Niniejszy tekst powstał w czasie, gdy czwarta część Indiany była dopiero w fazie planów. Poniższy fragment odnosi się do oczekiwań wobec sequela. Ciekawe jest zestawienie tych oczekiwań z tym, co faktycznie zobaczyliśmy na ekranach – przyp.red.
A może Indy wróci i będzie miał żonę i dzieci …
A jak oceniają go fani?
Co sądzą o nim członkowie film.org.pl?
Najczęściej porównują go do Hana Solo, ale ja zgadzam się z tymi, którzy nie potrafią go porównać do nikogo. To klasyk sam w sobie, Indy jest jedyny w swoim rodzaju. Jest dla nas najlepszym bohaterem odnowionego kina przygodowego. To bohater tyleż twardy, co i ludzki. To uosobienie nieskrępowanej przygody i inteligentnego dowcipu. Wszystkie trzy części cieszą się u nas podobnym powodzeniem:
Poszukiwacze zaginionej Arki za nowatorstwo i nieokiełznaną zabawę,
Świątynię Zagłady za tempo, tematykę i klimat,
Ostatnią krucjatę za humor i za prawdziwą przygodę.
Natomiast po kolejnej części oczekujemy, by podtrzymała legendę, by była jak najbardziej zbliżona do starej trylogii, żeby nie była podobna do współczesnych, efekciarskich i płytkich filmów. Chcielibyśmy, żeby kolejny Indiana to było klasyczne kino przygodowe, bez żadnych zbędnych domieszek. Jak również dobrej zabawy i sprawnych nawiązań tak do poprzednich części, jak i do innych filmów przygodowych, jakie powstały przez ten czas.
Jeśli zamierzają kręcić kolejny film o archeologu awanturniku (a wszyscy chyba wiedzą, że zamierzają), to powinni się raczej śpieszyć. Nie ukrywam, że Harrison Ford nie jest z dnia na dzień coraz młodszy. Siłą rzeczy kolejny scenariusz będzie się bardzo różnił od poprzednich – choćby z tego względu, że Harrison nie będzie w stanie niektórych scen akcji zagrać tak, jak to miało miejsce jeszcze parę lat temu. Moje zdanie na temat robienia filmów na siłę jest takie, że lepiej jest dać sobie z nimi spokój – ale jeśli nie nakręcą kolejnej części – to nie będzie na co narzekać. No, może z wyjątkiem opieszałości twórców. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że nie powstanie kolejne (o zgrozo) Mroczne Widmo. Tam twórcy postanowili opowiedzieć, co działo się przed Gwiezdnymi wojnami i opowiadali historię Anakina. Bez urazy, ale Indiana Jones bez Harrisona Forda – to nie będzie już ten sam Indy. Widzieliśmy, co zrobiono z Gwiezdnymi wojnami i jeśli miałbym oglądać młodego Indianę z Seanem Patrickiem Flanerym – to wolałbym, aby nie kręcili kolejnej części.
Ale jeśli tylko powstanie kolejna część trylogii, czy raczej już nie trylogii, to będę pierwszą osobą pod kinem szturmującą kasę sprzedającą bilety na premierowy pokaz. Może kolejna część będzie się dziać po drugiej wojnie światowej. Ale kto będzie teraz jego wrogiem? Naziści? A może tak jak w grze komputerowej Indiana będzie poszukiwał mitycznego lądu – Atlantydy? Już nie mogę się doczekać. Mam tylko nadzieję, że scenariusz Indiany Jonesa i ludzi z Marsa nie jest w ogóle brany pod uwagę – bo chciałbym, by film był realistyczny, a nie przypominał kolejne Z archiwum X. A jeśli te słowa przeczyta dystrybutor czwartej części w Polsce, to dostanę wejściówkę na przedpremierę. Co nie zmienia faktu, że na ten film pójdę do kina niejeden raz…
Tekst z archiwum film.org.pl.