search
REKLAMA
Zestawienie

Gabinet grozy. Nasze propozycje HORRORÓW na HALLOWEEN

REDAKCJA

31 października 2020

REKLAMA

Filip Pęziński

Uciekaj! (2017), reż. Jordan Peele

Uciekaj

Uciekaj! z 2017 roku to reżyserski debiut Jordana Peele’a, który do tej pory kojarzony był z formatami komediowymi, w tym popularnym Key & Peele. Jak mówił sam twórca, komedię i kino grozy łączy konieczność utrzymania odpowiedniego tempa i kluczowość w podejmowaniu decyzji o tym, co dokładnie odsłania się przed widzem w trakcie opowiadanej historii. W tym sensie nazwał swoje komediowe doświadczenia treningiem przed realizacją pierwszego horroru. Nie znaczy to przy tym, że Peele pomysł zmierzenia się z tym gatunkiem wyciągnął z kapelusza – osobiście jest wielkim pasjonatem kina grozy (co doskonale widać w jego drugi filmie, produkcji To my), a jako główną inspirację przy pracy nad Uciekaj! wymienił Żony ze Stepford z 1975 roku: „To horror, ale z satyrycznym przesłaniem”.

Uciekaj! opowiada historię czarnoskórego Chrisa (nominowany za tę rolę do Oscara Daniel Kaluuya), który udaje się wraz ze swoją białą dziewczyną (Allison Williams) do mieszczącej się daleko poza miastem posiadłości jej rodziców. Pozornie liberalna i tolerancyjna rodzina okazuje się skrywać mroczny sekret, a Chris przekonuje się, że jego wizyta nie jest przypadkowa…

Chociaż film gatunkowo bezsprzecznie należy do kina grozy, to sam Jordan Peele nazywa go „społecznym thrillerem”, co wydaje się określeniem bardzo adekwatnym. U Peele’a (który jest też autorem nagrodzonego nagrodą Akademii scenariusza) groza wynika głównie z ciągłego, podskórnego napięcia i uczucia trudnego do opisania niepokoju, dużo rzadziej z bardziej tradycyjnych technik horroru. Najważniejsze jest tu właśnie społeczne zaangażowanie. Całość jest silnym w przekazie i wielowymiarowym portretem współczesnego amerykańskiego rasizmu, zmierzchu prezydentury Obamy i narodzin ruchu Black Lives Matter. Twórca niezwykle inteligentnie bawi się z widzem, od którego wymaga zrozumienia mniej lub bardziej oczywistych aluzji i symboli. I jako taki jawi się jako jeden z najciekawszych filmów amerykańskich ostatnich lat.

To niezwykle udany, dojrzały tematycznie i realizacyjnie debiut, który przyniósł twórcy uznanie widzów, krytyków i gremiów prestiżowych nagród. Przy budżecie liczącym zaledwie 4,5 miliona dolarów Uciekaj! zarobiło na świecie ponad ćwierć miliarda, otwierając Jordanowi Peele’owi drzwi do kolejnych, licznych projektów.

Serdecznie zapraszam do zapoznania się z moją analizą filmu:
Rzeczy, których NIE ZAUWAŻYŁEŚ w „UCIEKAJ!”

Krzysztof Walecki

Lunapark (1981), reż. Tobe Hooper

Tobe Hooper jest znany przede wszystkim jako reżyser oryginalnej Teksaskiej masakry piłą mechaniczną, telewizyjnego Miasteczka Salem, Poltergeista oraz jednego z największych wysokobudżetowych dziwadeł (i mojego totalnego guilty pleasure), Siły witalnej. Mało kto pamięta jednak jego Lunapark, nakręcony w 1980, a wypuszczony rok później horror, który w przeciwieństwie do większości slasherów tamtej epoki nie epatuje nadmiernie krwawymi efektami specjalnymi, ale równocześnie jest zdecydowanie mroczniejszy niż wszystkie Piątki trzynastego razem wzięte.

Historia kilkorga przyjaciół, którzy wybierają się na wieczór do wesołego miasteczka, ma początkowo klimat typowo karnawałowy – młodzi bohaterowie bawią się zaliczając kolejne punkty programu, takie jak jazda kolejką po nawiedzonym domu, występ iluzjonisty oraz wizytę u wróżki. Jednocześnie wyczuwa się pewne podskórne napięcie związane z miejscem, gdzie można zobaczyć różne wybryki natury (np. dwugłową krowę). Wkrótce okazuje się, że jeden z nich chodzi w masce Frankensteina, skrywając pod nią potworne oblicze.

Hooper długo zwleka nim ujawni oblicze swojego monstrum, ale mądrze pożytkuje ten czas, przybliżając nam specyfikę tytułowego lunaparku, którego pozornie zabawowa natura skrywa mroczne podbrzusze. Scenariusz Lawrence’a Blocka wydaje się mówić, że jest coś niewłaściwego w ekspozycji skrzywdzonych przez naturę istot, jak i zainteresowaniu tych, którzy przychodzą, aby przyjrzeć się z bliska tego typu „rozrywce”. W końcu ta musi wziąć odwet. Reżyser z właściwą sobie bezceremonialnością odziera potwora z jakichkolwiek oznak człowieczeństwa, w mistrzowski sposób inscenizując sceny jego bezlitosnych ataków. Zainteresowanych odsyłam również do zeszłorocznego Domu strachów Scotta Becka i Bryana Woodsa, duchowego spadkobiercy filmu Hoopera.

Warto również przytoczyć, że nie kto inny jak Dean R. Koontz, znany autor horrorów, napisał książkę na podstawie scenariusza do filmu, znacznie rozbudowując fabułę i postaci. Ze względu zaś na przedłużającą się produkcję, powieść (wydana w Polsce jako Tunel strachu) ukazała się przed premierą dzieła Hoopera, co zaowocowało tym, że wiele osób uznało film za ekranizację prozy Koontza, gdy naprawdę było odwrotnie.

REDAKCJA

REDAKCJA

film.org.pl - strona dla pasjonatów kina tworzona z miłości do filmu. Recenzje, artykuły, zestawienia, rankingi, felietony, biografie, newsy. Kino klasy Z, lata osiemdziesiąte, VHS, efekty specjalne, klasyki i seriale.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA