Każdy film fantasy potrzebuje mentora, do którego osamotnieni w walce bohaterowie mogą się zawsze zwrócić. Billy Black pochodzi z rodu zmiennokształtnych, lecz sam nie jest wilkołakiem. Wie bardzo dużo o świecie. Potrafi dawać rady. Można mu ufać. Do tej roli przydałby się ktoś o rdzennym amerykańskim pochodzeniu. Graham Greene jest dobrym kandydatem. Doświadczony w mentorskich rolach aktor, członek plemienia Oneidów, sprawdzi się w roli Billy’ego Blacka.
Postać negatywna, a jej konstrukcja powinna być w serialu wyjątkowo przemyślana. Stworzyła go Victoria, o której będzie wpis poniżej. Dał się jej oszukać, omamić pożądaniem, przez co był jej bezwolnym narzędziem. W pełnometrażowej wersji nie miał szansy wyrwania się na wolność. Szybko został zabity, co w serialu aż tak proste być nie powinno. Dajmy mu więc szansę na bardziej dwuznaczną rywalizację ze swoją stwórczynią. Kandydatem do tej roli jest Evan Peters, aktor o niewinnej twarzy, która za ułamek sekundy staje się posępnym obliczem najstraszniejszego mordercy. Może widzowie pamiętają go z serialu Dahmer.
Wciąż przed oczami mam Sansę Stark, osobowość nietuzinkową, tytanicznie wręcz silną i wielowątkową. Nie wszyscy oglądający ją lubili, ale właśnie o to chodzi, żeby taka bohaterka tworzyła z widzami emocjonalną więź, co nie oznacza wyłącznie reakcji pozytywnych. Postać Victorii do tej pory jest zmarnowaną antagonistką Edwarda. W serialu powinna się jej osobowość rozwinąć. Wejść w głębszą relację nie tylko z Rileyem, ale kimś z Cullenów, a może i z samym Aro.
Aro to prawdziwa perełka w pełnometrażowej wersji, głównie ze względu na to, że odgrywał go Michael Sheen. Zagrał go z królewską wręcz godnością, ale i charakterystycznym dla niego przymrużeniem oka, jak na specjalistę od ról charakterystycznych przystało. Aro jest starym wampirem, jeszcze sprzed naszej ery. Dobrze zna życie i dzieje świata, dlatego może się z nich wyśmiewać, lecz nie przepada za Cullenami. I co z tym zrobić? W serialu zagrałby go znany z Outlandera Sam Heughan, aktor sprawdzony w różnych serialowych warunkach, dobrze czujący się na stylizowanym planie i przede wszystkim zdolny do odgrywania różnych emocji. Serialowy Aro także będzie czytał w myślach, lecz na te myśli nie będzie już tak odporny i oporny.
Strażniczka Volturi, a w serialu pretendentka do zrzucenia z przytupem Aro z jego tronu. Ciekawe, jak sobie z tym poradzi i z kim będzie musiał zawszeć ewentualny sojusz. Rolę w pełnometrażowym Zmierzchu, trudno będzie przebić, bo znakomicie Jane zagrała Dakota Fanning. Saoirse Ronan zrobiła jednak na mnie dobre wrażenie w Nostalgii anioła i Małych kobietkach, więc mam nadzieję, że dobrze odegrałaby zdeterminowaną do walki o władzę Jane.
Istnienie tej postaci, jak i jej śmierć przeszły raczej bez echa. W scenariuszu chyba nie było na nią odpowiedniego pomysłu – ot jeden z kolejnych wrogów Cullenów, który jednak ostatecznie współpracował z nimi. Na ile była to interesowna współpraca, powinien dokładnie opowiedzieć serial, a John David Washington byłby ozdobą fabuły.