search
REKLAMA
Artykuły o filmach, publicystyka filmowa

Krytycy kontra widzowie

Rafał Oświeciński

12 stycznia 2012

Filmorg - grafika zastępcza - logo portalu.
REKLAMA

 

Są takie dwa portale, na które zaglądam codziennie. Pierwszy z nich, jeden z popularniejszych filmowych serwisów, to Zgniłe Pomidory. Drugi trochę mniej popularny, choć o zdecydowanie szerszych medialnych horyzontach – Metacritic, obejmujący swym zasięgiem kino, dvd, telewizję, muzykę i gry. Oba są najlepszym źródłem recenzji, bo – po prostu – linkują do najważniejszych źródeł z tekstami na temat premier filmowych. I przede wszystkim agregują w jednym miejscu wszystkie oceny krytyków głównie prasowych i internetowych (najważniejsze, najbardziej opiniotwórcze tytuły)  za pomocą różnych metodologii. A wszystko z kolei sprowadza się często do liczby, która ma pokazać, czy film jest “świeży”? lub “zgniły”?.
A to, jaki film jest, rzutuje na jego potencjał jako części historii kina. I tutaj właśnie mam zagwozdkę: czy oceny, dokonywane przez krytyków i widzów, mają wpływ na PAMIĘĆ o filmie? Choćby w takich podsumowaniach, które przeprowadzimy w KMF za 30 lat.

Z dwojga wymienionych serwisów bardziej sobie cenię Metacritic ze względu na zdecydowanie większe spektrum agregacji i szczególnie mam tu na myśli telewizję, czyli seriale, recenzowane w jankeskich mediach tak samo skrupulatnie, jak filmy. A że świat seriali jest ostatnio równie ciekawy jak świat kina, to tego typu zestawieniom, rekomendacjom  iocenom wypada przyklasnąć.
Wracając jednak do kina. Niedługo w kinach pojawi się Carnage czyli Rzeź Polańskiego. Wszedłem na Pomidory i widzę słabe 67% świeżości z 87 recenzji. Wchodzę na Metacritic i widzę 59/100. Powiedzmy, że wyniki zbliżone. I kiepskie. Zaskakująco przeciętne. Natomiast zdziwiła mnie ocena widzów, bo w obu serwisach mogą oni również oceniać każdy z filmów. Na Pomidorach to 75% świeżości, na Metacritic – 7.2/10. Zerknąłem też na IMDb-7.6/10. Zdziwienie tym większe, gdyby założyć, że filmy oceniają najbardziej zaangażowani czytelnicy czyli jako-tacy kinomani, a nie pan Stefan, który dostał darmowy bilet w zakładzie pracy.
To że krytycy i widzowie rozmijają się w swoich ocenach nie jest tak zaskakujące, jak skala rozbieżności. Bo o ile ocena najnowszego dzieła Polańskiego po prostu zafrapowała, tak powierzchowna analiza najgłośniejszych tytułów zeszłego roku mocno mnie zaskoczyła (via metacritic).
Ostrzy Krytycy kontra Litościwi Widzowie
Kac Vegas 2   44-56
Piraci 4   45-65
Elitarni 2    71-89
Tintin   68-77
My Weekwith Marylin   65-83
Sherlock 2    48-74
The thing    49-68
Immortals    46-65
WE    38-78
Zachwyceni Krytycy kontra Wybrzydzający Widzowie
Tinker Tailor Soldier Spy    85-61
Melancholia    81-69
DangerousMethod    76-62
Artist    89-77
Wujek Boonmee    87-66
Cave ofForgotten Dreams    86-64
Tree oflife    85-64
Drive    93-79
38% zgnilizny krytycznej vs 78% świeżości od widzów
Widzowie doceniają kinokomercyjne, krytycy doceniają kino artystyczne. Wow. Thank you, CaptainObvious!
Bardziej interesuje mnie jednak jak relacje ocen krytyka i ocen widza mają wpływ na sam film, jego znaczenie, oddziaływanie, cytowalność. Bo że wysokie oceny jednych lub drugich mają w tym przypadku znaczenie – to jasne. Nie może być inaczej.
  1. Wysokie oceny widzów to zwiększone prawdopodobieństwo dużej kupy pieniędzy na kontach producentów (ale tylko w przypadku potencjalnych hitów, nie dziełek arthousowych). Towarzyszące zachwytowi widzów niskie oceny krytyki nie muszą świadczyć o wysokiej jakości dzieła, tylko o jego ogólnej strawności: wizualnej atrakcyjności, która pozwala na osiągnięcie efektu rozrywkowości, bezpretensjonalnego(nieraz) funu kinowego, co jest efektem niezwykle pożądanym. Widać, że w tej kategorii prym wiodą sequele czy remaki, z których krytyka często szydzi, za to widzowie doceniają.
  2. Wysokie oceny krytyki to prawdopodobnie zapowiedź nagród i słyszalnych zewsząd oklasków. Idące za rękę niskie oceny widzów to? z jednej strony na pewno rozczarowanie, bo rozminięcie się z oczekiwaniami widzów na pewno musi boleć. Z drugiej strony filmu nie muszą docenić wszyscy, no nie? Takie oceny nie mają więc wpływu na jakość dzieła, choć na pamięć o nim – owszem.
  3. Wysokie oceny krytyków idące w parze z wysokimi ocenami widzów to? ewenement. Rzadko spotykany okaz, który pokazuje kino uważane powszechnie za wybitne (z bardzo nielicznymi pojedynczymi głosami) i to takie, które w jakiś sposób staje się istotną częścią gatunku, który reprezentuje.

