search
REKLAMA
Ranking

10 NAJLEPSZYCH FILMOWYCH MEMÓW. Cage, Ben Swolo i inni

Łukasz Budnik

21 kwietnia 2018

REKLAMA

Czym jest internetowy mem? Choć słowo to jednoznacznie nasuwa konkretne skojarzenia, okazuje się, że naukowa definicja wcale nie jest taka prosta. Szperając w internecie, natknąć się można na skomplikowane dywagacje na temat tego zjawiska. Analizuje się genologię memów, klasyfikuje je według formy, tematu i funkcji, rozważa się ich genezę. Wniosek jest jeden – mem stał się osobną formą wypowiedzi, pozwalającą na wyrażenie poglądów, wygłoszenie komentarza do aktualnych wydarzeń i nawiązanie dialogu w internecie za pomocą obrazków i filmów.

Wiele z popularnych memów swoje źródła czerpie w filmach. W sieci od lat przewijają się tematyczne obrazki podpisywane według danego schematu, opartego na oryginalnym cytacie, wydarzeniu czy zachowaniu postaci z konkretnego filmu. Poniżej kilka przykładów tych najsłynniejszych fimowych memów – starszych i nowszych – które łatwo można spotkać w sieci.

You don’t say?

Jeżeli kiedyś spotkaliście się już z obrazkiem powyżej, a przedstawiona na nim postać wydała się wam znajoma, to nic dziwnego – patrzycie na kontury twarzy Nicolasa Cage’a. Charakterystyczną minę zaczerpnięto z Pocałunku wampira  (1998) i sceny, w której Cage wsiąka w tryb klasycznego, szalonego Nicolasa. Co prawda tym razem nie krzyczy, ale jego twarz i ton głosu nadal trudno wyprzeć z pamięci. Rysunkowa forma kadru z tej sceny po raz pierwszy zawitała w sieci w roku 2011 na portalu Reddit i szybko została podłapana przez tamtejszych użytkowników, wkrótce stając się jedną z najchętniej używanych obrazkowych reakcji. Cage zresztą niejednokrotnie padał ofiarą internautów – poza wyżej przytoczonym memem w sieci do teraz cytuje się chociażby sceny z katastrofalnego remake’u Kultu (2006), a swego czasu wielką popularnością cieszyła się kompilacja ekranowych wybuchów złości Nicolasa, bardzo obrazowo zatytułowana „Nicolas Cage losing his shit”.

One does not simply…

Słowa wypowiedziane przez Boromira w trakcie narady u Elronda w Drużynie Pierścienia (2001) miały podkreślić trudność misji, jaką brał na siebie powiernik Pierścienia. Wkroczenie do Mordoru to w teorii misja właściwie samobójcza – słudzy Saurona czają się wszędzie, a on sam czujnie wypatruje intruzów swoim Okiem. Złotą myśl Boromira internauci podłapali w roku 2004. Na początku ingerencja ograniczyła się do podmieniania sposobu transportu czy celu podróży w przytoczonym cytacie, by potem frazą „one does not simply” określać wzięte z życia sytuacje, gdzie zrobienie czegoś ot tak absolutnie nie wchodzi w grę. Powstały w ten sposób mem przez internetowe portale przewija się po dziś dzień, a użytkownicy forów wciąż komentują za jego pomocą własne i cudze doświadczenia, choć oczywiście znacznie rzadziej niż w szczytowym momencie jego popularności.

Matrix Morpheus

Przypadek nieco inny niż większość opisywanych, bo cytat nie łączy się bezpośrednio z tą konkretną sceną z Matrixa (1999), a sam Morfeusz nie wypowiada go nigdy w takiej właśnie formie – jest to jedynie parafraza jego wypowiedzi ze sceny z tabletkami. Tak czy inaczej – poczynając od roku 2012, kamienna twarz Laurence’a Fishburne’a jest wśród internautów formą uświadamiania sobie nawzajem pewnych istotnych faktów. O ile bywa tak, że faktycznie za pośrednictwem Morfeusza użytkownicy forów przekazują sobie jakieś rady (na przykład techniczne), o tyle bardzo często mem ten jest po prostu wyrazem poirytowania na zachowania przejawiane przez innych. Przecież można iść na siłownię i nie informować o tym wszystkich znajomych.

Condescending Wonka

Zanim Tim Burton nakręcił Charliego i fabrykę czekolady (2005), a Willy Wonka zyskał twarz Johnny’ego Deppa, jedynym aktorem kojarzonym z tą postacią był Gene Wilder. Trudno orzec, czy to wyznacznik sukcesu, ale to właśnie jego interpretacja stała się bohaterem powyższego mema. Kadr z Willy’ego Wonki i fabryki czekolady (1971) po raz pierwszy zawitał w Internecie siedem lat temu, opatrzony podpisem „musisz być tu nowy”. Niedługo później sieć zalała lawina obrazków opatrzonych wszelkiego rodzaju sarkastycznymi komentarzami. Mem posłużył bowiem jako reakcja chociażby na nieszczególnie interesujące, za to wielokrotnie przepełnione samouwielbieniem historie, których autorzy z zupełnie niezrozumiałych powodów stawiali się na piedestale. Wyraz twarzy Wildera nie pozostawia złudzeń, jakie odczucia towarzyszą czytaniu takich postów.

Am I the Only One Around Here

Mem zainspirowany sceną z Big Lebowskiego (1998). Bohater Johna Goodmana traci cierpliwość, gdy po raz kolejny zostają złamane zasady gry w kręgle i pełen wściekłości pyta czy jest jedynym, który ich przestrzega. Kadr z tej sceny rozszedł się po sieci w 2012 roku, wkrótce stając się bazą pod dziesiątki retorycznych pytań zadawanych przez internautów, zawsze rozpoczynających się pytaniem „czy tylko ja…”. Oczywiście na znakomitą większość tych rozważań można było odpowiedzieć, że absolutnie nie. Pozwolę sobie zatem stwierdzić, że mem posłużył internautom wyłącznie jako upust własnych frustracji, zapewne nie mniejszych niż ta odczuwana przez Waltera w filmie braci Coen.

Łukasz Budnik

Łukasz Budnik

Elblążanin. Docenia zarówno kino nieme, jak i współczesne blockbustery oparte na komiksach. Kocha trylogię "Before" Richarda Linklatera. Syci się nostalgią, lubi fotografować. Prywatnie mąż i ojciec, który z niemałą przyjemnością wprowadza swojego syna w świat popkultury.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA