratować bezsensownie wrzuconych w wir walki chłopców, politykę militarną wielkich mocarstw, trafiał do wrażliwości ówczesnych odbiorców porażającą momentami bezpośredniością i aktualnością. Zestawienie wojennego koszmaru z wszechobecnym humorem nadaje temu drugiemu wydźwięk tragicznego absurdu, wyniszczającego dla wrażliwych jednostek, a także ich społeczności, coraz bardziej staczającej się ku egzystencjalnej pustce. Podkreślany wielokrotnie bezsens pracy chirurgów, “naprawiających” żołnierzy, by mogli wrócić na front, stanowi klucz do zrozumienia niestosownego na pierwszy rzut oka zachowania w obliczu powagi sytuacji. Twórcy serialu uchwycili w ten sposób swoistego ducha czasu, pokazując smutną i paranoiczną rzeczywistość społeczeństwa wyniszczanego przez bezsensowną dla zwykłych obywateli kampanię militarną.

Prawdziwą siłą serialu jest jednak przede wszystkim to, że do dziś antywojenne przesłanie trafia do widzów z dużą mocą, nawet do osób, które nie znają tak naprawdę kontekstu społecznego ery Wietnamu. Błyskotliwe połączenie komedii i wyrazistego pacyfistycznego dramatu czynią z M*A*S*H ponadczasowy serial komediowy, który wciąż przyciąga widzów i zdobywa sobie fanów wśród kolejnych pokoleń. Scenariusz i postacie są tak sprawnie skonstruowane, że właściwie nie czuje się podczas oglądania upływu lat, nawet jeśli momentami wyraźnie widać niedzisiejszy format telewizyjnych sitcomów. Dzięki tej jakości udaje się także uniknąć ciągłych porównań do słynnego dzieła Altmana czy literackiego pierwowzoru, o którym mało kto dziś pamięta. W efekcie telewizyjny M*A*S*H to nie tylko udane przedłużenie filmu kinowego, ale całkowicie autonomiczny byt, niezależny zupełnie od kinowego oryginału.

Avatar

Tomasz Raczkowski

Antropolog, krytyk, praktyk kultury filmowej. Entuzjasta kina społecznego, brytyjskiego humoru i horrorów. W wolnych chwilach namawia znajomych do oglądania siedmiogodzinnych filmów o węgierskiej wsi.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA
https://www.perkemi.org/ Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor 2024 Situs Slot Resmi