search
REKLAMA
Gry

GRAND THEFT AUTO – Filmowe gry komputerowe

Damian Halik

23 stycznia 2018

REKLAMA

Nieograniczony potencjał

Wydane na konsole VII generacji (Xbox 360, PlayStation 3) we wrześniu 2013 roku GTA V po raz kolejny udowodniło, że nikt nie potrafi tworzyć gier tak jak Rockstar Games. Tytuł (ponownie) stał się swego rodzaju kamieniem milowym – wyznacznikiem poziomu, do którego trzeba równać, by myśleć o byciu najlepszym, ale też sygnałem dla całej branży rozrywkowej, jasno dającym do zrozumienia: gry to poważny biznes, z którym trzeba się liczyć. Produkcja „piątki” pochłonęła niemal 270 milionów dolarów, ale inwestycja ta w ciągu zaledwie doby od premiery zwróciła się studiu trzykrotnie, z miejsca pobijając też kilka rekordów Guinnessa. To zresztą zaledwie początek, gdyż rok później grono odbiorców Grand Theft Auto V poszerzyło się o posiadaczy najnowszej generacji konsol (Xbox One, PlayStation 4), a po kolejnych kilku miesiącach także tytuł trafił także na pecety.

W przeciwieństwie do poprzedniczek, „piątka” zdawała się nie kłaść aż takiego nacisku na filmowe nawiązania – nie oznacza to jednak, że zabrakło ich zupełnie. Ponownie skorzystano między innymi z uwielbianego przez Tarantino trunk shotu, czyli ujęcia kamery z wnętrza bagażnika; otrzymamy też misję kradzieży z planu zdjęciowego samochodu, który wygląda jak kultowy Aston Martin DB5 Jamesa Bonda, a w jednym z napadów niemal dokładnie odtworzymy skok na opancerzoną furgonetkę z filmu Gorączka. Rockstar Games w tej odsłonie znów zabrało nas do ichniejszego odpowiednika słonecznej Kalifornii, gdzie naprzemiennie wcieliliśmy się w aż trzech protagonistów, z których szczególnie jedna – niezrównoważony psychicznie były pilot imieniem Trevor (genialny Steven Ogg – The Walking Dead, Westworld) – zdążyła już zbudować solidny fundament do miana postaci kultowej. Osobiście miałem mieszane uczucia co do wprowadzenia podziału na trzy różne role. Po GTA IV, którego fabuła okazała się dla sporej części fanów zbyt ciężkostrawna, postanowiono zmniejszyć poziom zaangażowania, stawiając graczy niejako obok tej historii i ponownie bawiąc się motywami. Ciekawostka: w Grand Theft Auto rozprawiano się ze zboczonymi hollywoodzkimi producentami, zanim to było modne!

Nie mam najmniejszych wątpliwości, że choć konkurencja w tej kategorii jest olbrzymia, to właśnie seria Grand Theft Auto wydała na świat najbardziej filmowe gry. Każda odsłona od momentu przejścia na tekstury 3D w 2001 roku wciąga graczy coraz bardziej realistyczną grafiką, świetnymi i na wskroś filmowymi historiami oraz – a właściwie przede wszystkim – niesamowitym światem pełnym nawiązań do popkultury, ukrytych na sandboxowych przestworzach zagadek, easter eggów, niezważającego na poprawność polityczną czarnego humoru i sprawiającej niezdrową przyjemność agresji. Dzieje się tak nie tylko za sprawą oszałamiającej oprawy audiowizualnej czy celowych zagrywek twórców, którzy wykorzystują tu znane z kina akcji motywy (tak scenariuszowe, jak i operatorskie), ale i w sensie produkcyjnym. Rozmach Rockstar Games jest olbrzymi, a ich produkcje dawno już przerosły filmową konkurencje, będąc dla świata gier swoistym odpowiednikiem blockbustera.

Sceptycy co prawda dodali dwa do dwóch i wyszło im, że skoro wydane przed niemal pięcioma laty GTA V wciąż cieszy się tak ogromną popularnością w trybie online, zapewne nieprędko (o ile w ogóle!) doczekamy się kolejnej odsłony, a Rockstar zadowoli się i tak ogromnymi zyskami, jakie przynoszą firmie mikropłatności. Osobiście nie byłbym jednak takim pesymistą – w kuluarach mówiło się, że prace nad „szóstką” ruszyły jeszcze przed premierą „piątki”, a że RG lubi długo dopieszczać swoje gry, nie powinno nas dziwić. Wydane w 2004 San Andreas musiało czekać na następce cztery lata, z kolei między premierami GTA IV a V minęło aż pięć lat. Wszystko więc zdaje się być w jak najlepszym porządku – tym bardziej że Rockstar Games jest ostatnio mocno zapracowany. Pod koniec zeszłego roku wydali zremasterowane L.A. Noire, z kolei wiosną tego roku mają nam zaprezentować długo wyczekiwane (osiem lat!) Red Dead Redemption 2, o którym wciąż niewiele wiemy – nie jest więc powiedziane, że GTA VI także nie będzie trzymane w tajemnicy do ostatniej chwili, co tylko podsyci apetyt wygłodniałych fanów serii. Jeśli natomiast wierzyć poszlakom, które zdaniem jednej z fanowskich teorii podrzucono nam na lotnisku w Los Santos – Grand Theft Auto VI trafi do sprzedaży w 2021 roku.

korekta: Kornelia Farynowska

REKLAMA