FORREST GUMP. Wszystkie smaczki ze słynnego filmu z Tomem Hanksem!

Obok wydarzeń o zabarwieniu czysto historycznym, Zemeckis przemyca pomiędzy wierszami scenariusza nieco więcej. Za plecami Forresta możemy obserwować przemiany zachodzące od lat pięćdziesiątych aż do wczesnych osiemdziesiątych. Jesteśmy świadkami szeroko zakrojonej ewolucji kulturalnej, przypadającej na okres objęty ramami filmowej rzeczywistości. Zostajemy, w sposób najczęściej zabawny i ironiczny, zaznajomieni z jej najbardziej charakterystycznymi symbolami i ikonami, zarówno tymi, w których żyłach płynęła bądź po dziś dzień płynie krew, jak i z tymi, które do historii przeszły chociażby w postaci pozornie nic nie znaczącej naklejki.
Podobne wpisy
Matka Forresta, ze względu na spory areał metrów kwadratowych, jaki ma w swoim posiadaniu, wynajmuje pokoje osobom nie należącym do rodziny Gumpów. W czasie, gdy Forrest osiąga wiek przybliżony do szczęśliwej siódemki, w jego rodzinnym domu gości pewien młodzieniec, nie rozstający się ze swoją gitarą. Jej dźwięki zachęcają głównego bohatera do tańca, dziwnego i pokracznego ze względu na utrudnienie w postaci stalowych szyn na jego nogach. Kilka miesięcy później na witrynie jednego z amerykańskich sklepów Forrest i jego matka zauważają tego samego młodzieńca grającego na tej samej gitarze, co więcej, tańczącego ten sam specyficzny taniec. Tajemniczy gość to oczywiście sam król rock’n rolla, wiecznie żywy Elvis Presley. Zemeckis żartobliwie przypisuje Forrestowi wymyślenie charakterystycznego dla legendarnego piosenkarza kroku tanecznego. Na ekranie telewizora mamy okazję oglądać debiut piosenkarza, mający miejsce około roku 1955, wykonuje on piosenkę „Hound Dog”. Zwróćmy uwagę na zachowanie matki naszego bohatera, jej postawa doskonale prezentuje sposób, w jaki odbierany był Elvis, a tym samym cała subkultura rock’n rollowa przez ludzi znajdujących się w czasie jej powstawania w wieku średnim.
W trakcie ucieczki przed uniwersyteckimi prześladowcami Forrest wbiega nieopatrznie na boisko do gry w futbol amerykański. Jego niecodzienna szybkość przykuwa uwagę lokalnego trenera, który decyduje się na zwerbowanie Forresta w szeregi swojej drużyny. W niedługim czasie staje się on najmocniejszym punktem zespołu, a jego gra jest ceniona tak wysoko, że dostaje angaż w zespole narodowym.
Trener przedstawiony nam przez Zemeckisa to nikt inny jak legenda amerykańskiego futbolu Paul William „Bear” Bryant, szkoleniowiec uniwersyteckiej drużyny z Alabamy w latach 1958 – 1982. W czasie swojej 25-letniej kadencji poprowadził drużynę do zdobycia 6 tytułów mistrza kraju i 13 tytułów mistrza konferencji. Dodatkowo uzyskał najlepszy w historii drużyny stosunek spotkań wygranych/zremisowanych/przegranych, wynosi on 232/46/9. Paul „Bear” Bryant zmarł 26 stycznia 1983. Warto dodać, iż Forrest, grając w drużynie w latach sześćdziesiątych, z całą pewnością biegał po tym samym boisku z inną wybitna postacią futbolu amerykańskiego – Joe Namathem, który zalicza się do grona najlepszych futbolistów w historii USA.
„Chciałabym być jak Joan Baez, wyjść na scenę ze swoją gitarą i śpiewać” – słowa wypowiedziane przez Jenny w telegraficznym skrócie opisują kolejny po Elvisie fenomen amerykańskiej sceny muzycznej. Baez zasłynęła przede wszystkim jako piosenkarka bluesowa i folkowa, niemniej jednak tworzyła również w stylistyce rockowej. Już jako młoda kobieta silnie manifestowała swoje poglądy. Identyfikowała się z ruchem hippisowskim, walczyła o pokój i zakończenie segregacji rasowej. Śpiewać zaczęła już w wieku lat 15, kiedy zainspirowana przemową Martina Luthera Kinga postanowiła kupić pierwszą gitarę i występować dla swoich szkolnych przyjaciół. Jej profesjonalny debiut miał miejsce trzy lata później, w roku 1959. Występowała m.in. na Woodstocku czy przed słynnym „Marszem na Waszyngton”. Stała się jednym z symboli buntu i indywidualizmu dla ówczesnej młodzieży.
