search
REKLAMA
Artykuł

Fisher King (1991)

Filip Jalowski

26 stycznia 2017

REKLAMA

W kręgu wyobraźni

W trakcie wspinaczki na wieżę nowojorskiej fortecy Langdona Carmichaela Jack, niby od niechcenia, rzuca na wiatr słowa, które w krótki, acz dobitny sposób odmalowują wizję metropolii widzianej przez oko kamery Terry’ego Gilliama – “jak dobrze, że ludzie w tym mieście nie spoglądają do góry”. Dziwne, że tego typu kwestia zostaje wypowiedziana w miejscu, w którym aż roi się od wysokich na setki pięter wieżowców, jaskrawych neonów oraz nigdy niegasnących świateł zdradzających, że kiedy jedni przykładają głowę do poduszki lub popijają drinki w barze, inni wciąż pracują nad zwiększeniem produktu krajowego brutto.

Nowy Jork w wizji Gilliama to miasto szarych chodników oraz szklanych biurowców, które połykają ludzi niczym zmyślne maszyny tworzone przez niego na potrzeby skeczów do Latającego cyrku Monty Pythona. Niemal każdy mieszkaniec Wielkiego Jabłka ma na karku coś, co nie pozwala mu na zadarcie głowy do góry oraz spojrzenie na chmury leniwie przesuwające się nad zielonymi trawnikami Central Parku. Niemal każdy pędzi, utrzymując się przy zdrowych zmysłach za sprawą małych rytuałów, które urastają do rangi uświęconych tradycji – kupno kolejnego wątpliwej jakości wydawnictwa o wielkiej miłości, środowa kolacja w chińskiej knajpie czy też drink w jednym z modnych barów, do których od czasu do czasu zaglądają zmęczeni życiem desperaci z bronią palną. Wielkie miasto przytłacza, pozbawia tożsamości, wrzuca w schematy i nakazuje podążać za tłumem, który codziennie ustawia się w tych samych kolejkach, stoi w tych samych korkach.

[quote]Prawdopodobnie dlatego wszystko to, co wartościowe oraz interesujące, dzieje się u Gilliama na peryferiach rozumianych zarówno w sensie dosłownym, jako tereny oddalone od centrum, jak i metaforycznym, przez który należy rozumieć mniej lub bardziej spójny świat ludzi nieprzystających do trybu życia lansowanego przez wielkie korporacje okupujące nowojorskie centrum.[/quote]

Nawet wtedy, gdy kamera Gilliama eksploruje dla nas miejsca przynależne pozornie wszelkiego rodzaju wykolejeńcom oraz wyrzutkom, okazuje się, że wśród połamanych mebli, stert odpadków oraz resztek jedzenia można odnaleźć więcej radości i nadziei niż między rozświetlonymi uliczkami lepszych dzielnic. Prowizoryczne ognisko, rozpalone przy użyciu wszystkiego, co znajdzie się pod ręką otuloną wysłużoną, pozbawioną palców rękawiczką, okazuje się być lepszym miejscem od przyjemnie trzaskającego kominka ulokowanego w rezydencji człowieka, który teoretycznie wspiął się na szczyt życiowej hierarchii. Wśród płonących odpadków dziękuje się za kolejny dzień oraz śpiewa o miłości do Nowego Jorku i Gershwina. W twierdzy położonej na manhattańskim Upper East Side zażywa garść pigułek, które mają położyć kres niekończącej się passie sukcesów. W obrębie tego świata dziwnymi oraz niejednoznacznymi jednostkami są młodzi mężczyźni, którzy odwiedzają tereny zamieszkiwane przez bezdomnych w celu ich poniżania, bicia, a nawet zabijania. Pozornie ich rola wydaje się prosta – banda degeneratów, która upatrzyła sobie za cel grupę ludzi, których i tak nikt nie będzie szukał. Gdy spojrzymy na sprawę z nieco szerszej perspektywy, należy zastanowić się jednak nad tym, czy za ich motywacją istotnie stoi jedynie zwierzęca żądza manifestacji swojej siły. Może ich pełen agresji atak jest reakcją obronną, oznaką strachu przed tym, że ktoś żyje poza wyścigiem szczurów i wciąż, mimo tego, że nie ma nic, potrafi wesoło śpiewać przy ognisku?

Bajkowość świata Parry’ego nie ma jednak charakteru prostego peanu na cześć trwania poza realiami dorosłego życia. Wyobraźnia stanowi dla Gilliama wartość nie do przecenienia, niemniej jej całkowite oderwanie od rzeczywistości skutkuje takimi samymi tragediami, jak poddanie się dyktatowi dolara. Walc na Grand Central istotnie jest piękny, niemniej jego podziwianie nie może trwać bez końca. Dla reżysera wyobraźnia jest użyteczna o tyle, o ile prowadzi do poznania siebie samego oraz spotkania drugiego człowieka, który dzięki wyjściu poza myślowe schematy oraz stereotypy może okazać się kimś więcej, niż zniewieściałym facetem w damskiej kiecce, zblazowanym dziennikarzem radiowym topiącym smutki w butelce Jacka Danielsa czy też wariatem poszukującym Świętego Graala w pobliżu Central Parku.

Wyobraźnia jest potrzebna do tego, żeby oderwać wzrok od brudu chodnika i spojrzeć w górę, aby przekonać się, że życie nie zamyka się pomiędzy obrotowymi drzwiami do biurowca oraz chińską knajpą oddaloną od niego o kilka łudząco podobnych przecznic. Mamy zatem w Fisher Kingu do czynienia z dynamiką charakterystyczną dla całej filmografii Gilliama, dla którego światy tworzone wewnątrz ludzkiego umysłu mogą okazać się zarówno drogą do poradzenia sobie z przeciwnościami losu, jak i równią pochyłą prowadzącą wprost do szaleństwa. W momencie, gdy wyobraźnia staje się jedynie formą ucieczki, pozostaje nam tylko spojrzeć przez ramię i modlić się, aby nie dosięgnęło nas ostrze przypasane do boku Czerwonego Rycerza.

https://www.youtube.com/watch?v=kyKGLSKXZkw

W kręgu bliskich

Zarówno w warstwie korespondującej z legendą arturiańską, jak i w tej związanej z rzeczywistością kreowaną przez wyobraźnię Parry’ego, Fisher King sprowadza się w zasadzie do tej samej konkluzji – najważniejszy jest człowiek, obecność kogoś bliskiego, zrozumienie płynące ze strony przyjaciela. Bez pomocy ze strony Jacka Parry nigdy nie byłby w stanie zdobyć wymarzonego Graala oraz serca Lydii. Bez udziału Parry’ego Jack najprawdopodobniej skończyłby życie, znajdując się w emocjonalnym dołku spowodowanym tragedią, która paradoksalnie połączyła obu mężczyzn.

Baśń o Królu Rybaku jest zatem w ujęciu LaGravenese’a oraz Gilliama przypowieścią o wierze w budującą moc przyjaźni i miłości. Można krzywić się, że to banał, że życie jest dużo bardziej złożone od arturiańskich legend przeniesionych na szare deptaki Nowego Jorku. Nie należy jednak zapominać, że baśnie mogą dać nam cenną lekcję niezależnie od wieku, w jakim do nich podchodzimy. Każdy z nas ma swojego Graala. Fisher King przestrzega nas natomiast przed tym, aby nie pomylić potężnego artefaktu z nic nie wartą błyskotką, która może i przyozdobi naszą biblioteczkę, niemniej nigdy cudownie nie napełni się wodą, aby w razie potrzeby ugasić nasze pragnienie i uśmierzyć ból.

korekta: Kornelia Farynowska

REKLAMA
https://www.perkemi.org/ Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Situs Slot Resmi https://htp.ac.id/ BERMAIN MAHJONG WAYS TANAM POHON BOCORAN MAHJONG TIPS AUTO WD JELAJAHI DUNIA MAHJONG WAYS 2 FITUR STRATEGI LANGIT JINGGA MAHJONG WAYS REZEKI TAK TERDUGA MELATI MEKAR MAHJONG WAYS UNTUNG GANDA MENCETAK SEJARAH BARU STRATEGI JITU MAHJONG WAYS 2 POLA TERBARU MAHJONG WAYS MAXWIN RAHASIA KEBERUNTUNGAN MAHJONG WAYS 2 RAHASIA MAHJONG WAYS 2 CARA MUDAH MENANG DI SLOT MAHJONG WAYS 2 CHEAT MAXWIN SLOT THAILAND BOCOR DUA POLISI DIDEMOSI KARENA PERAS UANG UNTUK MODAL MAIN SLOT ONLINE PELAKU PEMBUNUHAN SANDY PERMANA TERUNGKAP INGIN CURI UANG WD SLOT GACOR RAHASIA COIN STARLIGHT PRINCESS TEKNOLOGI DIGITAL SLOT 777 CARA MENANG TEKNIK TERBARU TIPS DAN TRIK MAXWIN DI GAME STARLIGHT PRINCESS TRIK JACKPOT SLOT OLYMPUS DENGAN POLA UNIK