 

Zachwyt krytyka vs zachwyt widza
 Rozstanie    98-91
Toy Story 3    92-92
Exit through the gift shop    85-82
Up!    88-89
Wall-E    94-89
I teraz najważniejsze pytanie, które jest celem dywagacji: w jakich kategoriach, pomiędzy jakimi ocenami, może pojawić się film kultowy, ponadczasowy? Ridley Scott był miażdżony przez krytykę za ?Blade Runnera?, a wynoszony pod niebios przez widzów. ?Las Vegas Parano?, naćpany kultowiec Gilliama, również był gnojony, a doczekał się odpowiedniego statusu. I vice versa: krytycy kochali wiele filmów zlewanych przez widzów (tu lista mogłaby być długa).
Spójrzmy jeszcze na pierwszą dziesiątkę naszego rankingu najlepszych filmów XXI wieku (wybór kilkudziesięciu osób z KMF i Forum KMF) i zestawienie ocen krytyki i widzów z Pomidorów.
Incepcja    86-93 (różnica +7)
Gran Torino    80-90 (+10)
There Will Be Blood    91-84 (-7)
District 9    91-81 (-10)
El Laberinto del fauno    95-90 (-5)
The Prestige    76-90 (+14)
Inglourious Basterds    88-87 (-1)
Children of Men    93-81 (-12)
No Country for Old Men    95-84 (-11)
Lord of the Rings: The Fellowship ofthe Ring    92-92 (0)
Wspólny mianownik? Bardzo wysoka średnia ocen. I nawet biorąc pod uwagę widoczne różnice nie są one znaczące w kontekście wielkiej świeżości tych filmów. Dziwny dysonans jest zauważalny tylko przy ?Prestiżu?, niemniej wszystkie tytuły to czołówka swoich lat. I czołówka dekady oczywiście. Wszystkie te filmy połączyły więc widzów i krytyków. I może tu jest klucz w poszukiwaniu najlepszych filmów? Wiele na to wskazuje, lecz jeszcze więcej na nieoczywistość jakichkolwiek wskazówek 🙂 Chciałbym postawić jakąś tezę, lecz niestety jej nie ma.
To ględzenie może nie jest zbyt wiele warte, bo w moim przypadku, widza, zbyt często z widzem się nie zgadzam.
Wy też się nie zgadzacie? Co jest większą wartością: krytyczna świeżość czy ocena widza? A może zazwyczaj krytyków macie w dupie? Bo ja zazwyczaj miałem, ale jak patrzę na oceny praktycznie wszystkich powyższych filmów, to wyjątkowo oceny krytyków mi podchodzą.
Avatar

Rafał Oświeciński

Celuloidowy fetyszysta niegardzący żadnym rodzajem kina. Nie ogląda wszystkiego, bo to nie ma sensu, tylko ogląda to, co może mieć sens.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA