search
REKLAMA
Szybka piątka

Kto zgarnie OSCARA 2024 w głównej kategorii, a kto POWINIEN wygrać? Typujemy

Do kogo powędruje najważniejszy Oscar?

REDAKCJA

9 marca 2024

REKLAMA

Już w nocy z niedzieli na poniedziałek kolejne rozdanie Oscarów. O miano najlepszego filmu walczy dziesięć tytułów. Które z nich zwyciężą? Zapraszamy do zapoznania się z typami naszych redaktorów, którzy przewidują, jaki film sięgnie po złotego rycerza, a jaki film POWINIEN według nich dostąpić tego zaszczytu.

Jan Brzozowski

Kto wygra: Oppenheimer

Film Christophera Nolana przetacza się przez tegoroczny sezon nagród niczym burza. Jest faworytem wszelkiej maści bukmacherów i typerów. Ma już na swoim koncie Złote Globy, BAFTY, nagrody Critics’ Choice, multum statuetek od amerykańskich gildii i stowarzyszeń. Oscar w głównej kategorii wydaje się więc jedynie kwestią czasu. Poza „najlepszym filmem” Oppenheimer wygra również najprawdopodobniej w takich kategoriach jak: reżyseria, aktor pierwszoplanowy, aktor drugoplanowy, muzyka, dźwięk, montaż i zdjęcia. Będzie niekwestionowanym triumfatorem tegorocznego rozdania – a szkoda, bo w stawce jest co najmniej kilka lepszych i ciekawszych filmów.

Kto powinien wygrać: właściwie ktokolwiek inny, z wyjątkiem Maestro

Jak zdążyliście się pewnie domyślić: nie przepadam za nowym filmem Christophera Nolana. Widzę go jako trzygodzinny teledysk, ładnie zmontowany, ale w gruncie rzeczy pusty i efekciarski. Gdyby wybór należał do mnie, Oscara w głównej kategorii przyznałbym najchętniej Przesileniu zimowemu albo Poprzedniemu życiu. Alexander Payne nakręcił późne arcydzieło, a Celine Song zadebiutowała niezwykle dojrzałym i emocjonalnie wyważonym dramatem. Ucieszyłaby mnie statuetka dla Biednych istot – kolejnego wybitnego filmu Yórgosa Lánthimosa. Ciekawym wyborem byłby również Czas krwawego księżyca – jeszcze jeden dowód na to, że Martin Scorsese to prawdziwy diament amerykańskiego kina. Strefa interesów, Anatomia upadku. Właściwie każdy wybór uznałbym za dobrą alternatywę dla zwycięstwa Oppenheimera. No, może poza Maestrem – jak słusznie już wypunktowano, Bradley Cooper jest w tym roku prawdziwym oscarowym villainem, ze zdecydowanie największym parciem na wygraną, ale najgorszym filmem w stawce.

Mary Kosiarz

Kto wygra: Oppenheimer

Wybór najbardziej oczywisty, bezpieczny i powtarzający się niemal przez cały tegoroczny sezon nagród filmowych. Oppenheimer to obraz niepozbawiony wad, jednak prawdziwie epicki i reprezentujący wszystko to, co Akademia lubi w kinematografii nagradzać. Christopher Nolan sięgnie po statuetkę za najlepszą reżyserię (całkowicie zasłużenie), Cillian Murphy wkroczy na scenę jako najlepszy aktor pierwszoplanowy, Robert Downey Jr. jako aktor drugoplanowy (zasłużenie po stokroć!), a ich wspólne dzieło zatriumfuje na samym końcu gali. W tym roku w głównej kategorii mamy niezwykle szeroką gamę filmowych doznań, w której każdy kinoman znajdzie swoją niszę, jednak skromne i niezależne tytuły, takie jak Poprzednie życie czy Przesilenie zimowe, nie ujmując im absolutnie niczego (ba, oba należą do jednych z moich ulubionych 2023 roku), muszą ustąpić miejsca wizualnemu, muzycznemu i aktorskiemu majstersztykowi, jakim bez wątpienia pozostaje Oppenheimer.

Kto powinien wygrać: Biedne istoty, Przesilenie zimowe, Strefa interesów

Praktycznie każdy z nominowanych w tym roku do Oscara filmów zostanie ze mną na dłużej niż tylko ten jeden kilkumiesięczny wyścig po główną statuetkę, co samo w sobie jest już sukcesem, patrząc na kondycję głównej kategorii w ostatnich latach. Z tego też względu niezwykle trudno jest mi wytypować swojego faworyta – Biedne istoty to najdojrzalszy i najbardziej innowacyjny projekt Yórgosa Lánthimosa, dzięki któremu dostaliśmy życiową rolę Emmy Stone (która, jeśli Akademia nie skieruje się w stronę poprawności politycznej, a uwagę skupi wyłącznie na brawurowym aktorstwie, dostanie Oscara po raz drugi). Przesilenie zimowe absolutnie mnie w sobie rozkochało swoją prostotą w metaforycznym ujęciu całego spektrum ciężkich emocji (i przepięknym debiutem Dominica Sessy). Z kolei po Strefie interesów ciężko było mi się pozbierać – to film o obojętności, piekle dziejącym się w absolutnej ciszy i bezwładzie, bezbłędnie rozprawiający się z jednym z największych okrucieństw II wojny światowej. Szczerze ucieszyłaby mnie wygrana każdej z tych produkcji, co najprawdopodobniej pozostanie jednak tylko w sferze gdybania i marzeń – na ostatniej prostej po zwycięstwo jest w tym roku wyłącznie Oppenheimer i to właśnie ten tytuł zostanie odczytany podczas finału tegorocznej gali.

Jakub Piwoński

Kto wygra: Oppenheimer

Nie mam najmniejszej wątpliwości, że będzie to wieczór Christophera Nolana. Wszystkie znaki na niebie i ziemi na to wskazują, zresztą, zrobił on w końcu film, który idealnie się pod Oscara nadaje, a nie „jakiś tam film superbohaterki”. Bo Oppenheimer jest i ważny, i nietuzinkowy. Jest i majestatyczny, i skupiony na wewnętrznych emocjach bohatera. Ja to poczułem, nie powiem, film zrobił na mnie ogromne wrażenie, także dzięki muzyce, która umiejętnie podsycała napięcie. Jeśli oscarowa kapituła zdecyduje się zaskoczyć tak, jak zaskoczono w polskich Orłach, dając najważniejszą statuetkę filmowi, który nic innego nie dostał, będzie to śmieszne. Zapowiada się, że zwycięski pochód Oppenheimera będzie konsekwentny, od początku do końca.

Kto powinien wygrać: Strefa interesów

Jeśli spojrzymy na kino w taki sposób postmodernistyczny, uznając, że wszystko, co miało zostać powiedziane, zostało powiedziane, wszystko, co miało zostać pokazane, zostało pokazane, wówczas najcenniejsze okazują się te filmy, które nie kryją swego świadomego, drastycznego wręcz minimalizmu. Przez długi czas to Przesilenie zimowe było moim ulubieńcem w tym oscarowym zestawieniu, ale po zapoznaniu się z filmem Glazera mam ważenie, że gdy Payne po prostu zrobił kolejny świetny, acz typowy dla siebie film, Glazer stworzył coś cholernie oryginalnego. Nie mogę wyjść z szoku, jakim jest zaprezentowanie trudnej historii w radykalny prosty sposób, pełniąc trochę funkcję znieczulicy na ogromny, kryjący się poza kadrem ból. Po kilku dniach coraz bardziej dochodzę do wniosku, że zabiegi zastosowane w tym filmie to robota mistrzowska. Jeszcze nigdy film o Holokauście nie był tak prosty i trudny jednocześnie.

Łukasz Homziuk

Kto wygra: Oppenheimer

W kategorii Najlepszy film nic już nie jest w stanie zagrozić Oppenheimerowi. Film Christophera Nolana będzie wielkim wygranym najbliższej gali – ma realne szanse na zamienienie 13 nominacji na 7–11 nagród (osobiście obstawiam 8 statuetek). Najbardziej nie mogę się doczekać wręczenia Oscara za reżyserię, bo abstrahując na chwilę od samego Oppenheimera, są tacy reżyserzy, którzy po prostu powinni mieć złotego rycerzyka na swojej półce, i nie mam wątpliwości, że Nolan jest jednym z nich. Triumf jego filmu w głównej kategorii będzie zerwaniem z utrzymującą się w ostatnich kilkunastu latach tendencją nagradzania filmów bardziej intymnych, underdogów sezonu nagród i powrotem na salony wielkich, monumentalnych narracji. Pierwszy raz od dawna nie ma ani jednej produkcji, która rzuciłaby wyzwanie faworytowi w którymkolwiek momencie sezonu. Nie oznacza to, że wśród nominowanych nie ma świetnych i ważnych filmów. Wręcz przeciwnie – tak dobrej stawki nie mieliśmy od lat.

Kto powinien wygrać: Strefa interesówOppenheimer lub Przesilenie zimowe

Oppenheimer jest również jednym z moich osobistych faworytów. Imponuje mi w nim nie tylko napięcie, jakie udaje się twórcom wygenerować, ale też skala przedsięwzięcia. To w końcu historia o politycznym uwikłaniu nauki i o tym, jak łatwo można doprowadzić świat na skraj przepaści. A przy tym niebywała filmowa robota: Nolan zagląda do umysłu geniusza, montuje trzy godziny rozmów facetów o fizyce, kunsztownie lawiruje między formułami biopicu, heist movie i dramatu sądowego, a przez cały czas siedzi się jak na szpilkach. Ten film jest trochę jak ta bomba: przeraża i rzuca na kolana, ale też przedziwnie fascynuje. Ostatnio chyba jednak jeszcze bardziej poruszyła i zachwyciła mnie Strefa interesów Jonathana Glazera. Dawno żaden film nie poraził mnie tak swoją „filmowością” – Glazer wydobywa za pomocą wyłącznie obrazów, montażu i (najważniejsze!) dźwięku takie rzeczy, które nie sposób wyrazić za pomocą tysięcy słów. Niemal równie fascynujące były dla mnie dwa seansy Przesilenia zimowego, czyli filmu poruszającego się w zupełnie innych rejestrach niż Strefa interesów. W najlepszym filmie w karierze mistrza kameralnych komediodramatów Alexandra Payne’a mamy genialny aktorski tercet, wielki scenariuszowy i reżyserski kunszt, miłą patynkę starego kina oraz poszukiwanie okruchów człowieczeństwa pomiędzy slapstickowymi przepychankami i dramatami codzienności – czego chcieć więcej?

Przemysław Mudlaff

Kto wygra: Oppenheimer

Na to, że Oppenheimer zdobędzie Oscara w kategorii Najlepszy film, można podobno stawiać domy. Tak mówią i piszą ludzie, którzy znają się na Oscarach. Właściwie to nie wiem, jak można się na tym znać, bo przecież zdobycie najważniejszej filmowej nagrody świata nie zależy od aktualnej formy aktorów, atutu własnego boiska czy innych dziwnych danych lub statystyk. W każdym razie zwycięstwo Oppenheimera wisi w powietrzu, a żeby to dostrzec, nie potrzeba kończyć „oscarografii” z wyróżnieniem. Spośród wszystkich nominowanych w tej najważniejszej kategorii filmów dzieło Nolana wydaje mi się najbardziej przystępne, zrozumiałe, pouczające, widowiskowe i angażujące.

Kto powinien wygrać: Oppenheimer

Żeby było jasne, nie twierdzę, że Oppenheimer to najlepszy film w stawce. Dzieł, które wywarły na mnie podobne lub większe wrażenie, jest wśród tych nominowanych co najmniej trzy (Strefa interesów, Przesilenie zimowe, Biedne istoty). Czy powyższe oznacza jednak, że Christopher Nolan nie powinien odebrać statuetki Złotego Rycerza w kategorii Najlepszy film? Nie! Dlaczego? Uwaga, pozwolę sobie zacytować samego siebie: „spośród wszystkich nominowanych w tej najważniejszej kategorii filmów dzieło Nolana wydaje mi się najbardziej przystępne, zrozumiałe, pouczające, widowiskowe i angażujące”. Oppenheimer złożył (i spełnił) wielu odbiorcom obietnicę tego, że warto wstać z domowej kanapy i ponownie ruszyć do kin. Tam bowiem najpełniej doświadcza się filmowych emocji, wrażeń, nauk. Być może więc Oppenheimer nie jest najlepszym filmem w tym wyścigu, ale z pewnością jest najważniejszym dla współczesnej kinematografii i z tego powodu (w połączeniu z prezentowaną wysoką jakością) należy mu się Oscar w tej kategorii.

REDAKCJA

REDAKCJA

film.org.pl - strona dla pasjonatów kina tworzona z miłości do filmu. Recenzje, artykuły, zestawienia, rankingi, felietony, biografie, newsy. Kino klasy Z, lata osiemdziesiąte, VHS, efekty specjalne, klasyki i seriale.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA
https://www.perkemi.org/ Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor 2024 Situs Slot Resmi https://htp.ac.id/