GORSI OD GRINDELWALDA. Zestawienie złych czarodziejów
We wchodzących właśnie na ekrany naszych kin Fantastycznych zwierzętach: Zbrodniach Grindelwalda J.K. Rowling ponownie uruchamia swoją wyobraźnię, aby ukazać nam świat czarodziejów, tych dobrych i złych. Tytuł sugeruje, że na plan pierwszy wejdzie okrutny Grindelwald, którego poznaliśmy już trochę w poprzednim filmie, lecz byli i przed nim równie groźni i niegodziwi (jak nie bardziej) czarodzieje, magowie oraz czarnoksiężnicy. I bynajmniej nie chodzi mi w tym momencie o Voldemorta. Specjalnie z tej okazji ułożyłem listę siedmiu niekoniecznie wspaniałych, ale zdecydowanie złych mistrzów czarnej magii wraz z ich krótką charakterystyką.
Kruk (1963) – Dr Scarabus
Znak rozpoznawczy – wygląd nobliwego szlachcica.
Co lubi? Czarować palcami.
Czego nie lubi? Gróźb ze strony Petera Lorre’a.
Zły Scarabus najpierw zamienia innego czarnoksiężnika, dr. Bedlo, w kruka, a następnie wyzywa na magiczny pojedynek dr. Cravena, niechętnego jakimkolwiek czarom. Oczywiście Scarabus dopnie swego, zwłaszcza że w jego zamku mieszka żona Cravena, rzekomo zmarła kilka lat wcześniej. Jeśli ktoś spodziewa się wielkiego starcia czarnoksiężników, srogo się zawiedzie. Kruk Rogera Cormana, z tytułem (ale nie fabułą) wziętym z wiersza Edgara Allana Poego, jest komedią fantastyczną, gdzie panowie ciskają w siebie animowane ognie, noże i inne zabawnie wyglądające przedmioty, ale czynią to przede wszystkim dla śmiechu. Scarabusa gra Boris Karloff, już wtedy zbliżający się do osiemdziesiątki, najsłynniejszy odtwórca roli potwora Frankensteina. Jego czarodziej wygląda niegroźnie, a początkowo zachowuje się niczym najlepszy gospodarz, taktownie i bez złych intencji. Te wkrótce wychodzą na jaw, a wraz z nimi całe jego zło, co potwierdzą uderzenie pioruna w biednego Bedlo, groźby za pomocą rozpalonego pogrzebacza i tajemnica zaskakującej obecności pani Craven.
Arabela (1978–1980) – Rumburak
Znak rozpoznawczy – twarzowa bródka i fryzura „na pazia”.
Co lubi? Telewizję.
Czego nie lubi? Petra Majera.
Rumburak, czarodziej drugiej kategorii, łasy na rękę królowej Arabeli, doprowadza do przewrotu w Bajkowym Królestwie dzięki… telewizyjnemu programowi dla dzieci. Sam jednak staje się jedną z ofiar chaosu, do jakiego się przyczynił – okazuje się, że łatwiej knuć intrygi w świecie bajek, niż próbować odnaleźć się w socjalistycznej Czechosłowacji. Serial Arabela nawet dziś ogląda się rewelacyjnie dzięki absurdalnej fabule, w której aż roi się od postaci fantastycznych i baśniowych, oraz typowo czeskiemu poczuciu humoru. Sam Rumburak (Jiří Lábus), czarny charakter opowieści, jest antagonistą trudnym do znielubienia; oceniamy go przez pryzmat nie jego złych uczynków, lecz ich zabawnych konsekwencji. Nic dziwnego, że stał się on ulubieńcem widzów, a po latach wrócił, najpierw w filmie z 1984 roku, który nosi jego imię, a następnie w serialu Powrót Arabeli (1990–1993).
Wielka draka w chińskiej dzielnicy (1986) – David Lo Pan
Znak rozpoznawczy – makijaż i strój jak u gejszy.
Co lubi? Dziewczyny o zielonych oczach.
Czego nie lubi? Noży.
David Lo Pan ma dwa wcielenia – oficjalnie jest starcem na wózku, znawcą czarnej magii we współczesnym San Francisco, który wygląda na 120 lat, ma kiepski słuch i jeszcze gorsze maniery. Częściej jednak jest widziany jako potężny czarodziej, umalowany na biało, w szatach sprzed setek lat i błyskającym z jego oczu i ust światłem. Rzecz jasna, Lo Pan woli swoje drugie oblicze (w obu wciela się w niego James Hong), lecz obłożony jest klątwą, która sprawia, że nie posiada cielesnej formy. Tę zapewnić mu może małżeństwo i złożenie ofiary z kobiety z zielonymi oczami. Szczęście w nieszczęściu – w krótkim czasie porywa dwie takie niewiasty, ale na jego drodze staje mu niewydarzony awanturnik, Jack Burton. Film Johna Carpentera porywa tempem i fantazją, starając się przenieść na amerykański grunt specyfikę azjatyckiego kina grozy oraz akcji. Lo Pan zaś jest postacią niebezpieczną, acz śmieszną zarazem, będąc idealnym przeciwnikiem dla równie karykaturalnego bohatera, jakim jest Burton w wykonaniu Kurta Russella.