W trakcie pierwszej wizyty Forresta w Białym Domu na szafce znajdującej się w prezydenckiej toalecie stoi oprawiona w ramki fotografia Marilyn Monroe wraz z dedykacją oraz zdjęcie prezydenta z pewnym mężczyzną. Zdjęcie nr 1 mogło stać tam rzeczywiście, ze względu na to, iż Marilyn Monroe 19 maja 1962 w Madison Square Garden zaśpiewała dla prezydenta Kennedy’ego słynne „Happy Birthday, Mr. President”. Wydarzenie to przeszło do historii ze względu na to, iż był to jeden z ostatnich publicznych występów Monroe, pikanterii dodawał mu domniemany romans prezydenta i artystki. Zdjęcie drugie przedstawia Kennedy’ego w towarzystwie jego młodszego brata Roberta.
Po powrocie z Chin Forrest zostaje zaproszony do telewizyjnego talk-show, ma opowiedzieć, jak wygląda życie w tym jakże obcym dla Amerykanów kraju. Jego współrozmówcą okazuje się być John Lennon, wokalista kultowego zespołu „The Beatles”. W trakcie krótkiej rozmowy, a raczej monologu Gumpa, co i rusz przerywanego przez wtrącenia Lennona, padają frazy piosenki tego wokalisty. Utworu, który przeszedł do historii jako jedna z najlepszych piosenek w dziejach naszego globu – „Imagine”, bo o niej tu mowa, była inspirowana niczym innym, jak wypowiedzią Forresta Gumpa – oczywiście w alternatywnej rzeczywistości Roberta Zemeckisa. Wspomniany zostaje również fakt o dokonaniu udanego zamachu na życie Lennona, który faktycznie zginął 8 grudnia 1980 roku w Nowym Jorku, raniony kulą wystrzeloną z broni trzymanej przez Marka Davida Chapmana, psychopatę, który już wcześniej planował zamach na niego, ale zrezygnował w ostatniej chwili. John Lennon jest uznawany za jednego z najwybitniejszych artystów, którzy kiedykolwiek chodzili po Ziemi. Jego śmierć była ogromnym ciosem dla milionów fanów na całym świecie.
Kolejne nawiązania do amerykańskiej kultury masowej mają miejsce podczas biegu Forresta dookoła Ameryki. Przede wszystkim sama postać biegającego bohatera może być aluzją do Billa Bowermana (współzałożyciela Nike), który analogicznie do bohatera filmu przemierzał ogromne odległości w celu promowania joggingu w Ameryce.
„Shit Happens” – autorem słynnego sloganu jest nikt inny, jak pan Forrest Gump. Podobnie w przypadku prekursora przeżywających swój rozkwit emotikonów – Smileya, który to z kolei jest odbiciem jego twarzy.
Szczególnie barwną i złożoną postacią jest ukochana Forresta Gumpa – Jenny. Zauważmy, że za jej pomocą Zemeckis obrazuje nam, jakie zmiany zachodziły w społeczeństwie amerykańskim od lat pięćdziesiątych do osiemdziesiątych. Jenny przyjmuje bowiem postawy charakterystyczne dla odpowiedniego okresu. Początkowo, w latach sześćdziesiątych, przedstawiona jest jako wielka fanka Joan Baez, hippiska, dziewczyna aktywisty z SDS. Na jej podstawie reżyser pokrótce opisuje nam najbardziej typowe elementy subkultury hippisowskiej – życie na walizkach, podróże do ich „stolicy” San Francisco, manifestacja swoich przekonań, umiłowanie do pokoju i wolności. Następnie Jenny widzimy na dyskotece lat siedemdziesiątych, w jej trakcie narkotyzuje się kokainą. Jest to symbol upadku ery hippisów i początku ery disco. Na lata te przypada również największy rozwój handlu narkotykami „ciężkimi”. W końcu pokazuje nam ją jako kelnerkę w restauracji typu fast-food, wycierającą blat stolika otoczony plastikowymi imitacjami mebli w kolorach pastelowych. Postać Jenny przedstawia nam więc ewolucję społeczną, jaka zaszła na przestrzeni lat w USA. Bez znaczenia nie pozostaje nawet jej śmierć. Można domniemywać, że padła ofiarą AIDS, które w owych czasach zaczęło zabijać ogromne liczby Amerykanów.
Jeśli czytasz to zdanie, jest to niepodważalny dowód na to, iż twoje książki nie doświadczyły radości związanej z ich chociaż kilkuminutową eksploatacją, niemniej jednak świadczy to również o tym, że poświęciłeś kilkanaście cennych minut swojego życia na przeczytanie tego artykułu, za co serdecznie dziękuje. „Forrest Gump” to nie tylko bajeczna opowieść o zwycięstwie uczciwości i szczerości nad upośledzeniem umysłowym, to zarazem opowieść o świecie, w którym było to możliwe, zresztą już to wiesz… Darujmy sobie wyrafinowane zakończenie – w tym przypadku jest zbędne.
Tekst z archiwum film.org.pl.